Rozdział 6
Hiniku Kyouki p.o.v
Któż mógłby się spodziewać, że obudzę się chora? Ano, tylko Bozia mogła to przewidzieć, albo pani pogodynka, którą najzwyczajniej w świecie zignorowałam, gdy, mówiła, że wczorajszy dzień nie był najlepszym na wyjścia i spacery. Niby wypad na kawę i ciacho nie był złym pomysłem, ale najwyraźniej późniejsza trzygodzinna przechadzka z Giną po parku w deszczu już tak. Czułam, że głowa mi zaraz eksploduje, a nogi postanowią zasnąć. Od godziny stałam w kuchni, nie wiedząc, co mam zjeść, bo cokolwiek brałam do rąk wydawało się być najobrzydliwszą rzeczą na świecie, mimo tego, że byłam głodna jak wilk. Gdy w końcu znalazłam puszkę brzoskwiń i stwierdziłam, że są najzjadliwszą rzeczą w szafce, poszłam do swojego pokoju, ostrożnie omijając czarnego labradora, będącego moim kochanym pupilem. Po kwadransie przeglądania najczarniejszych zakątków internetu postanowiłam ogarnąć trochę dzisiejszy materiał, który przerabiała moja klasa. Co jak co, ale nie chciałam mieć zaległości, więc wydawało się to najmądrzejszym pomysłem. Chwyciwszy książkę od fizyki z zamiarem odrobienia pracy domowej, usłyszałam powiadomienie telefonu. Odblokowałam urządzenie i spojrzałam na wyświetlacz, po czym mimowolnie się uśmiechnęłam. Na ekranie widniała wiadomość.
Od Gina: Za godzinę przyjdę do ciebie z Oikawą, ok?
Skoro mieli przyjść, musiałam ogarnąć w pokoju, bo jak zwykle miałam syf. Co prawda Tooru widział to już niejednokrotnie, ale Gina... No właśnie. Gina nigdy nie była u mnie w domu, więc co mogłaby sobie pomyśleć, gdybym zostawiła to wszystko w stanie gorszym, niż wieża Babel? Narzekając na to, jak bardzo nie chce mi się sprzątać, spięłam swoje rozczochrane loki, będące istną szopą w kucyk i ubrałam się w coś w miarę normalnego, po czym zaczęłam ogarniać pomieszczenie. Rzeczy, które znajdowałam w pokoju były zaskakujące. Co rusz wyciągałam zewsząd łyżeczki bardziej, lub mniej czyste, a pod nogami plątały mi się tony kartek z rozmowami z lekcji. Mój pokój definitywnie był pełen ciekawych rzeczy, o części których w ogóle nie miałam pojęcia. Wraz z zakończeniem katorgi zwanej sprzątaniem usłyszałam dzwonek. Powolnym krokiem podeszłam do drzwi i upewniwszy się, że wpuszczam właściwych ludzi do domu, przekręciłam zamek i je uchyliłam.
- No cześć, wchodźcie. - wskazałam ręką na salon, po czym udałam się do kuchni, w celu przygotowania czegoś do picia. W międzyczasie Gina i Oikawa zaczęli rozmawiać, ale ich nie słyszałam.
- Cholera. Nie dosięgam. - Mruknęłam do siebie, spoglądając na kubek, stojący na półce kuchennej. Mój wzrost czasem był jedną z najbardziej wkurzających rzeczy pod słońcem. Z pewnością nikt nie chciałby być wysoki (a raczej niski) na niespełna 155 cm. Poddałam się. Poddałam się przez kubki. Moje życie nie ma sensu.
Załamując się coraz bardziej, patrzyłam na cukierniczkę. W pewnym momencie usłyszałam kroki i nucenie Oikawy. Byłam zbyt leniwa, by się odwrócić, dlatego wciąż ściskałam w ręce srebrną łyżeczkę i wlepiałam wzrok w białe kryształki cukru.
- Ej Hiniku, widzę że w końcu posprzątałaś w pokoju. To do ciebie niepodo.... Znowu?! - Wymawiając ostatnie słowo jego głos złamał się i patrząc na mnie z politowaniem podszedł do szafki i wyjął z niej 3 kubki. - Naprawdę, jak czegoś nie dosięgasz to kogoś po prostu zawołaj, albo weź krzesło, a nie w depresję popadasz. - Uśmiechnął się rozbawiony.
- Dzięki. - Wycedziłam przez zęby i oparłam się o blat kuchenny. - Kiedy jej to powiesz? - zmieniłam temat, spoglądając na zegar, którego wskazówki już dawno się zatrzymały. Nim się obejrzałam, twarz Oikawy zmieniła kolor na różany i odwracając wzrok, próbował jakoś wymigać się od odpowiedzi.
- A-ale o co ci w ogóle chodzi? Ja cię czasem w ogóle nie rozumiem. - Mówił to wszystko, jak jakaś tsunderowata dziewoja, przez co wybuchłam śmiechem.
- Dobra, dam ci dzisiaj już spokój, ale wszystko mi wygadasz w sobotę, ok? - Spytałam, po czym zaczęłam nalewać wrzątku z czajnika.
- O-ok. - wyjąkał z rumieńcami na policzkach, po czym skierował się w stronę salonu. - Ale o niczym jej nie mów, zgoda?
- Spoko. - Uspokoiłam go. Byłam pewna, że nawet gdyby Gina się o tym od niego dowiedziała, to by mu nie uwierzyła.
Gina p.o.v
Siedziałam u Hiniku w salonie i czytałam książkę. Słyszałam, że dziewczyna rozmawia o czymś z Oikawą, ale nie wiedziałam o czym. Po chwili do pokoju wszedł szatyn z opuszczoną głową. Usiadł na kanapie i patrzył się w podłogę. Zaniepokoiłam się.
- A tobie co? - Spytałam, świdrując go wzrokiem.
- Nic. - Przeczesał ręką włosy i schował twarz w dłoniach. Wyglądał na zamyślonego, więc postanowiłam zignorować jego zachowanie i na nowo zajęłam się lekturą, do czasu, aż do pokoju nie przyszła Hiniku.
- Co wy tak cicho siedzicie? Pokłóciliście się, czy co? - Zażartowała Kyouki, po czym udała się do swojego pokoju, do którego chwilę później nas zawołała.
- GWAAAAAAH! Ale tu czysto! Czy ty wiesz ile musiałabym u mnie ogarniać, by to tak wyglądało? - Wołałam z entuzjazmem, zastanawiając się, czy dziewczyna aby na pewno nie ma fioła na punkcie sprzątania.
- Wiesz... Zwykle ma tutaj syf, jakiego sobie nawet nie wyobrażasz, ale pozwolę ci żyć w błogiej nieświadomości. - Zaśmiał się Oikawa, po czym jęknął w wyniku headshota zadanego poduszką.
- Więc tak. - Zaczęła brązowowłosa, ignorując cierpiętnicze pojękiwania szatyna, który w wyniku ciosu poduszkowego spadł z łóżka. -Ja se będę przepisywać, a wy se pogadajcie, ok? Gina, możesz to uznać za nieuprzejme, ale ja już tak mam i muszę mieć spokój, więc pójdę do salonu i się zajmę, czym mam się zająć, wybaczysz? - Dokończyła, po czym spojrzała na mnie pytająco.
- Ok, sama tak robię, więc powodzenia. - Na te słowa Hiniku podniosła się i wraz z pożyczonymi zeszytami pomaszerowała do salonu jak żołnierz na wojnę.
Mój wzrok skierował się w stronę nastolatka. Nadal siedział na podłodze i nie ogarniając, co się właśnie stało, wstał i stwierdził, że idzie do łazienki. W międzyczasie otworzyłam paczkę żelków, które miałam od rana w plecaku i zaczęłam delektować się fiołkowymi galaretkami. Patrzyłam na przedmioty, stojące w pokoju nastolatki, aż moją uwagę przykuło zdjęcie. Znajdowała się na nim Hiniku i Oikawa, trzymający plakat z wizerunkiem kosmity.
- Muszą być ze sobą naprawdę blisko - Mruknęłam do siebie, po czym popatrzyłam nostalgicznie w sufit. Tak naprawdę nigdy nie miałam prawdziwej przyjaciółki, bo wszystkie mnie wystawiały. Każda po pewnym czasie stwierdzała, że jestem egoistką i nie chciały mnie więcej znać. Jedynym rówieśnikiem, który mnie nigdy nie odtrącił był Bokuto. Na myśl, że dawno się z nim nie kontaktowałam, wyciągnęłam telefon i włączyłam odpowiednią konwersację. Sięgnęłam po kolejnego żelka i już miałam zacząć wystukiwać wiadomość, gdy w drzwiach stanął Oikawa. Jego wyraz twarzy wyglądał jak u prawiczka z nagłym przypływem odwagi, ale popatrzywszy na mnie złożył usta w podkówkę.
- Masz żelki i się nie podzieliłaś? - Spytał zasmucony.
- Skoro muszę się podzielić to ok, masz. - Wycedziłam, w czym przeszkadzał mi słodycz, który w ¾ wystawał z moich ust. Wyciągnęłam paczkę w stronę nastolatka, na co ten, jakby oburzony, pokiwał głową.
To co zrobił chwilę później, kompletnie mnie zszokowało.
Oikawa zaczął się zbliżać w moją stronę. Ciszę obecną w pokoju zakłócały coraz to głośniejsze kroki, odbijające się w mojej głowie. Chłopak zatrzymał się i popatrzył na mnie tak, że dostałam dreszczy. Nachylił się nade mną i już miałam coś powiedzieć, ale przerwał mi, zmniejszając odległość naszych ust praktycznie do zera. Położył swoje dłonie na moich policzkach i trwał tak jeszcze przez chwilę, momentami dotykając swoimi wargami moich. Poczułam, jak serce mi przyspiesza razem z oddechem. Po chwili odsunął się, wywołując na mojej twarzy intensywny rumieniec.
- Dziękuję za żelka, Kokoro-chan. - Uśmiechnął się promiennie po czym usiadł na fotelu i odwrócił się ode mnie, pałaszując resztę fioletowych galaretek.
Minutę później zorientowałam się, co się stało. Ten mały skurczybyk zabrał mi wszystkie żelki, łącznie z tym, który miałam w ustach. Nienawidzę go ; _ ;
Tak więc tego. Kolejne wymówki czas zacząć XDDDD
Czemu mnie nie było przez miesiąc? Bo jestem bardzo zajęta moim ciekawym życiem szkolnym i muszę się uczyć, dlatego też nie mam zbytnio czasu na pisanie.
Mam do was poza tym pytanko. Czy chcielibyście jakieś oneshoty w moim wykonaniu? Bo mam ogólnie pomysł na oryginalną interpretację ^^
Odezwijcie się w komentarzach i gwiazdkujcie, do następnego!
BAYOOOOOO
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top