Jedna chwila

Leżała spokojnie na mahoniowym stole, gdy cicho otworzyłem drzwi i wszedłem do pokoju. Nie była niczym przykryta. Na jej krągłościach tańczyły promienie słońca wpadające przez odsłonięte okno. Lśniła przyozdobiona kryształkami. Zapierała dech w piersiach. Zachwycony zastanym widokiem powoli zacząłem zmierzać w jej kierunku. Nie chciałem zakłócać panującej w pomieszczeniu ciszy. Budowała nastrój i napięcie, podniecała atmosferą. Chciałem przebiec dzielącą nas odległość i przyciągnąć ją do siebie, ale się powstrzymałem. Oczekiwanie przyprawiało o szybsze bicie serca, ale było w nim coś przyjemnego. Wiedziałem, że ta chwila będzie warta zwlekania. Cieszyłem się nią. Cieszyłem się jak małe dziecko. W końcu moje biodra dotknęły blatu. Mój oddech przyspieszył.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top