Rozdział III

    Spałam nie spokojnie. Bałam się co wymyśli Iza, ale chyba to nie będzie coś złego prawda? Dam sobie spokój.
Pewnie to będzie coś łatwego. Ubrałam swój ulubiony szary golf i czarne dżinsy rurki. Uczesałam się w koczka w artystycznym nie ładzie. Tata już pojechał do pracy i nie był  w stanie mi zrobić śniadania ani mnie obudzić. No cóż wezmę bułkę. Przy gu otowałam sobie byle jaki śniadanie do szkoły i poszłam. By) am już trochę spóźniona, więc przyspieszyłam kroków. Na co się spóźnię tym razem?
O nie, pierwszą mamy religię a nie chodzę na nią. Super. Dobra nie ma co się już zawracać. Zwolniłam kroku i powolutku dotarłam do szkoły. Podeszłym do swojej szafki i spojżałam na plan. Potem mamy matmę. Kurczę po co ona istnieję. Dobra Ola weź się w garść. Potem WF, historię, kształcenie słuchu, informatyka i literatura muzyczna. Suuuuuuuper. Umieram z radości. Usiadłam na ławce i czekałam. Nagle podeszła do mnie Iza. Poczułam paniczny strach.
- Hej młoda... - odezwała się Iza i na widok mojej miny się skrzywiła.- Już się cykasz?
- Heeej...-zaczełam się jąkać- ja się bojjeę... NIGDY, przecież ja wiesz no heheh. No...
- Tak tak, super... Widzisz tą dziewczynę-wskazał palcem  na Alicję.
- E tak chodzę z nią do klasy.
- No to masz jej przywalić.
- Cco? Ale ja nie umiem.
- Oj kochana umiesz, umiesz. Gorzej, że nie zrobisz tego!
- Ja nie zrobię? Oczy wiście ale tak mam do niej pójść i co?
- NO Poprostu podchodzisz do niej, mówisz daj hajs i grozisz że jak komuś powie to zabijesz jej matkę. WIĘC
ZROBISZ TO CZY NIE?

Zaniemówiłam.

(zapraszam do komentowania)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: #kłamstwo