Pobaw się trochę...
Nick
Po jakimś czasie postanowiłem zajrzeć do Niny. Kiedy tylko otworzyłem drzwi, spostrzegłem, że wcale już nie spała, choć od razu zamknęła oczy, jakby chciała udawać, że śpi.
Nie zrozumiałem tego, ale nie miałem ochoty robić o to afery, więc położyłem się przy niej i delikatnie zacząłem głaskać jej bok.
Chwilę potem patrzyła na mnie parka smutnych oczu.
- Jak się czujesz? - zapytałem, po czym odgarnąłem jej kilka niesfornych kosmyków z czoła.
- Może być - wymamrotała cicho.
- Nie boli cię brzuszek?
- Nie. - Pokręciła głową.
- To może pójdziesz do toalety, a potem pobawisz się trochę z dziewczynami?
Nina pokręciła znów głową.
- Mała... - Westchnąłem. - Źle się czujesz?
- Po prostu wolę tu zostać.
- Dlaczego?
- Po prostu...
- Nina. To nic takiego. Dziewczynki z chęcią by się z tobą pobawiły. Chyba przyniosły jakąś grę...
- Nie chcę.
- Nina... Jak wrócimy do domu, to będziesz leżała cały czas, ale teraz chodź choć na moment. Chcesz, żeby się o ciebie martwili?
Po kilkunastu minutach namawiania, wreszcie dała się namówić.
Poszła do toalety i tym razem zrobiła wszystko sama.
Minę miała nietęgą, ale chciałem, żeby nieco odreagowała. Żeby może zajęła się zabawą i nie myślała w kółko o tym, że miała miesiączkę. Poza tym to nie powinno odbierać normalnoścj.
Kiedy tylko przyszliśmy na werandę, trwała już rozmowa:
- Zaraz zapytamy, Nicka i Niny. Mała chce się pochlapać, czy źle się czuje?
Spojrzałem na Ninę, która od razu pokręciła głową.
- Nie dziś dziewczyny...
- Jak chcą niech się chlapią. Przecież nic nie stoi ku temu na przeszkodzie.
- Nie no... tak głupio, żeby Nina siedziała sama. Niech się pobawią w coś - dodał od siebie Tony.
- Dajcie spokój. Przecież widać, że mają ochotę, a Nina i tak ma fazę Misia Tulisia i najchętniej tylko by spała. - Wziąłem ją na ręce i przytuliłem ją mocno. - Nie ma zatem sensu odbierać pozostałym atrakcję, prawda aniołku? - zapytałem, na co Nina przytaknęła, wtulając głowę w mój tors.
- Okej. To lećcie się przebrać dziewczynki. - Kazał David, więc pełne radości pobiegły do domu.
***
Dziewczynki bawiły się w wodzie dobre dwie godziny, gdy David oraz Tony stwierdzili, że tyle im wystarczy. Rzecz jasna marudziły, że jeszcze chcą popływać, ale byli nieustępliwi.
Kiedy się wysuszyły i wróciły na leżaki, postanowilem wreszcie odkleić od siebie Ninę, żeby pogadała sobie z dziewczynami, albo coś razem porobiły.
Oczywiście, nie chciała mnie puścić, ale nie po to zabrałem ją na ten wyjazd. Ostatecznie tak jak chciałem, posadziłem ją z dziewczynkami.
*** Nina
Czułam się okropnie i miałam trochę żalu do Nicka, że zamiast mnie zrozumieć... zmuszał do siedzenia z dziewczynami.
- Jak się czujesz? Już lepiej? - zapytała Joy, przerywając kolorowanie.
- Tak. Choć chyba znów zaczyna mnie boleć brzuch.
- Serio nie używałaś dotąd tamponów? - Do rozmowy włączyła się Amy.
Zawstydziłam się... Może to było dla nich zabawne, ale nie dla mnie. Ja jakoś nie miałam ochoty niczego sobie tam wsadzać. Nawet myśl o pierwszym razie była dla mnie przerażająca.
- Nie. Wolę podpaski - mruknęłam nieśmiało.
- Serio? Nie wiem jak można woleć podpaski i czuć tam na dole tę krew.
- To kwestia gustu. Każdy może woleć coś innego. - Wtrąciła się znów Joy. - Z resztą ja też długo nie mogłam się przekonać, bo bałam się, że urwie się sznurek.
Na sama myśl o tym, cała siś spięłam. Akcja wyciągania tego u specjalisty zapewne nie należy do niczego przyjemnego.
- Jasne... ale tampony są po prostu lepsze. Można pływać z tamponem, chodzić w białych ubraniach...
- W białych ubraniach można chodzić też z podpaską.
- Chyba, że się przecieknie.
- Przez tampon też można przeciec, ale wtedy raczej to sygnał, że coś jest nie tak i trzeba się zgłosić do specjalisty.
Zapanowała kilkuminutowa cisza, a ja westchnęłam ciężko.
- Czytasz o DDlg? - zagadała znów Joy.
- Na razie nie miałam okazji. W ogóle w zasadzie dopiero niedawno wróciłam do tego typu relacji.
- Dlaczego? - zapytała zaciekawiona. - Wróciłaś?
- Miałam przejścia ze złym, Tatusiem. Na Nicka trafiłam przypadkiem i jakoś tak wyszło.
- Z tego, co opowiadał mi Tata, nie do końca jesteście w związku DDlg. - Wtrąciła się Amy.
- Nie do końca wiem, co masz na myśli - oznajmiłam podejrzliwie.
- Że oboje dopiero zaczynacie i na razie skupiacie się jedynie na udawaniu córeczki i Tatusia.
- Tak. Ja miałam długą przerwę, a Nick dopiero się uczy. Ale naprawdę dobrze się dogadujemy.
- To fajnie. Do Nicka pasuje ta relacja. Wydaje się takim spokojnym, czułym Tatusiem - rzuciła z uśmiechem Joy.
- Bo taki jest... Przepraszam... mogę was o coś zapytać? Dość prywatnego?
- Wal śmiało - mruknęła Amy, ale nie podniosła wzroku znad rysunku.
- Zdarza wam się psocić... po prostu od tak. Nawet, żeby celowo dostać karę.
Joy zaśmiała się.
- Czasem... - odparła bez skrępowania Amy.
- U mnie zależy to od humoru. Jak na przykład widzę, że Tony ma ochotę na klapsy to czasem zrobię coś niegrzecznego, żeby miał pretekst. A ty?
- Ja... - Momentalnie odebrało mi mowę. - Ja bardzo, ale to bardzo rzadko.
- Wszystko zależy od dnia i humoru. Też duże znaczenie ma atmosfera. Czasami na przykład jak czytam o jakimś ostrym bdsm, brakuje mi jednak chwil, gdy uległa może poczuć się dobrze. Nikt nie jest w stanie znieść ciągłego pomiatania. Wielu zapomina, że nawet osttym bdsm, a nawet w szczególności... powinien być aftercare.
- Czytałaś o bdsm?
- Czasem. Wolę jednak zdecydowanie bardziej DDlg.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top