Prolog

Wesoło uśmiechnęłam się do rodzica.
- W mgnieniu oka będziemy na miejscu - upewnił mnie tata.
- Tak bardzo nie mogę się doczekać! - wykrzyknęłam radośnie.
- Nie krzycz tak głośno - zganiła mnie mama.
- Ah, tak - speszyłam się - Wybacz.
Wyglądałam przez okno samochodu. Cale życie było w popłochu. Wszystko działo się tak szybko.
- Uważaj! - wykrzyczał jeden z rodziców.
Rozległ się donośny pisk opon. Byłam bardzo zdezorientowana. Nie mogłam nic dostrzec.
Przeleciał przez moje ciało straszliwy ból. Moje powieki momentalnie się zamknęły. Nie udało mi się walczyć.
- Dzwoń po karetkę! - usłyszałam krzyk jednych z osób, który był jak przez mgłę.
Lekko otworzyłam swoje oczy i ujrzałam moich rodziców.
Całych we krwi.
Powieki znowu opadły, a wraz z nimi straciłam swoją przytomność.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top