Zla nowina
Moja rozmowę z Ashem przerwało głośne płukanie do drzwi. Olalam to i dalej rozmawiałam z chłopakiem Kiedy drzwi się otworzyły wykrzyczalam!!!!
~ W tym momencie nawet nie zwracał uwagi na kogo krzyczałam
~ Julka wybacz ze ci przrszkadzam Ale jesteś nam potrzebna w stajni.
~ Nie mam teraz czasu nie widzisz tego. Niech kto inny to załatwi.
~ Julka popatrz na mnie....
chodzi o Devila.
Od razu wybieglam z pokoju w stronę stajni. Krzycząc po drodze
Nie było tak Od razu mówić!!!!!!
Kiedy wbieglam do środka zobaczyłam otwarte drzwiczki od boksu w pierwszej chwili pomyślałam ze uciekł ale Kiedy zobaczyłam ze kleczy przym Kacper wiedziałam ze to może być tylko coś poważnego.
~CO TU SIE DZIEJE
~No właśnie nie wiem wszystko było wpozatku jakąś godzinę temu A teraz leży nie chce wstać ani nic innego. Cały jest spocony i się trzęsie. Od razu kazalem Wojtkowi po Ciebie pójść.
~I bardzo dobrze zrobiłeś. Dzwoniles może już do weterynarza?
~Nie jeszcze nie.
~To na co czekasz. Ruchy. Raz dwa trzy. Tu cenna jest każda sekunda rozumiesz.
~Oki już się robi.
Chłopak poszedł zadzwonić A ja zajęła się okladaniem konia mokrymi recznikami. Kiedy konczylam usłyszałem znajomy głos nad sobą.
~Co z Nim? Mogę w czym ci Pomóc?
~O Ashley dobrze ze jesteś. Ty też znasz się na koniach no nie?
~Zgadza się.
~Pomożesz mi? Wiem ze to nie jest kolka ani gorączki też nie Ale się strasznie poci i trzęsie. Wiesz co to może być?
~Może zatrucie pokarmowe?
~Ja już sama nie wiem. Wszystko było wpozatku aż tu nagle...... sam widzisz zresztą.
~Julka weterynarz będzie za conajmiej godzinę
~Co? Chyba to są jakieś żarty? NO JA ZARAZ NIE WYTRZYMA !! ~Wiesz co przez tą godzinę tu będzie.
~Yyyyyy nie?
~On umrze A chyba tego nie chcesz prawda?
~No nie. Ale jak ja mam ci Pomóc skoro lekarz nie może się urwać bo mam poród u krów gdzieś w drugim końcu Polski. I powiedział ze za godzinę będzie wolny.
~Och faceci nic nie umiecie załatwić nawet weterynarza.
~Dobra Julka poradzimy sobie bez niego. Stego co pamiętam podobne objawy miał kiedyś KILLER.
~Nie no Ash chyba coś ci się pomyliło przecież Keller to pies A nie koń.
~Julka zanim miałem psa miałem konia wyjątkowo trudnego odkupiłem go od facet który się nad nim znęcał i ledwo co go nie zabił. Killer był podobny do Devila. No mogę powiedzieć ze był identyko. Ale nie O tym chciałem ci powiedzieć facet któremu zabrałem zwierzę nie chciał to tak łatwo oddać i którejś nocy zakradl się i wstrzyknol mu śmiertelną dawkę trucizny. Tylko jest jeden problem.
~Jaki ?
~Wszystko pamiętam jak weterynarz to wyleczyl itd. Ale nie pamiętam jAk się on na nazywała. A wiem ze to jest bardzo ważne.
~Ale czemu to jest takie istotne~ sytali chórem Wojtek z Kacprem
~Bo od tego zależy jak będzie przebiegać leczenie rozumiecie.
~Tak
~Tak
~ASH musisz sobie to przypomnieć.
~Wiem kochanie staram się wiem tylko ze to był jakiś kwiat Ale nic więcej nie pamiętam. Przepraszam skarbie
W tym momencie spojrzałam się na Wojtka który wyraźnie posmutnial Kiedy usłyszał jak Ashley mówi do mnie pieszczotliwie.
Hej Wojtek może poszukajcie z Kacprem czegoś w Internecie o tym kwiatku co?-
~Dobra myśl już idziemy.
~Ta już idziemy - odparł Wojtek.
Kiedy chłopaki wyszli z stajni.
Ashley spytał się:
~A temu co się stało?
~ Nie wiem może martwi się o Devila.
Przecież nie mogłam powiedzieć Ashowy ze podejrzewam Wojtka O to ze się we mnie zakochał bo przecież on go chyba zabije jak to usłyszy.
~ No dobra więc ja się rozerze po stajni A ty go pilnuj dobrze skarbie? Pocalowal mnie lekko w czoło.
~ Po co chcesz się rozglądać ?
~Może coś znajdę.
Kiedy Ash szukał chłopaki wbiegli do pomieszczenia z kartką w ręku.
~ Co to?
~ Chyba to ten kwiatek co o nim mówił ten Nowy .
~ Ten Nowy ma imię Wojtek!!
~Chyba coś mam!!- krzyknął Ashley.
W trójkę poszliśmy do chłopaka i ujrzelismy jak w czarnej skórzanej rękawiczek trzyma strzykawke z minimalna porcją fioletowego płynu.
~Co to?- spytał Kacper
~Najprawdopodobniej trucizna.
~A to skór......
~Opanuj się trochę- kopnelam Kacpra.
~No dobra Ale mnie nie kop więcej
~Jak będzie trzeba to będę kopać.
~Dobra dzieciaki co wy znaleźliście? Przerwał nam sprzeczke basista
~No tego kwiatka o którym mówiłeś. Ale nie jesteśmy pewni czy to ten ?
~Pokarz może sobie przypomnę jak zobaczę.
Tak to ten.
~Skąd wiesz? Przecież dużo jest kwiatków.
~ Ale ten jest charakterystyczny widzisz to tutaj.
~Nooooo
~To tylko ta odmiana to ma.
~Aaaa rozumiem. A jak się nazywa?
~Poczekaj.....Wojtek zaczoł czytać kartkę
~Mam,!~ Pokrzyk wlicza jagoda.
~O kurczę coś więcej o niej masz.
~No tak tu piszą ze........
Ma wiele nazw zwyczajowych: wilcza wiśnia, wilcza jagoda, psinki, leśna tabaka, belladonna. Wszystkie części rośliny są trujące. Owoce zawierają niemal wyłącznie atropinę, w pozostałych organach występuje hioscyjamina. Korzenie wyróżniają się obecnością większych ilości ubocznych alkaloidów wzmacniających działanie hioscyjaminy na mięśnie. Dawką śmiertelną jest 120-180g suchej masy. Zatrucie rośliną powoduje u koni wzmożone pragnienie, zaburzenia widzenia, rozszerzenie źrenic, przyspieszenie akcji serca, nerwowość, porażenie jelit, zaparcie, kolki, drgawki, silne pocenie się, bezwład, zataczanie się, zaburzenie czynności układu oddechowego.
~A jest coś o leczeniu może?
~Poczekaj zaraz sprawdzę jest tylko napisane ze.......
W przypadku podejrzenia zatrucia należy zawiadomić weterynarza. Do jego przybycia nasz koń nie powinien przyjmować kolejnego pokarmu, ale powinien pić ile tylko zechce. Dobrze wyścielony i miękki boks pomoże zapobiec dalszym urazom przy ewentualnej kolce czy atakach skurczy.
~Oki dzięki chłopaki dobra robota. Jesteście wolni ja z Ashem wszystkim się zajmiemy dobrze.
~SPOKO dla Ciebie wszystko. Jak coś to wiesz gdzie nas szukać
~Pewnie pa
~Pa
Godzinę później
~Ashley
~Co
~Gniewasz się na mnie
~Nie czemu miał bym sie na ciebie gniewac
~No bo nawrzeszczalam na ciebie o ten zespół
~Julka nie martw się zespołem zrobiliśmy sobie małą przerwę w graniu zresztą już ci to wszystko mówiłem
~No ja wiem ale na pewno to nie przezemnie
~No jasne ze nie.
~Jesteś pewny?
~Oj choć tu do mnie i już się nie przejmuj na 100% to nie przez Ciebie i zabrania ci tak myśleć zrozumiano
~Tak jest szeryfie
~A teraz daj buziaka skarbie i nie wracamy do tego dobrze?
Pokiwałam głową i dałam mu buziaka. W Tym momencie wyszedł weterynarz.
~Przepraszam ze tak późno Ale poród mi się przedlurzył. Ale z tego co widzę to nieźle sobie poradziliscie bezemnie.
~Tak mamy już trochę doświadczenia z zarmtruciami.
Nawet wiemy co to było i mamy na to dowód.
~Świetna robota dzieciaki świetna robota. W takim razie dam mu odtrutke i zostawię wam lęki Za,jakiś czas powinien stanąć na nogi tu macie wszystkie instrukcje i jakby co to dzwoncie dobrze.
~Jasne.
~To do widzenia
~Dowidzenia
~Dziwny ten weterynarz nie uważasz
~No może trochę.
~Julka trochę ja mu coś nie ufam coś on ma na sumieniu.
~Oj Ash przesadzasz.
~Dobra choć bo podam. Wyślemy Kacpra z Wojtkiem aby nas zmienili A my choćmy już spać bo jestem zmęczony. Bardziej niż po koncercie z imprezą razem wzięta. Pierwszy raz od wielu lat czuje takie zmęczenie.
~Oj purdy purdy ty to jednak mało wiesz o świecie. I za to Cię kocham mój Ty Gwiazdorze.
Kiedy powiedzieliśmy chłopaka o wszystkim poszliśmy do pokoju i od razu zasnelismy. Ash miał rację to był ciężki dzień. Ucalowalam go na dobranoc , wtuliłam się w jego klatkę i zasnelam on tylko mocniej mnie przytulil i powiedział:
~Julka kocham Cię nad życie. Dobranoc skarbie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top