Rozdział 1
A więc już pewnie wiesz, że jestem, można to uznać, że niewolnikiem. Niekiedy taka dumna, a teraz jestem śmiechu warta. Jestem nikim, śmieciem. Zwykli śmiertelnicy plują mi w twarz, a ja się nie mogę obronić, przez łańcuchy, które mnie krępowały (czyli, że były na mnie "zawiązane").
Ale zamykając temat przeszłości, o której jeszcze powiem, to może powiem coś o sobie. Ale ciekawie się zapowiada.
A więc mam na imię Gabrielle, co pewnie zauważyłeś/aś wcześniej. Mam heterochromię*. Prawe oko mam, niebieskie jak niebo, a lewe złote. Co pewnie nie będzie zaskoczeniem, to tak samo "zachowały się" moje włosy. Mam blond włosy, które są błyszczące i niebieskie końcówki. Ale reszta mojego ciała nie jest taka piękna. Liczne blizny po torturach i te sprawy.
Po długich torturach, ten sam brunet o imieniu Gerrard wrzucił mnie (dosłownie) do celi.
-Niedługo zdradzę Ci coś, ale to niespodzianka.-powiedział.
Jakoś nie byłam zachwycona. Czyżby niespodzianka, czyli dodatkowe tortury? Już na samą myśl o kolejnym cierpieniu się rozpłakałam. Rozpłakałam się jak dziecko. Jeszcze najgorsze było to, że nikt nie mógł mnie przytulić, pocieszyć. I wcale nie przez to, że tu siedzę, ani nie przez to, że rodzina się ode mnie odwróciła, tylko przez, że miałam świadomość, że moja rodzina nie żyje. NIE ŻYJE. Zabijanie mojej rodziny na moich oczach, było jedną z tych "niespodzianek". Nie miałam nikogo. Ale gdybym nie chciała tak władzy i bym nie zaatakowała Asgardu, to prawdopodobnie nie siedziałabym tu, a moja rodzina by nadal żyła i byłaby szczęśliwa. Ale ja musiałam to popieprzyć. No musiałam! Tego sobie nie wybaczę do końca życia. Gdy ja się jeszcze bardziej rozpłakałam, to w tym samym czasie wszedł nie kto inny jak sam Gerrard.
-Wstawaj!-powiedział oschle.-i ogarnij się trochę.
Ja wstałam posłusznie i otarłam łzy, a jak jeszcze tylko pociągnęłam nosem, to Gerrard tylko mnie uderzył.
-Mówiłem ogarnij się!-krzyknął.
Na ręce i nogi założył mi kajdany, na usta knebel, a na szyję coś jakby obroże, do której była przypięta coś jakby smycz.
-Tylko bez numerów.-ostrzegł mnie brunet.
Ja nawet na niego nie spojrzałam. On się jakoś tym nie przejął.
"Idziemy na niespodziankę"- pomyślałam już czując uderzenia bata. Szliśmy przez długie korytarze, gdy nagle weszliśmy do wielkiej sali. Dla mnie to była "sala wyroków". Jakie wielkie było moje zdziwienie, gdy przy "stole wyroków" siedzieli, nie kto inny jak Avengersi!
"Co oni do jasnej cholery tutaj robią?"-myślałam. Może mi się wydaję, albo coś, ale nie! Tony Stark, Steve Rogers, Clint Barton, Thor, Bruce Banner i Natasha Romanoff.
-O to nasz więzień.-przedstawił mnie Gerrard i jednym ruchem łańcucha sprawił, że już klęczałam. Nie za bardzo obchodziła go krew, która wydobyła się spod "obroży" na skutek za szybkiego ruchu.
-To ma być ONA? Ta co zaatakowali Asgard?-z wyższością w głosie powiedział Stark.
-W rzeczy samej.-odpowiedział Gerrard.
-I po co nam ona?-powiedziała beznamiętnym tonem agentka Romanoff.
Teraz zrozumiałam sens niespodzianki. Oni chcieli mnie oddać w ręce Avengers. Nie wiedziałam czy się śmiać, czy płakać.
-Ja jej nie wezmę.-powiedział Clint.
-Nie piszę się na to.-powiedziała krótko Romanoff.
-Niestety.-powiedział Thor.
-Ja nie.-Kapitan odparł.
-Będzie mnie denerwować.-powiedział Bruce.
- A mi przeszkadzać w pracy.- dodał Tony.
Moje serce się zaczęło krajać. I wtedy usłyszałam męski głos.
-Ja ją wezmę.-powiedział.
Skierowałam wzrok na czarnowłosego i zielonookiego mężczyznę, którego wcześniej nie widziałam.
-W takim razie jest twoja.-powiedział Gerrard. - jakby była niegrzeczna to się skontaktuj z nami. Będziemy wiedzieć co zrobić.
Widziałam trochę smutku na twarzy Gerarda, że już nie będzie mnie torturował. Zdjął mi z niechęcią łańcuchy. Ja nadal klęczałam.
-Wstań, proszę.-usłyszałam delikatny głos, który zapewne był od zielonookiego, którego zaczęłam jakoś kojarzyć. Nie zwracając uwagi na jego delikatność głosu, ja odrazu się wyprostowałam.
-Jakby się nieodpowiednio zachowywała, to się skontaktuj.-rzucił jeszcze Gerrard. Tak zaczęłam nowe życie poza tą ochydną bazą.
***************
*heterochromia- mieć dwa różne kolory
oka.
W mediach nasz zielonooki. Chyba już wiesz kto to :)
Rozdział już dłuższy. Podoba się historia? Jeżeli tak to gwiazdkuj i komentuj i mam nadzieję, że się wciągniesz :)
~Gabaa
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top