3
All Might wskazał na okrągły, kamienny stolik, przy którym stały dwa pieńki. Usiadł na jednym z nich, a pozostali dostawili sobie pieńki od innych wolnych stoliczków.
- Opowiedzcie, jak to się zaczęło – Dodał ponuro All Might, nie przestając przyglądać się Izuku, który wciąż zachowywał się, jakby nie był sobą. Ochaco również spojrzała na niego ze smutkiem, po czym odparła:
- A więc, jak mówiłam pokrótce przez telefon, to miał być zwyczajny dzień na zakupach w nowym centrum handlowym. Ale wszystko się zmieniło, gdy pojawiła się Liga Złoczyńców.
Opowiedziała wszystko ze szczegółami, również nie pomijając zabawy w wspinaniu się po ściankach wspinaczkowych, wiedząc, że każda informacja może się przydać. All Might słuchał uważnie i raz po raz kiwał głową.
Gdy Ochaco skończyła, powiedział z namysłem:
- Teraz rozumiem. Wiem, że to nie jest żadne pocieszenie, ale dobrze, iż skończyło się jedynie na zaniku pamięci długotrwałej. Niejeden bohater zginął od ledwie draśnięcia w głowę, co pokazuje, że młody Midoriya miał w gruncie rzeczy mnóstwo szczęścia. Ale mogą minąć nawet całe lata nim przypomni sobie chociaż, że studiował w akademii U.A..
- Ale jakim cudem nagle przypomniał sobie ciebie? - Zapytał Todoroki – Przecież Uraraka pokazywała mu zdjęcia, cały pokój ma wypełniony figurkami z twoją podobizną...
All Might zmarszczył głęboko czoło.
- Tak, to rzeczywiście niezwykłe. Wygląda na to, że coś zaskoczyło w jego mózgu. Jakiś impuls.
Wszyscy znów spojrzeli na Izuku, który uśmiechał się nieprzytomnie.
- Zaraz, to nie ma sensu – Zaczął Bakugou – Cały czas ględziliśmy o tobie, a Deku nie skojarzył nawet tego, że otrzymał od ciebie One For All! I nagle olśniło go, gdy przyjechałeś??
- Myślę, że wiem, o co może chodzić – Odezwała się Yaoyorozu – Słyszeliście o czymś takim jak terapia szokowa?
Wszyscy spojrzeli na nią ze znakiem zapytania w oczach. Jedynie All Might wyprostował się na pieńku.
- Oczywiście. Młoda Yaoyorozu trafiła w sedno. Terapię szokową stosuje się wtedy, gdy pacjent ma pozbyć się jakiś lęków lub ciężkich stanów psychicznych. Wówczas ma to pobudzić organizm i umysł do wzmożonej pracy i natychmiastowego pozbycia się problemu. W przypadku zaniku pamięci, być może pamięć przywróci się, gdy ów człowiek doświadczy jakiegoś bardzo silnego wstrząsu.
- Silny wstrząs... - Powtórzyła cicho Ochaco – A więc Izuku doznał wstrząsu na twój widok?
- Też bym doznał wstrząsu widząc słynnego bohatera w takim stanie – Odezwał się Kaminari, na co dostał kuksańca od Miny.
- No co??
Ale All Might uśmiechnął się lekko.
- To też prawda, ale tu nie chodzi o mój obecny wygląd, tylko fakt, że młody Midoriya ujrzał mnie na własne oczy. Od czasu zakończenia szkoły nie widziałem się z nim, by mógł już iść własną drogą, a nie tylko jako mój następca i uczeń. Podejrzewam, że moja postać nagle przywołała w nim pewne wspomnienia. Może nawet z czasów, gdy jeszcze nie posiadał indywidualności. Same figurki to za mało. Szczególnie, że przedstawiają wyłącznie starego mnie.
- Ale dlaczego właśnie to ciebie przypomniał sobie jako pierwszego? - Zastanawiał się dalej Todoroki.
All Might westchnął.
- Nie mam pojęcia. Może to dzięki temu, że od zawsze mnie podziwiał. Już jako dziecko. Najwyraźniej musiałem na tyle mocno zakorzenić się w jego pamięci, iż te silne wspomnienia wystarczyły jako wstrząs.
Mina popatrzyła na Ochaco, która jakby skuliła się w sobie.
- Mimo, że nawet jej nie umie sobie przypomnieć...
Dziewczyna zacisnęła usta i pokręciła głową.
- All Mighta zna o wiele dłużej niż mnie. Pewnie po prostu jest mu najbardziej bliski...
- Jak ojciec – Dodał Kirishima.
- Dokładnie. W końcu All Might był przy nim przez kilka lat – Stwierdził Todoroki.
All Might zetknął chude palce i powiedział poważnie:
- Nie sądzę, by o to chodziło. Młoda Urarako, nie bierz sobie czasem tego do siebie. Bardzo możliwie, że nawet One For All wywołało w jego umyśle jakiś impuls. W końcu ta moc jest mocno ze mną powiązana, tak jak z innymi poprzednikami. Sądzę, że młody Midoriya będzie stopniowo przypominał sobie te fragmenty wspomnień, które są z jakiegoś powodu dla niego bardzo ważne. Wydarzenia, rzeczy, które miały ogromny wpływ na jego życie.
- A więc to samo dotyczy ludzi, których zna. Pewnie najpierw przypomni sobie o tych mu najbliższych – Dodała Yaoyorozu.
- Otóż to.
- W takim razie powinien w końcu przypomnieć sobie Urarakę – Powiedział Kaminari – Przecież są ze sobą w związku, no nie?
- Ale jedyne co, to powiedział, że czuje gdzieś w środku, że jestem mu bliska. I to wszystko – Powiedziała Ochaco.
- To i tak dobrze – Skinął głową All Might – To znaczy, że naprawdę tak jest. Mnie traktuje jako swojego idola, autorytet, no i mentora. Ale to ty, młoda Urarako, masz największe szanse dotrzeć do jego wspomnień, bo z jego serca nie zniknęła głęboka miłość, jaką do ciebie czuje.
Ochaco zarumieniła się po same uszy na te słowa i w końcu uśmiechnęła się, a w oczach poczuła łzy.
- Dziękuję, All Might.
Todoroki wyprostował się na pieńku.
- Tak czy inaczej, wiemy, że najlepszą metodą jest jakiś mocny wstrząs. Coś co uruchomi ten impuls w głowie.
- To może być wszystko – Dodała Yaoyorozu – Musimy pomyśleć, od czego zacząć. Z kolei zbyt mocny szok może mieć odwrotny skutek.
Pozostali pokiwali głową, aż nagle odezwał niemrawo kolejny głos:
- Ej, jeśli wy też chcecie autograf od All Mighta, to pamiętajcie, że ja byłem pierwszy!
Wszyscy drgnęli i spojrzeli na Izuku, uświadamiając sobie, że na chwilę zupełnie o nim zapomnieli. Z kolei ten uśmiechał się wciąż głupkowato, jakby nieświadomy tego, o czym jego przyjaciele rozmawiali. W końcu Bakugou wstał gwałtownie z pieńka.
- Dosyć tego.
I nim ktokolwiek zdążył go powstrzymać, prędko podszedł do Izuku i brutalnie uderzył go otwartą dłonią w twarz. Chłopak zleciał z pieńka na ziemię z okrzykiem zaskoczenia. Pod wpływem uderzenia znów poczuł bolesne kłucie w głowie i złapał się za nią rękami. Ochaco zerwała się ze swojego siedzenia i ze strachem podbiegła do Izuku.
- Bakugou, oszalałeś?! Przecież on wciąż jest poważnie ranny!
Blondyn prychnął z gniewem.
- Nic mu nie będzie. Chcieliście jakiegoś wstrząsu, to proszę. Czas przestać się z nim cackać.
Ochaco posłała do niego mordercze spojrzenie i chwyciła Izuku za ramiona.
- Izuku! Wszystko dobrze? Coś ci się stało?
Chłopak zaciskał mocno powieki i oddychał szybko, ale już po chwili ból w głowie znowu zniknął. Zamrugał lekko zamroczony oczami i spojrzał na Ochaco.
- Uraraka... Chyba przysnąłem. Coś mnie znowu ominęło?
Wszyscy odetchnęli nieznacznie, ale wciąż z niepokojem patrzyli na przyjaciela. Ochaco pomogła mu stanąć na nogi, po czym usadowiła z powrotem na pieńku.
- Na pewno nic ci nie jest?
Izuku pokręcił głową.
- Nic, nic. Naprawdę. To tylko zawrót głowy...
Uniósł wzrok i osłupiał na chwilę na widok All Mighta, siedzącego naprzeciw.
- All Might?? A co ty tu robisz?
Ochaco zdumiała się otwarcie.
- Jak to co? Przecież przed chwilą chciałeś jego autograf!
Izuku wybałuszył na nią oczy.
- Co? Ja?? A niby po co? Przecież znam go od lat!
Przyjaciele zastygli osłupieni i patrzyli teraz na chłopaka, jakby już całkiem oszalał.
- Postradał zmysły... - Pokręcił głową Kaminari.
- Nie. Wręcz przeciwnie – Odezwał się All Might, patrząc poważnie na Izuku – To, co zrobił młody Bakugou, właśnie go otrzeźwiło. Z tego co widzę, jego umysł toczy walkę sam ze sobą. Najpierw wstrząs po moim pojawieniu się spowodował, iż młody Midoriya przypomniał sobie czasy, gdy jeszcze nie chodził do liceum U.A. oraz gdy nie miał mocy. Innymi słowy, moment zapewne tuż po poznaniu mnie osobiście. Jego umysł, zamroczony urazem, dosłownie zatrzymał się na tym wspomnieniu i uczepił się go, jako jedynej rzeczy, jaka się w nim obudziła. Następnie młody Bakugou zainicjował drugi wstrząs, który wyrwał Midoriyę z owego letargu i zamroczenia. Jego umysł w pewnym sensie odblokował się i powrócił do wcześniejszego stanu. Oczywiście nadal podtrzymując amnezję. Ale już młodemu Midoriyi nie grozi utrata wspomnienia o mnie.
Wszyscy pomału próbowali przetrawić sobie jego słowa, a Kaminari złapał się za głowę.
- To dla mnie zbyt skomplikowane. Może mi ktoś to przełożyć na ludzki język?
- All Mightowi chodzi o to, że Midoriya miewa teraz momenty, gdy pod wpływem wstrząsu może zachowywać się inaczej niż dotychczas, ale mimo tego fragmenty pamięci wydają się powracać. Tylko może czuć się bardzo tym zamroczony – Wyjaśniła Yaoyorozu – Dlatego teraz nie pamięta z kolei tego, iż chciał autograf od All Mighta.
- Dokładnie tak – Potwierdził były bohater.
- Coś w tym jest – Odezwał się w końcu Izuku, pocierając swędzącą głowę, owiniętą puchatym bandażem – Czuję się, jakbym przed chwilą śnił i przed oczami stawał mi obraz All Mighta w swoim kostiumie bohaterskim i szczerzącym się szeroko na wszystkie strony. Kurczę, ale miałem kiedyś odjechane na punkcie tego uśmiechu...
Wszyscy zaśmiali się lekko, po raz pierwszy od kąd spotkali się tego dnia. Ochaco uśmiechnęła się do niego i po chwili wahania chwyciła czule jego dłoń.
- A więc to chyba rzeczywiście dobrze wróży, że przypomniałeś sobie All Mighta. Miejmy nadzieję, że na nim się nie skończy.
Izuku odwzajemnił do niej uśmiech, ale jednocześnie spuścił głowę ze wstydem.
- Przepraszam was. Pewnie All Might ma rację i coś we mnie toczy właśnie walkę, by wszystko sobie poukładać. Ale to bardzo trudne. Nie wiem, jak długo to potrwa.
- Midoriya, przestań – Zwrócił się do niego Todoroki – Pamiętaj, że wszyscy chcemy ci pomóc i nie obchodzi nas, ile to zajmie. Możesz być pewien, że przywrócimy ci pamięć. Nie ma innej możliwości.
Izuku popatrzył na przyjaciół, i dostrzegając na ich twarzach szczere uśmiechy (poza naburmuszonym Bakugou), zarumienił się jeszcze bardziej, a w jego jasnych, zielonych oczach zaszkliły się łzy.
- Dziękuję - Dodał cicho.
All Might wstał z miejsca.
- W takim razie, ja będę się już zbierał. Resztę zostawiam w waszych rękach.
- Tak szybko wyjeżdżasz? - Zdziwiła się Ochaco – A jeśli będziemy potrzebować znowu twojej pomocy...
- Nie opuszczę jeszcze miasta – Dodał były bohater – Zatrzymam się na kilka dni w mojej agencji. Będę pod telefonem, ale ze swojej strony nic więcej nie mogę już zrobić. Jestem pewien, że uda wam się uratować młodego Midoriyę. W końcu już raz to zrobiliście.
Uśmiechnął się jeszcze, po czym powiódł ostatni raz spojrzeniem po rozpromienionych twarzach młodych ludzi i na chwilę zatrzymał się na twarzy Izuku, który bił się właśnie z myślami, chcąc go zatrzymać. All Might rzekł do niego ze spokojem:
- Mój chłopcze, cieszy mnie, że stałeś się tak wspaniałym bohaterem. O wiele lepszym niż ja kiedykolwiek byłem. Jestem z ciebie dumny. Trzymam kciuki byś wyzdrowiał.
Izuku zacisnął mocno usta, a w jego oczach zebrało się jeszcze więcej łez. All Might odwrócił się i niespiesznie wrócił do swojego samochodu. Gdy odjechał, Izuku prędko otarł oczy palcami i zwrócił się do przyjaciół:
- A więc, co teraz robimy? Macie jakiś plan?
Todoroki uśmiechnął się lekko.
- Zawsze się znajdzie jakiś plan. Bierzemy się do roboty.
- Wkrótce do nas wrócisz, stary! - Zawołał wesoło Kirishima.
- Oczywiście, że tak! A za rok będziemy wszyscy się z tego śmiać! - Poparła go z entuzjazmem Mina.
- Jeszcze będziesz miał nas dość, brachu – Powiedział ze szerokim uśmiechem Kaminari.
- W końcu jesteś ważny dla tego miasta. I dla nas – Dodała rzeczowo Yaoyorozu.
Izuku znów otarł oczy, ledwo powstrzymując się, by się już nie rozpłakać przed wszystkimi.
- Jesteście niesamowici.
Ochaco spojrzała na niego rozpromieniona.
- Od tego są przyjaciele.
Chłopak skinął głową czując jak po jego sercu spływa fala ciepła. Sam zrobi wszystko, by w końcu odzyskać pamięć. Musi przypomnieć sobie tych wszystkich ludzi.
Nieco później skierowali się do miejsc, które Izuku najbardziej lubił i z którymi wiązał najwięcej wspomnień. Park rozrywki, ulubione sklepy z pamiątkami bohaterskimi, dawne mieszkanie chłopaka, a nawet jego stare gimnazjum, do którego chodził wraz z Bakugou. Izuku długie minuty spędzał na staniu w tych miejscach, wpatrując się w nie tak usilnie, jakby miało coś zaraz wyskoczyć zza muru. Ochaco przypatrywała się mu uważnie.
- I jak? Czujesz coś?
Izuku zaciskał mocno oczy i w końcu sapnął.
- Niestety nic. Nie mam pojęcia, co by mogło wywołać ten impuls.
Yaoyorozu namyślała się głęboko.
- A może jak się przejdziemy po szkole, to coś sobie przypomnisz. Muszą być tu jakieś charakterystyczne wspomnienia. Każdy je ma. A w szkołach jest ich zwykle najwięcej.
- Jutro możemy wpaść do U.A. - Zasugerował Todoroki – Jestem pewien, że dyrektor Nezu nie będzie miał nic przeciwko. Od początku był wtajemniczony w sprawę All Mighta i Midoriyi.
- Świetny pomysł.
Wszyscy weszli na teren gimnazjum i rozglądali się z ciekawością, widząc dawną szkołę chłopaka w sumie po raz pierwszy. Izuku wodził spojrzeniem po murach. Pod bandażami czuł coraz większe swędzenie i miał poczucie, że te miejsce jest rzeczywiście mu dziwnie znajome. Zdecydowanie kiedyś już tu był. Zaczął przyglądać się graffiti, wymalowanym na szkolnych murach oraz boisku do gry w piłkę. W pewnym momencie poczuł jak zaczęło mu się kręcić w głowie i zamrugał oczami, by odpędzić jakieś zamglone obrazy, przewijające się gdzieś na granicy zmysłów. Nagle poczuł znajome ukłucie i zgiął się w pół z bólu. Złapał się za głowę i zacisnął mocno powieki. Natychmiast podskoczyła do niego Ochaco.
- Izuku! Dobrze się czujesz?!
Chłopak pod zamkniętymi oczami ujrzał szybko przewijające się urywki wspomnień, niczym kadry w przyspieszonym filmie. Trwało to zaledwie kilka sekund, po czym wszystko ustało, łącznie z bólem, który znów zniknął równie nagle, jak się pojawił. Izuku sapnął ciężko, szybko oddychając, i pomału wyprostował się.
- N-nic mi nie jest. Ustało.
Ochaco ogarnęła go uważnie spojrzeniem.
- Przypomniałeś sobie coś?
- Tak. Niewiele, ale coś pamiętam.
Izuku popatrzył na gmach szkoły.
- Pamiętam jak chodziłem do tej szkoły. Jak siedziałem na lekcjach, jak jadłem drugie śniadanie, obserwując dzieciaki bawiące się swoimi mocami... Okropnie im zazdrościłem.
Uśmiechnął się lekko do siebie.
- I pamiętam jak Bakugou szpanował swoją indywidualnością, błyskawicznie szybko zbierając wokół siebie zapatrzone w niego dzieciaki. Przy okazji zresztą nieustannie przypominając wszystkim o tym, że byłem pozbawiony mocy...
Obrócił się i spojrzał na stojącego nieopodal Bakugou. Pozostali również na niego spojrzeli, wyczuwając pewną dozę napięcia. Blondyn odwzajemnił chłodno spojrzenie Izuku. W końcu prychnął pod nosem, po czym odwrócił się do wszystkich plecami i skierował się z powrotem do furtki szkolnej. Ochaco spojrzała znowu z niepokojem na Izuku, ale ten uśmiechnął się pogodnie.
- Wszystko dobrze. To już przeszłość, prawda? Nie pamiętam, co dokładnie jeszcze zaszło między nim a mną, ale w końcu byliśmy tylko dziećmi. Rzeczywiście gimnazjum pomogło przywołać trochę wspomnień.
Popatrzył jeszcze nostalgicznie na szkołę, na co jego przyjaciele odetchnęli z cichą ulgą.
Po chwili wszyscy opuścili teren gimnazjum i poszli dalej. Izuku już więcej nie doświadczył bolesnego kłucia w głowie, ale wyczuwał coraz lepiej znajome miejsca i gdzieś na skraju zmysłów próbowały przecisnąć się maleńkie drobiny wspomnień.
✩
Kolejnego dnia Ochaco wstała z łóżka już w znacznie lepszym humorze niż wcześniej. Izuku nawet w nocy zdawał się podświadomie pracować nad odzyskaniem pamięci. Gdy się obudziła, zorientowała się, że chłopak mamrota przez sen. A kiedy zbliżyła się, by podsłuchać co mówił, usłyszała jak kilka razy powtarza: „Ochaco". Dziewczyna poczuła jak coś ściska jej w gardle i pogłaskała go delikatnie po zielonych włosach. Ta maleńka, drobna poprawa sprawiła, że znów zachciało jej się płakać, ale tym razem z radości. Ale bardzo pragnęła, by Izuku w końcu już ją rozpoznawał. A niestety, wciąż do tego nie dochodziło. Za dnia chłopak traktował ją z koleżeńskim dystansem. Gdy już przyjął do wiadomości, iż ona i pozostali są jego kolegami szkolnymi, zachowywał się dokładnie tak, jak wtedy w czasach właśnie szkolnych. Nieustannie czerwienił się, gdy Ochaco podchodziła do niego bardzo blisko i uśmiechał się do niej nieśmiało, gdy podawała mu kubek z kawą przy śniadaniu. Ale Ochaco przestała się już tym przejmować. Mimo wszystko dzielnie znosiła ten chłodny dystans ze strony chłopaka, którego kochała. Wiedziała, że Izuku bardzo się stara przywołać sobie jakiekolwiek wspomnienie z nią związane. Nie naciskała na niego i nie popędzała. Z kolei Izuku na okrągło wściekał się na samego siebie. Wszelkie uczucia, nawet przyjaźni, przychodziły mu z ogromnym trudem. Wszyscy oni byli w jego oczach po prostu jakimiś kolegami, których dopiero co poznał. Przez co te emocje zdawały się również zostać poupychane gdzieś w zakamarkach pamięci. Nie tak wyobrażał sobie spokojny dzień na zakupach, o których powiedziała mu Ochaco.
- Zdecydowanie nie tak – Powiedział na głos – To miał być na pewno zwykły, spokojny i miły dzień. A zamienił się w koszmar.
Ochaco przerwała przeglądanie kolejnych zdjęć w telefonie, które całymi stosami po przesyłali jej pozostali z paczki, by miała co podsuwać pod nos Izuku.
- Co mówiłeś?
Izuku drgnął lekko, wyrwany z zamyślenia. Uśmiechnął się do niej.
- Nic, nic. Tak tylko mówię do siebie.
Dziewczyna zachichotała.
- Wiesz, w szkole bardzo często zdarzało ci się mamrotać pod nosem. Na początku to było trochę przerażające, ale potem przyzwyczailiśmy się do tego i nawet te mamrotanie zaczęło być bardzo zabawne.
Izuku poczerwieniał po czubki uszu.
- Naprawdę? Aż mi głupio. Po prostu, gdy wyrażam swoje myśli na głos, lepiej mi się myśli. Pewnie ludzie patrzyli na mnie jak na czubka.
Ochaco roześmiała się szczerze.
- Wcale to nie znaczy, że jesteś czubkiem. To w sumie bardzo pożyteczne. Masz bardzo analityczny umysł. Ciągle tylko coś analizujesz. Nic dziwnego, że przeradza się to w mamrotanie pod nosem.
Izuku uśmiechnął się szerzej.
- Jesteś bardzo mądra. Pewnie tak właśnie jest. Dziękuję za te miłe słowa.
I wrócił do oglądania fotografii. Ochaco zarumieniła się lekko na policzkach i jeszcze przez chwilę patrzyła na niego. Naprawdę miała szczerą nadzieję, że wkrótce Izuku odzyska całą pamięć.
Po południu Izuku i Ochaco wyszli z mieszkania i znów spotkali się z przyjaciółmi. Tak jak powiedział Todoroki, postanowili tym razem pojechać aż do ich dawnego liceum, Akademii U.A. Gdzie jak gdzie, ale tam już zdecydowanie zostawili całe góry wspomnień. Zgodnie stwierdzili, że jak i to nie pomoże Izuku, to już skończyły im się pomysły.
Po niedługiej podróży metrem, dotarli na wielkie wzgórze, znajdujące się na przedmieściach. Jeszcze kawałek wspinania się, po czym stanęli i z szerokimi uśmiechami spojrzeli na ogromny, imponujący budynek w kształcie wielkiej litery „H". Izuku rozdziawił usta i aż zadarł głowę, patrząc z podziwem na szkołę.
- Akademia Bohaterów... Ja naprawdę tu chodziłem?? - Powiedział ochryple, nie przestając wybałuszać oczu na liceum.
Kirishima podszedł do niego i objął ramieniem.
- No a jak! Spędziliśmy tutaj całe trzy lata beztroski! No, prawie beztroski, pomijając moment, gdy nauka została zawieszona na jakiś czas przez wojnę ze złoczyńcami... ale to wyjaśnimy ci później - Dodał pospiesznie.
- Akademia Bohaterów... - Szepnął Izuku, a jego oczy się zaświeciły. Natychmiast poczuł wewnątrz siebie jakieś nieokreślone uczucia, które ciągnęły go do tej szkoły. Zrobiło mu się tak ciepło na sercu, że od razu wiedział, iż U.A. musiało mu być bardzo, bardzo bliskie.
- Pewnie nie pamiętasz w tej chwili swojego pierwszego dnia w szkole – Uśmiechnął się Kaminari - W sumie ja sam pamiętam to już jak przez mgłę. Byłem taki zrajcowany, że nie mogłem się już doczekać pierwszych lekcji praktycznych!
- Tak, ja też – Zgodziła się Mina – Z chęcią cofnęłabym się do tych czasów!
- Faktycznie. To był pamiętny dzień – Dodał Todoroki, przypatrując się budynkowi, błyszczącemu w słońcu – Ja też marzyłem o tym, by chodzić do U.A.
Kaminari spojrzał na niego z kpiącym uśmieszkiem.
- Akurat ty od początku tylko stałeś pod ścianą i patrzyłeś na każdego z mordem w oczach. Zupełnie jak Bakugou! Kilka miesięcy musiało minąć nim zobaczyliśmy na twojej twarzy pierwszy uśmiech.
Wszyscy roześmiali się, a Todoroki uniósł wysoko brwi.
- Naprawdę tak było? Już nie pamiętam.
Z kolei Bakugou zwyczajowo prychnął lekceważająco.
- Dobra, dość tego pieprzenia. Deku, coś ci zaświtało pod tymi zielonymi kudłami?
Przyjaciele spojrzeli na Izuku, który wciąż wpatrywał się w szkołę z głęboko zmarszczonym czołem.
- Hm, nie jestem pewien. Chyba samo patrzenie na budynek to jeszcze za mało...
Bakugou westchnął przeciągle i podszedł do niego.
- Dobra, pora na konkrety.
Chwycił go mocno za ramię i pociągnął do przodu. Reszta paczki podążyła za nimi, nie przestając się uśmiechać z rozbawieniem.
- Dziwne, że zabezpieczenia nie zareagowały na nas – Zauważyła Yaoyorozu – Normalnie wejście powinno natychmiast się zamknąć.
- Może czujniki wiedzą, że jesteśmy absolwentami – Wzruszył ramionami Kaminari.
- Dyrektor Nezu wie, że przyszliśmy? - Zapytała Ochaco.
- Dzwoniłem do niego wczoraj. Zgodził się od razu – Odparł Todoroki – Powiedział byśmy czuli się jak u siebie.
- No, ja z pewnością tak się czuję – Wyszczerzył się Kirishima – Naprawdę mam tu dużo wspomnień.
Bakugou puścił ramię Izuku dopiero, gdy dotarli w pobliże akademików. Chłopak rozwarł oczy jeszcze bardziej szeroko na widok wielkiego szeregu mniejszych budynków, które wszystkie były dokładnie takie same. Jedynie nad drzwiami wymalowano oznaczenia klas. W końcu Izuku poczuł bolesne ukłucie w głowie i aż syknął głośno. Zgiął się w pół i wymamrotał:
- Tak, pamiętam teraz... Mój pokój... Pokoje innych... Robiliśmy konkurs na najlepszy pokój...
Wszyscy uśmiechnęli się szeroko.
Izuku sapnął, gdy ból zniknął i również się uśmiechnął.
- Kurczę, naprawdę było fajnie. Nawet gdy za karę musiałem z Bakugou sprzątać akademik. Tyle zabawy, śmiechów, przygotowywanie się do festiwalu szkolnego... No i wigilia. Mimo, że każdego z was wciąż nie pamiętam dokładnie, to wiem, że uczestniczyłem w tym wszystkim. Wciąż moją głowę spowija gęsta mgła... ale czuję, że byłem naprawdę szczęśliwy...
Jego przyjaciele rozpromienili się z radości. Mina podskoczyła wesoło.
- Już prawie się udało! Midoriya, przypomnij sobie coś jeszcze!
- Pamiętasz resztę naszej klasy? - Zapytał Todoroki.
Izuku wysilił pamięć i zaprzeczył.
- Niezbyt. Was widzę jakby z daleka, ale reszta bardziej jak jakieś cienie... sam nie wiem. Zaraz, jakie to były nazwiska...
Wszyscy zmarkotniali nieznacznie.
- Chyba jeszcze za wcześnie, abyś odzyskał resztę wspomnień – Powiedziała rzeczowo Yaoyorozu - Mimo, że mamy wszyscy dopiero po dziewiętnaście lat, to dość czasu, aby umysł zapisał już miliardy różnych informacji i danych. To naturalne, że trochę potrwa ich przywracanie. Na obecną chwilę pewnie odzyskałeś ledwie jeden procent wspomnień.
Izuku westchnął ciężko i spojrzał na przyjaciół.
- Przepraszam. Może będę musiał kilka razy przychodzić pod szkołę i w inne miejsca, aby krok po kroku przypominać sobie kolejne fragmenty.
- Nic nie szkodzi. Próbuj aż do skutku – Odparł Todoroki – Może teraz na zmianę ktoś będzie z tobą chodził po mieście, aby w razie czego ci pomóc.
- Dobry pomysł – Zgodziła się Ochaco – Jutro zabiorę go znowu do parku rozrywki.
Kaminari zastanowił się głośno z błyszczącymi oczami.
- To ja biorę następną kolejkę. Wezmę go do tego fajnego klubu w centrum. Raz w miesiącu wpadamy tam z Minetą. Zadzwonię do niego.
Wszyscy znowu się roześmiali, a Izuku zakłopotał się nieznacznie.
W końcu postanowili opuścić dziedziniec akademii i wrócić do miasta.
- Ludzie, może teraz coś zjemy? Okropnie jestem głodny – Odezwał się znów Kaminari.
- Czemu nie? Izuku, jesteś głodny? - Zwróciła się do chłopaka Ochaco.
Ten uśmiechnął się lekko, drapiąc się znowu po bandażu.
- Trochę. Zdaję się na was.
- Chodźmy do jakiegoś rozpoznawalnego baru. Gdzie już kilka razy byliśmy - Zaproponowała Mina.
- Racja. Już nawet mam pomysł, gdzie – Dodał Kirishima.
I wszyscy podążyli przed siebie, beztrosko gawędząc między sobą. Jednakże długo to nie trwało. Gdy szli główną ulicą i już mieli przejść na drugą stronę, nagle kilka metrów od nich rozległa się jakaś potężna eksplozja. Dziewczyny krzyknęły, a chłopcy odskoczyli w bok, zasłaniając sobą koleżanki. Ludzie dookoła również wrzasnęli z zaskoczenia i wszyscy ujrzeli jak ulicą idzie spora grupa kolejnych złoczyńców. Tym razem znacznie większa niż mała grupka z centrum handlowego. Z kolei na jej czele szedł mężczyzna w długim, czarnym płaszczu, trzymający dwa rewolwery zrobione z czarnych włosów. Bakugou i pozostali rozwarli szeroko oczy na ich widok.
- To te ścierwa! Myślałem, że wszyscy zostali złapani! - Zawołał z wściekłością blondyn.
Todoroki zmarszczył czoło, natychmiast aktywując naraz ogień i lód, które okryły jego ciało.
- Najwyraźniej paru z nich zdołało uciec. Poznaję tego typka na przodzie. Walczył z Midoriyią. W sumie nie zauważyłem, by policja go zabierała.
Bakugou zaklnął siarczyście.
- Przeklęte gnoje.
I trzasnął iskrami w dłoniach. Z kolei Izuku stał jak sparaliżowany i natychmiast poczuł mętlik w głowie. Miał wrażenie, że nie byli zwyczajnymi ludźmi. I zdecydowanie ten człowiek z pistoletami nie wyglądał jak bohater. Szczerzył się szeroko, a w jego oczach wyzierała żądza władzy.
- Co się dzieje? Kim oni są??
Ochaco stanęła przy nim z niepokojem.
- To złoczyńcy, Izuku. Musimy z nimi walczyć.
- Co...?
Kolejna eksplozja wywaliła szybę w pobliskim sklepie i ludzie z panicznymi krzykami zaczęli uciekać, byle jak najdalej od grupy złoczyńców, którzy z głośnymi śmiechami niszczyli wszystko w zasięgu wzroku. W dodatku w pobliżu nie było akurat żadnego innego zawodowego bohatera, więc paczka młodych ludzi błyskawicznie przygotowała się do walki.
- Lecimy. Nie możemy pozwolić, by dotarli pod U.A. - Powiedział Todoroki i nie zastanawiając się już dłużej, pognał na złoczyńców.
Bakugou od razu się rozochocił i z dzikim wrzaskiem pognał za nim. Izuku patrzył to na przyjaciół, to na zbirów i nie wiedział, co robić. Szok i niedowierzanie zalały go całego i poczuł dziwne pulsowanie z tyłu głowy. Ochaco spojrzała na niego. Dostrzegła, że chłopak był blady jak papier, a w jego oczach czaił się strach. Dotknęła delikatnie jego ramienia.
- Izuku, nie musisz z nami walczyć, jeśli się boisz. Poradzimy sobie.
Ten spojrzał na nią.
- Ale... mówiliście, że też jestem bohaterem. Powinienem coś zrobić. Cokolwiek... Tylko, że ja... ja nie pamiętam jak się aktywuje indywidualność...
Powiedział, patrząc na swoje trzęsące się ręce.
Ochaco zmarkotniała. Spodziewała się tego. Oczywistym było, że amnezja objęła też, rzecz jasna, jego zdolności. Z tym musiał sobie poradzić tylko on sam. Zacisnęła mocno pięści.
- Nic nie szkodzi. Ukryj się gdzieś i nie pozwól, by złoczyńcy zorientowali się, że nic nie pamiętasz. Rozumiesz? Nie mogą się dowiedzieć, że straciłeś pamięć.
Powiedziała to tak poważnie, że Izuku wyprostował się, zbierając się w sobie i skinął głową. Przez chwilę Ochaco biła się z myślami by coś jeszcze powiedzieć, ale w końcu również skinęła, po czym bez namysłu dołączyła do walczących kolegów. Izuku pognał za najbliższy budynek, chowając się w cieniu, i obserwował chaotyczną bitwę, która rozgrywała się na środku ulicy. Złoczyńców było przynajmniej ponad tuzin, a ludzi z jego paczki znacznie mniej. W dodatku znów musieli chronić zwykłych cywilów przed atakami i fruwającymi wszędzie odłamkami betonu, szkła i różnych śmieci. A złoczyńcy nie mieli skrupułów. Rzucali jakimiś pociskami energii w stojące samochody, w efekcie wyrzucając je w powietrze, niszczyli sklepy, podpalali uliczne dekoracje. Ale jednocześnie zajęli się walką z młodymi bohaterami. Izuku patrzył jak mężczyzna z dziwnymi pistoletami wyraźnie kierował się w stronę U.A.. Ale Todoroki i Bakugou stanęli mu na drodze. Czyżby faktycznie złoczyńcy planowali zaatakować nawet samą szkołę? Zacisnął pięści i skarcił się w duchu za swoją nieporadność.
- No dalej, idioto, zrób coś...
Powiedział do siebie i ze wszystkich sił próbował przywołać w sobie One For All. Z tego co mówili jego przyjaciele, właśnie tę moc otrzymał od All Mighta. A była ona wyjątkowa. Przechowywała wiele innych zdolności, czyniąc ją jeszcze potężniejszą. Każda ta dodatkowa zdolność była inna, a Izuku zupełnie nie pamiętał, czym one były. Znów tylko czuł w głowie totalną pustkę, jakby ktoś wziął gumkę i wymazał nią tablicę. Skierował spojrzenie na walczące grupy i nie mógł znieść tego, że ci wszyscy ludzie tak bardzo się narażają, by chronić innych. Uświadomił sobie, że to naprawdę byli prawdziwi bohaterowie z krwi i kości. Nawet Bakugou, który szalał jak dzikus po całej ulicy, jednocześnie uważał, by przypadkiem nie zranić niewinnych ludzi bądź własnych kolegów.
Izuku złapał się za włosy i mocno pociągnął, wyjąc cicho z wściekłości do samego siebie. Nie chciał się ukrywać, podczas gdy inni narażali swoje życie. Nagle rozległa się kolejna eksplozja, która zdecydowanie nie była jedną z kontrolowanych wybuchów Bakugou. Natychmiast poderwał głowę i znów wychylił się zza budynku. Rozwarł szeroko oczy z przerażenia widząc jak Todoroki leci w powietrzu i uderza właśnie o ścianę jakiegoś domu. Z kolei obok niego Kirishima atakował złoczyńców zmieniając swoje ciało w twardy jak kamień pancerz, a dwóch mężczyzn strzelało do niego z pistoletów. Naboje odbijały się od pancerza, ale jednocześnie go naruszały. A pośród tego zamieszania dostrzegł Ochaco, która z bojowymi okrzykami biegała wokół złoczyńców próbując dotknąć ich palcami. W efekcie niektórych udało jej się posłać w powietrze, a paru innych zwróciło się ku niej. Dziewczyna ledwo zdążyła uchylić się przed pociskami jakiś granitowych kul, lecących prosto na nią. Izuku na ten widok zaczął coraz szybciej oddychać, a puls z tyłu głowy narastał i narastał. W końcu pojawiło się tak potężne ukłucie, że zwaliło go całkowicie z nóg. Chłopak upadł na ziemię, cały trzęsąc się jak galareta, i zawył z bólu, łapiąc się za głowę. Tysiące obrazów zaczęło przewijać mu się przed oczami. Wspomnienia zalały go z siłą olbrzymiego wodospadu, aż go zamroczyło. Zacisnął mocno zęby i próbował zapanować nad rozszalałym bólem oraz natłokiem fragmentów pamięci. Zgiął się w pół i łzy stanęły mu w oczach. Nagle gdzieś na skraju zmysłów usłyszał cichy głos, który coś uporczywie powtarzał. Ale Izuku był tak zgięty bólem, że nie był w stanie się skupić. Głos nasilił się i w końcu dotarły do niego urywki słów:
- Dziewiąty... Dziewiąty! Nie walcz z tym! Skup się!
Izuku pokręcił głową, wciąż zaciskając z całej siły powieki, spod których ciekły mu łzy. Musi zwalczyć ten ból, bo inaczej zaraz oszaleje.
- Nie. Pozwól tym wspomnieniom powrócić. Jeśli będziesz z nimi walczył, nie odzyskasz pamięci! Dziewiąty, posłuchaj mnie...
Izuku wrzasnął do siebie i jeszcze mocniej przycisnął dłonie do głowy. Ból głowy trwał dłużej niż zwykle i chłopak miał wrażenie, iż zaraz pęknie mu czaszka. Dziwny głos powtórzył znacznie bardziej natarczywie:
- Dziewiąty! Skup się! Twoi przyjaciele są w niebezpieczeństwie! Musisz im pomóc!
I te słowa sprawiły, że Izuku nagle otworzył szeroko oczy i zastygł, oddychając bardzo szybko. Ból jednocześnie się zmniejszył i dopiero teraz chłopak zrozumiał, do kogo należał ów głos.
- Pozwól tym myślom popłynąć. Ten ból nie jest zły, bo to twoje wspomnienia chcą się wydostać. Pozwól im się uwolnić. Wczuj się w siebie, Dziewiąty.
Izuku osłupiał całkowicie, ale pomału, wciąż dygocząc na całym ciele, dźwignął się na nogi i zdjął dłonie z głowy.
- Tak jest, Pierwszy.
Powiedział cicho i zamknął oczy, próbując teraz się skupić i nie zwracać uwagi na kłucie z tyłu głowy. Wciągnął głęboko powietrze i zacisnął mocno dłonie. Od razu poczuł wyraźną zmianę. Ból zniknął, a zaraz za nim popłynęła wartka fala obrazów. Znów odniósł wrażenie, że przed oczami przewijają mu się kadry z jakiegoś filmu, ale tym razem przesuwały się spokojniej, raz za razem zmieniając się jak obrazki w kalejdoskopie. Izuku skupił się mocniej i zaczął coraz lepiej rozpoznawać ów obrazy. Wspomnienia pojawiały się jeden za drugim. Dzieciństwo, bójki z dzieciakami, dokuczanie ze strony Bakugou, spotkanie All Mighta, pójście do U.A., bitwy ze złoczyńcami, szczęśliwe chwile z przyjaciółmi...
Izuku otworzył gwałtownie oczy i zaczerpnął dech, jakby wynurzył się właśnie z wody. Po jego ciele przebiegły zielone iskry, a on już wiedział. Wiedział wszystko. Popatrzył przed siebie i uśmiechnął się szeroko.
- No to do roboty.
Zaczął biec w stronę walczących ludzi i szepnął jeszcze pod nosem:
- One For All, pięćdziesiąt procent mocy!
W jednej sekundzie wystrzelił do przodu jak pocisk i skoczył w powietrzu. Dokładnie w momencie, gdy w jego stronę leciała Ochaco, pchnięta jakimś kolejnym atakiem ze strony złoczyńcy. Izuku bez namysłu skorygował skok i złapał dziewczynę w swoje ręce. Gdy wylądował miękko na ziemi, Ochaco spojrzała na niego zaskoczona.
- Izuku! Jak ty to...
Ten uśmiechnął się do niej, a jego zielone oczy błyszczały zupełnie inaczej niż jeszcze dziesięć minut temu. Ochaco osłupiała jeszcze bardziej i zrozumiała, że chłopak odzyskał pamięć.
- Izuku...
Izuku postawił ją ostrożnie na ziemi i powiedział ze spokojem:
- Zaraz wracam.
I nim Ochaco zdążyła coś jeszcze powiedzieć, z powrotem pognał na grupę złoczyńców. Wszystko rozegrało się teraz w ciągu zaledwie kilku sekund. Izuku strącał pięściami i kopniakami wszystkich mężczyzn po kolei i trzaskał czarnymi biczami po całej ulicy. Podczas gdy jego przyjaciele dalej walczyli, chłopak dosłownie wbijał się między nimi a złoczyńcami, przewalając tych drugich bez żadnego wysiłku. Wszyscy wybałuszyli oczy na ten widok i stanęli jak posągi obserwując biegającego dookoła Izuku. A był niczym zielona, rozmazana plama, której nie sposób było zatrzymać. Uchylił się zgrabnie przed znajomymi nabojami z czarnych włosów i błyskawicznie pognał na lidera grupy. Ten tak się zdumiał niespodziewaną szarżą Izuku, że na chwilę zastygł zaskoczony. I ta chwila dekoncentracji wystarczyła by chłopak z całej siły zdzielił go kopniakiem. W efekcie mężczyzna przeleciał dobre kilkanaście metrów w powietrzu i gruchnął o budynek sklepu, zwalając się na ziemię jak kukła. Izuku wyprostował się dysząc szybko, a z jego czoła zsunął się bandaż. Bakugou i Todoroki, którzy wcześniej walczyli z ów liderem złoczyńców, również oniemieli na widok przyjaciela.
- Midoriya, co ty... - Zaczął Todoroki, ale urwał widząc uśmiech na twarzy Izuku. Jego ciało wciąż otoczone było kaskadą zielonych iskier sprawiając, że chłopak teraz wyglądał bardzo imponująco. Izuku odwrócił się i wyszczerzył się do nich.
Jako że wszyscy złoczyńcy leżeli bez przytomności na ziemi, w końcu cały wcześniejszy chaos zaczął się uspakajać, a ludzie dookoła patrzyli zszokowani na zbirów. Reszta paczki również stanęła naprzeciw Izuku z niedowierzającymi minami.
- Midoriya, czy ty... odzyskałeś pamięć?? - Zapytał z szerokimi oczami Kaminari.
Izuku rozpromienił się wesoło i skinął głową.
- Tak! Zabawne, prawda? Pamiętam wszystko. Dokładnie wszystko, co do najmniejszego szczegółu. Gdy zobaczyłem jak narażacie życie, byle tylko powstrzymać tych złoczyńców, nagle zalała mnie fala wspomnień – Wyjaśnił – Wszystko w jednej chwili mi się przypomniało. Również i wy.
Wszyscy uśmiechnęli się szeroko z radości. Mina wyrzuciła do góry ręce, nie zwracając nawet uwagi na swoje zmęczenie i krzyczała wesoło.
- Tak jest! Wiedziałem, że się uda! - Zawołał Kirishima.
- Niezwykłe. Właśnie w takim momencie – Uśmiechnął się lekko Todoroki.
Zielonowłosy chłopak podszedł do nich bliżej.
- Przyjaciele, nie macie pojęcia jak bardzo jestem wam wdzięczny. To dzięki wam odzyskałem pamięć.
- Daj spokój, Midoriya. Przecież nic nie zrobiliśmy – Wyszczerzył się Kirishima – To wyłącznie twoja zasługa. Jesteś w końcu prawdziwym facetem.
Mrugnął okiem żartobliwie. Izuku pokręcił głową, a jego oczy błyszczały.
- Nie. Wasza przyjaźń dodała mi sił. To już drugi raz, gdy mi pomogliście. Nie mogłem stać z boku i tylko patrzeć jak walczycie. Jesteście dla mnie bardzo ważni. Dziękuję wam.
I skłonił się nisko. Paczka uśmiechnęła się jeszcze szerzej, a Kaminari nawet zarumienił się na twarzy.
- Weź przestań, bo czuję się aż dziwnie, gdy tak mówisz.
Grupa roześmiała się wesoło. Izuku powiódł po nich rozpromienionym spojrzeniem i w końcu podszedł do Ochaco. Ta spojrzała w jego cudownie lśniące oczy i odwzajemniła szeroko uśmiech.
- Ochaco... - Zaczął, a jego policzki zaróżowiły się – Ja... wiem, jak bardzo było ci ciężko, gdy straciłem pamięć. Wciąż mi wstyd, że doprowadziłem do takiej sytuacji. Wybacz mi. Już więcej to się nie powtórzy. Już nigdy nie chcę o tobie zapomnieć.
Dziewczyna poczuła jak zbierają jej się pod powiekami łzy i zacisnęła mocno usta. W końcu podskoczyła do niego i mocno objęła. Wtuliła się w jego ramię i po prostu rozpłakała się. Ale przede wszystkim ze szczęścia. Izuku od razu odwzajemnił objęcia i jeszcze bardziej się zarumienił, uświadamiając sobie, że i jemu teraz lecą łzy po policzkach. Wtulił twarz w jej pachnące kwiatami włosy i szepnął:
- Bardzo cię kocham.
Ochaco ścisnęła palcami jego bluzkę i odparła cicho:
- Ja ciebie też.
Izuku uśmiechnął się szeroko i zacisnął mocno oczy, ciesząc się, że wraz ze wszystkimi wspomnieniami, w końcu mogły powrócić i uczucia. I to całą falą. Kochał z całego serca tą szaloną bandę z klasy A i kochał, jak nic innego na tym świecie, dziewczynę, która nie opuściła go nawet na sekundę. Nawet nie umiał ubrać w słowa tego, co teraz czuł. Z cichym wstydem rozkleił się już totalnie i w efekcie zarówno on, jak i Ochaco płakali, przytulając się jednocześnie do siebie. Nawet nie zwracali uwagi na stojących wciąż niedaleko przyjaciół, którzy ukradkowo ocierali oczy czując nie mniejsze wzruszenie. Mina oparła się o ramię Kirishimy, który uśmiechnął się do niej czule, a Yaoyorozu chwyciła za rękę Todorokiego, na którego twarzy również pojawił się rzadko widywany szeroki uśmiech. Jedynie Bakugou obserwował młodą parę z dziwną miną, po czym prychnął cicho odwracając głowę.
Izuku i Ochaco lekko odsunęli się i spojrzeli sobie w oczy. Dziewczyna dotknęła dłonią jego policzek, a on chwycił delikatnie jej rękę, nie przestając się uśmiechać. W tym samym momencie w końcu nadjechał policyjny radiowóz i wszyscy odwrócili się w stronę funkcjonariuszy, którzy ze zdumionymi minami popatrzyli na wciąż leżących złoczyńców. Izuku i Ochaco zaśmiali się cicho. Raz jeszcze wymienili rozradowane spojrzenia i dołączyli do przyjaciół, którzy podeszli do policjantów, by pomóc im w ujęciu zbirów.
Niewiele później młodzi bohaterowie znów szli ze spokojem ulicą i zupełnie nie przejmowali się tym, że ich ubrania były w brudzie i miejscami rozharatane od walki. Niektórzy mieli nawet drobne rany na ciele, ale i tak to w żaden sposób nie zepsuło ich świetnych humorów.
Kaminari chwycił się za brzuch i zaczął marudzić:
- Ludzie, czy teraz możemy wreszcie coś zjeść? Mój żołądek zaraz wywinie się na drugą stronę! Wszystko mi jedno co, byle nadawało się do jedzenia!
Wszyscy roześmiali się i Mina odparła:
- Jasne, że tak. W końcu nie doszliśmy do tego baru, o którym mówiliśmy wcześniej. Co wy na to?
- Jak najbardziej, jestem za – Uśmiechnął się do niej Izuku, trzymając mocno za rękę Ochaco - Też zrobiłem się głodny. Mam ochotę na porządną miskę świeżo robionego katsudon!
Ochaco wyszczerzyła się do niego.
- To ja wezmę to samo co ty. Zjadłabym nawet konia!
Izuku roześmiał się szczerze. W tym momencie jego wzrok padł na idącego z tyłu za wszystkimi Bakugou, który trzymał ręce w kieszeniach i był jeszcze bardziej naburmuszony niż zwykle.
- Kacchan! A tobie co się stało?
Bakugou drgnął lekko na dźwięk swojej starej ksywki i tylko prychnął pod nosem bez słowa. Wszyscy odwrócili się, spoglądając na blondyna i uśmiechnęli się szeroko. Kirishima podskoczył do kumpla i zarzucił mu na ramię rękę.
- Coś mi się wydaje, stary, że pora ogarnąć ci w końcu tę dziewczynę!
Izuku uniósł brwi zdziwiony.
- Dziewczynę??
- No, dokładnie - Zgodził się Kaminari, który również podszedł, po czym oparł bezceremonialnie rękę o jego drugie ramię.
- Midoriya, nic nie zauważyłeś? Przecież Bakugou jak nic jest zazdrosny!
Wszyscy roześmiali się głośno, a chłopak strącił z wściekłością łokcie kolegów.
- Zamknijcie się! Wcale nie jestem zazdrosny! Mówiłem już, że nie potrzebuję żadnej baby!
Izuku i Ochaco również się roześmiali.
- Kacchan, nauczyłbyś się w końcu być szczery sam ze sobą. To żaden wstyd – Powiedział z rozbawieniem Izuku.
- Morda tam, Deku! Nie jestem zazdrosny! - Krzyknął jeszcze bardziej rozeźlony Bakugou, na co pozostali wybuchnęli jeszcze większymi śmiechami.
- Daj spokój, chłopie. Zdaj się na nas i ogarniemy ci jakąś fajną laseczkę – Wyszczerzył się znowu Kirishima, klepiąc go mocno w plecy.
- O, właśnie. Skoro Midoriya już odzyskał pamięć, to jutro ja i Mineta zabieramy cię do klubu. Mówię ci, spodoba ci się! - Zawołał z entuzjazmem Kaminari.
Bakugou warknął wściekle i krzyknął, unosząc dłonie z tryskającymi nań iskrami:
- Zamknijcie się w końcu, bo skopię wam dupy!
Kirishima i Kaminari tak się roześmiali, że aż złapali się za brzuchy.
W tak wesołych humorach grupa zmierzała przez miasto i jeszcze nieraz zaśmiewali się z Bakugou, który wściekał się aż do samego baru. Izuku i Ochaco spojrzeli na siebie ze wzajemnymi rumieńcami na twarzy. Zielonowłosy chłopak pomyślał sobie jeszcze, że mimo wszystko czas, który spędził na próbach przywrócenia sobie pamięci, wcale nie poszedł na marne. Mimo wszystko to uświadomiło go w najważniejszym: że zawsze może liczyć na wspaniałych przyjaciół, których poznał we wspaniałej akademii U.A..
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top