Devil

Obudzilam sie I ujzalam siedzacego obok Wojtka. Uśmiechnęłam się A on odwzajemnil mój uśmiech. I powiedział
~ Tak jak wczoraj obiecałem dzisiaj mam ci wszystko wyjaśnić ale zanim znaczne ty zjedz śniadanie. Wstał i podał mi tacę z jedzeniem. Ja wygodniej się ułożyłam na łóżku i zaczęłam jeść A on zaczął mówić.
~ Tak jak wczoraj ci mówiłem jesteś tu po to aby nam pomóc przy nowym koniu i możesz też wymyśleć mu imię co nie często się zdarza bo zazwyczaj imiona wymyśla komendant ale tym razem zrobił wyjątek (uśmiechnął się). To Po pierwsze. Po drugie wiem ze pewnie się zastanawialas dlaczego nazwałem Cię moja dziewczyna i dałem ci buziaka. Już tłumaczę. Ten blondyn którego spotkaliśmy wczoraj to jest Kacper mój tak jakby dowodzący albo też szef on zajmuje się końmi i cała stajnia A także pilnuje aby wszystkie jednostki w odpowiednim czasie poszły na patrol. I nie wiedział ze ty tu będziesz A nikt obcy lub nowy nie może wchodzić do stajni bez niego nawet nie można wejść z komendantem jeśli jego niema w pobliżu. Rozumiesz? Próbowałam głową ze tak. No i jak on zobaczył nas razem to się bardzo zażyłościł więc pierwsze co mi przyszło do głowy to nazwanie ci moją dziewczyną on lubi Kiedy ktoś z jednostki pokazuje drugim połóweka nasze konie. A buziaka dałem na wypadek gdyby sprawdzał czy na pewno jesteś moja rozumiesz. I to by było na tyle. Teraz Cię zostawię ubierz się i pójdziemy zobaczyć konia. Wźol domenie tacę i wyszedł z pokoju w tym czasie ja się ogarnęłam i poszłam do recepcji to było nasze miejsce gdzie się spotykaliśmy. Następnie poszliśmy po Kacpra i udaliśmy się w trójkę do stajni. W drodze do pomieszczenia chłopaki wyjaśnili mi żebym była ostrożny bo ten koń jest bardzo dziki i nieprzewidywalny. Nikt nie mógł się do niego dostać A jak trzeba mu udać jeść czy posprzątać boks to potrzeba jest 7 mężczyzn. Szersze mówiąc nie chciałam w to wierzyć ale jak to się mówi nie oceniaj książki po okładce.

Koń znajdował się na końcu stajni. W bardzo dużym boksie jak dla tego zwierzęcia. Chłopaki popatrzyli po sobie i dali mi zajrzeć do boksu. Zobaczyłam tak Czarnego jak węgiel konia biegajacego nerwowo po boksie i całego drzacego ze strachu. Na pierwszy rzut oka był nieźle wyploszony i zaniedbany zrobiło mi się to trochę szkoda. Poprosiłam chłopaków aby otworzyli drzwiczki ale ci się nie zgodzili i powiedzieli ze chcą abym mu pomogła A nie popełniła samobójstwo. Na co odpowiedziałam
~ Powiedzcie mi jak mam mu pomóc skoro nie mogę do niego wejść i go obejrzeć zobaczyć jego zachowanie itd. A ogólnie to pamiętajcie ze mam doświadczenie i chce mu pomóc. Kacper podszed do dorzwiczek i je otworzył po czym dodał
~ robisz to na swoją odpowiedzialność. Pokiwalm głową zgadzając się i powoli weszłam do boksu. Koń odwrócił się do mnie i popatrzył ja powoli wysunęłam rękę do przodu tak jak bym chciała udać mu smakołyk. Zwierzę powochalo delikatnie rękę po czym się odsunol pod ścianę. Wyszłam z boksu mówiąc
~ Na dzisiaj wystarczy.
~ Wojtek popatrzył się Na mnie jak by zobaczył ducha i wyjaknol ~ Jak ty to zrobiłaś on nigdy nie pozwolił wejść do boksu A do tego jeszcze prawie mogłaś go pogłaskać.
~ Właśnie jak dodał Kacper.
~ Wiecie chłopaki mam doświadczenie co do takich koni. Są to trudne przypadki ale da się im pomóc. Przede wszystkim Kiedy wchodzisz do tego typu Konia musisz być bardzo spokojny i nie myśleć o tym czy on ci coś zrobi czy nie. Rozumiecie. Stego co mi mowiliscie i co potem zobaczyłam musiał być albo bity albo bardzo źle traktowany przez właściciela. Mam nadzieję ze uda mi się go wyleczyć. Przede mną dużo pracy.
~ No dobra więc co teraz robimy?-spytał Kacper
~ Na początek chciała bym sie dowiedzieć czegoś więcej o nim.
~ Co masz na myśli mówiąc czegoś więcej nie wystarczy ci ze go zobaczylas
~ No widzisz nie Boguszów wiedzieć skąd on jest czy na coś chorował i jeszcze wiele innych informacji mógł bys mi to załatwić najlepiej jak naj szybciej.
~ Jasne już się robi A Ty Wojtek zabierz Julke do Komendanta bo chciał ja poznać.
~ Dobra już się robi.
Kacper gdzieś poszedł A Wojtek i ja udaliśmy się do Budynku gdzie był Wielki napis POLICJA
Weszłam do pokoju i usiadłam na krzesełku przed wysokim wasatym mężczyzna.
~ To Pani pewnie jest Julia Zawadzka ta specjalistka od koni prawda. ~ Tak to prawda ale nie nazwała bym się specjalistka Po prostu bardzo dobrze znam te piękne zwierzęta lepiej niż inni.
~ Rozumiem, poznała może Pani już naszego nowego nabytka ?
~ Tak poznałam.
~ I jak wrzenia, co można o nim
powiedzieć ?
~ Jest to bardzo piękny koń ale będzie przy nim dużo pracy ponieważ jest bardzo nerwowy i do tego pewnie nie ma zbyt dobrej przeszłości musiał być bardzo skrzywdzony co jest straszne ale postaram się mu pomóc bo jest tego warty widać to w jego spojrzeniu i widać ze chce aby mu pomóc.
~ Bardzo piękne słowa Pani Julio
Mam nadzieję ze mu Pani pomoże jest on bardzo nam potrzeby.
~ Postaram się.

Kiedy wyszłam podszedł do mnie Wojtek i wręczył mi dwie grube teczki podpisane " Devil"

~ To są te dokumenty o które prosilas.
~ Dziękuję nie spodziewałam się ze aż tyle o nim jest.
~ No wiesz ja tak samo ale jak chcesz mogę ci pomóc.
~ Będę bardzo wdzięczna.
~ A poza tym co chciał komendant?
~ Właściwie to pytał się o konia.

Udaliśmy się do mojego pokoju i zajęliśmy się dokumentami było tam naprawdę dużo informacji na temat tego konia. A co najważniejsze te informacje nie były zbyt wesołe. Koń bardzo często zmieniał właściciela, był bardzo źle traktowany co świadczyło jego dokumentacja od weterynarzy. Kiedy już wszystkiego się dowiedziałam to co chciałam. A zajęło nam to chyba z 4/5 godzin. Poczułam ja glodnieje i Wojtek chyba to wyczuł bo powiedział.
~ Choć może coś zjemy bo z tego co widzę to jesteś już głodna A zresztą ja tak samo.
Uśmiechnęłam się i dodałam ale najpierw nakarmimy devila dobrze.
~ Widzę ze ktoś już nazwał naszego konia brawo. I dobrze pójdziemy go nakarmić.

Poszliśmy do stajni ja delikatnie otworzyłam drzwiczki od boksu powoli weszłam wyciągnęłam rękę i pokazałam mu co mam w wiaderku ten podszed niepewnym krokiem po czym się odsunol spytalam się ~ Mogę wsypać ci pasze do żłoba. Ten jakby zrozumiał się i zrobił mi przejście abym mogła wykonać czynosc. Kiedy wyszłam z boksu. Wojtek patrzył się na mnie i widziałam ze był dumny. Jeszcze chwilę obserwowaliśmy konia. Kiedy Wojtek spytał.
~ Czemu on nie je
~ Wiesz konie są specyficznymi zwierzętami. Jedzą wtedy Kiedy czują się bezpiecznie. Najwidoczniej ten  czuje się nie pewnie przy nas jak odejdziemy to może wtedy zacznie jeść. A poza ty to jestem strasznie głodna.
~ To chocmy.
Kiedy szliśmy aby coś zjeść spotkaliśmy Kacpra wyglądał na bardzo zdenerwowanego.
~ Hej Kacper coś się stało?
~ NIE WSZYSTKO GRA. DAM SOBIE RADE. SORRY ALE SIE SPIESZE.
Spojrzałam się na Wojtka on na mnie po czym dodał.
~ Julka zjesz obiad sama coś mi tu nie gra. Przepraszam ale muszę coś sprawdzić. I pobiegł w stronę w która poszedł Kacper.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top