Rozdział 3 ✔️
Gdy czekałem na brata podszedł do mnie Ivan
- Czemu on cię tak nienawidzą?
- Spytaj się ich
- Czemu z ciotą gadasz?- podszedł i spytał się Martin z Derekiem
- Z nudów
- To dawaj z nami dziś impreza u Oliviera wpadasz?
- Oczywiście że tak
- Super, zaczyna się o 20 jak coś
- Zapamiętam
- To do potem!- krzyknął do nich Ivan
- Cześć - tym razem powiedział to do mnie i odszedł
Może nie jest taki fajny jak mi się wydawało, gdy brat w końcu przyjechał wsiadłem do jedno samochodu
- Jak tam?
- Nie udało się, poszli gdzie ja
- Pamiętaj to inna szkoła, znajdziesz spoko kolegów
- Mhm.... Leon?- spytałem się
- Co tam Alan?
- Słyszałem o imprezie
- Wpadaj jak chcesz, Olivier sam zaproponował żebyś do niego przyszedł
- Na prawdę?
- No
- Super!
Resztę drogi spędziliśmy w ciszy . Po pierwsze do domu poszedłem umyć się i przebrać w lepsze ubrania . Oczywiście nie lubiłem chodzić na imprezy gdzie jest dużo osób, ale pora to zmienić, nie? Gdy byłem gotowy poszedłem do brata, bo oczywiście z nim jadę ale wracam chyba pieszo.
- Dobra zbieramy się- powiedział Leon
- Okej
Po kilkunastu minutach jazdy byliśmy już pod domem. Byłem tu kilka razy. Weszliśmy do środka a ja już chciałem wracać do domu.
- Dobra młody, radź sobie ja idę do mojego towarzystwa
Zajebisty brat normalnie, czyli zostałem sam. Poszedłem do kuchni gdzie jak na razie nikogo nie było, wlałem sobie soku. Potem poszedłem w stronę schodów, a pod nimi mała wnęka. Usiadłem w niej i zacząłem oglądać anime. Czułem się tu bezpiecznie.
Kilka godzin później
Gdy znudziło mi się oglądanie anime, postanowiłem posiedzieć chwilę, potem iść do barata i powiedzieć że idę do domu bo było ok. 2 w nocy, a chcę przypomnieć że dziś szkoła! Wyszedłem z "kryjówki" odnieść szklankę, a potem szukać brata. Gdy go odnalazłem a nie było łatwo powiedziałem że wracam do domu a on że ok. Powtórzę jeszcze raz: zajebisty z niego brat.
Wyszedłem i szybkim krokiem udałem się do domu. Po kilkunastu minutach byłem w domu, wszedłem na górę i poszedłem spać.
Kilka godzin później
Obudziłem się, wstałem przebrałem się poszedłem na dół.
- Miałam iść cię budzić- rzekła mama
- Ale nie udało się
- Masz mi coś do powiedzenia?
- Niee
- Alan!
- Boże.... dobra byłem wczoraj na imprezie u Oliviera ale nic a nic nie piłem! A nie sory sok!
Poszedłem na górę wziąć plecak, wyszedłem trzaskając drzwiami
- Alan wracaj tu gówniarzu!
A ja nie słuchałem. Postanowiłem iść z buta do szkoły ponieważ miałem dużo czasu. Gdy dotarłem usiadłem na podłodze, wziąłem do ręki telefon,słuchawki i odciąłem się od świata.
Nagle poczułem że ktoś mnie szturcha, spojrzałem się a tam jakaś laska
- Tak?- spytałem się
- Wiesz gdzie jest klasa od angielskiego?
- Za tobą
- Dzięki, a tak poza tym jestem Izabela
- Spoko- odpowiedziałem
- A Ty?
- Alan
- Ładne imię
- Dzięki
- Co masz teraz?
- To co ty
- Czyli jesteśmy w tej samej klasie?
- Na to wygląda
- Mam taką prośbę: Byś mógł mnie oprowadzić po szkole?
- Wybacz, ale jestem w niej nowy tak samo jak ty
- Rozumiem.... mogę się przyłączyć do ciebie?- spytała się Izabela
- Jak chcesz - odpowiedziałem
Nie minęła sekunda a ona już siedziała obok mnie. Ale dosłownie! Stykaliśmy się ramionami! Na szczęście dzwonek mnie uratował!
Przez cały dzień nie mogłem się od niej uwolnić! Krok w krok chodziła za mną. Gdy skończyliśmy lekcje zadzwoniłem po brata a on po mnie przyjechał dość szybko a ja mogłem odetchnąć z ulgą
- Coś się stało?- spytał się Leon zmartwiony
- Tak! W szkole jest nowa laska i ona się do mnie przyczepiła! Jakaś opętana! Mam dość! Cały dzień za mną krok w krok!
A brat zaczął się śmiać
- Z czego się śmiejesz!?- krzyknąłem zdenerwowany
- Zakochała się
- Co ty pierdolisz!
- Taka prawda
- Jak tak to ja nie idę do szkoły nigdy
I zaczęliśmy się wspólnie śmiać. Gdy podjechaliśmy pod dom, wiedziałem co mnie czeka
- Mama pojechała do sklepu, nie masz czym się martwić
- Super.
Udałem się do pokoju, od razu usiadłem do lekcji. Po kilku godzinach przypomniałem sobie że nic dzisiaj nie jadłem więc udałem się do kuchni. Na moje nieszczęście mama tam była
- Synku musimy pogadać- zaczęła
- A mamy o czym?
- Mamy, nie uważasz?
- A ja uważam że nie- odpowiedziałem chamsko
- Nie tym tonem!
Udałem że nie słyszę, wziąłem jabłko i poszedłem z powrotem do pokoju. Zjadłem jabłko, poszedłem umyć zęby i spać
Witam, mam nadzieję że się podobało, przepraszam za wszystkie błędy, do następnego, papa.
Słowa: 726
Ps. a tak wygląda Izabela
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top