#3
Ja was kocham normalnie 💞 Taka miła niespodzianka od was. Wgl nie spodziewałam się że tak dużo sposób będzie to czytać. Omg!😄 Paczajcie.
Jeśli będą jakieś błędy gramatyczne to z góry przepraszam. Pisałam to sama na szybko bo Natta jest chora 😢😷. Zostawcie dla niej gwiazdkę i [*] w kom. Niech wie że to czytacie 😊
Wstałam wcześnie rano. Strasznie boli mnie głowa, więc podeszlam do szafki i zarzylam tabletkę. Popiłam ją wodą. Rodzice na szczęście byli w pracy i nie miał mi kto wypominac bólu tej mojej cholernej głowy. Spojrzałam w lustro i mimowolnie się skrzywiłam. Na rękach nadal miałam blizny po ostatniej wpadce, ale na szczęście już się zagoiły i nie piekły. Natomiast moje oko. O matko! Całe sine. Przecież nawet tona tapety mi nie pomoże!
Tsa, znów mi się oberwalo. Przewróciłam oczami. Kojarzycie takie metalowe coś do gotowania np zupy? No właśnie. Ja też. Nawet mogłam mu się przyjrzeć z bliska. Dostałam tym wczoraj w oko. Matka przyszła wcześniej, a ja wracając rzuciłam torbę na środku przedpokoju. Potknęła się o nią. No niech patrzy pod nogi! No i kiedy znalazła mnie w kuchni, to oberwało mi się garnkiem.
Podeszlam do toaletki i starałam się jak najbardziej zamaskowac siniaka. Nic to jednak nie dało chociaż teraz miałam chyba więcej tapety niż Cloe na ryju. Zrezygnowałem z dalszego makijażu. Zmyłam wszystko i nałożyłam tylko standardowe produkty. Włosy spięłam w warkocza i kilka kosmyków ulożyłam tak żeby zasłonić oko.
Włożyłam na siebie rubinowa bluzkę z dość dużym dekoltem, który był przykryty cienką, czarną siateczką. Do tego ubralam krótkie czarne spodenki. Oczywiście założyłam szpilki. Lecz dziś postawiłam na taki sam kolor jaki miała moja bluzka. Do tego dobralam kilka bransoletek. Po ubraniu i poperfumowaniu się perfumami, spojrzałam jeszcze raz w lustro. Teraz siniak nie wyglądał już tak okropnie. Nie było go już tak bardzo widać, a zresztą nawet pasował do mojego stroju. Wygladałam trochę jakbym codziennie tak się ubierala i po prostu wdalam się w kolejną bujkę z gangsterami. Normalne co nie?
Zarzucilam torbę na ramię i wyszłam z domu. Kiedy szłam w stronę szkoły, ludzie patrzyli się na mnie z przerażeniem. Normalnie jakbym nie była normalną nastolatką uczęszczają do budy tylko była uzbrojona i miała kogoś zabić. W sumie może kiedyś to rozważę. Tak rozmyslajac dotarłam pod szkole. Wzrok wszystkich skierowany był w moją stronę. Usmiechnęłam się do siebie. Patrzyli na mnie tak samo jak ludzie których mijałam.
- O proszę. Kogo my tu mamy! Naszą klasową zdzire.
Usłyszałam za sobą piskliwy głos Cloe. Czego ta suka znowu odemnie chce?
- Sorry Cloe, ale ty i twoja morda nie zasługujecie na marnowanie mojego cennego czasu.
- Jak ty mnie nazwałas? - wysyczała przez zeby.
Nijak?! Powiedziałam tylko że twoja gemba nie ma prawa się do mnie odzywać. Czy to tak trudno zrozumieć?
Przewróciłam oczami i spojrzałam na nią z pogardą.
- Powiedziałam, że jesteś cudowną osobą o niebywałej urodzie i niewyparzonej jadaczce.
Wypalilam i odwróciłam sie do niej tyłem idąc w stronę klasy. Serio, czy ona myśli, że co?! Będę jej lizać dupe?! Na głowę upadła!
Wparowałam do sali. Nikogo nie było. No nie dziwne. Jeszcze 15 minut do dzwonka. Usiadłam z impetem na krześle i rzuciłam swoje rzeczy na biurko. Mam nadzieję, że Alya zaraz przyjdzie bo mam wielką ochotę przywalic Cloe. A kiedy ja coś chce zrobić - robię to, jednak wolę nie być zawieszona. Przynajmniej nie dziś. Matka i ojciec idą na imprezę do ciotki. Lecą więc do Budapesztu. Tak. Ktoś by im puknął w głowę, że jadą taki kawał. Ale oni wybierają się tam aby uczcic narodziny małej Nicoli. Bo to takie słodkie maleństwo i szkoda, że im nie udało się aby ich córka była tak cudowna.
Tak więc wyjeżdżają dziś, a wracają za trzy dni. Będzie balanga! Niestety jeśli tylko dostaną telefon od dyra wrócą tu pierwszym lepszym samolotem i mi się oberwie. Powstrzymam się więc przez te kilka dni choć będzie ciężko. Westchnęłam poirytowana tym wszystkim.
Wreszcie zabrzmiał dzwonek. Nie no żebym spieszyć się na lekcje. No co wy? Szczególnie, że dziś są 3 h tańca. Nienawidzę tego. Chociaż z tańca jestem dość dobra to nienawidzę jak chłopcy mnie dotykają. A szczególnie, że jestem pociągająca to zwykle strzepuje ich ręce z moich pośladków albo piersi. Ale ci którzy choć raz tak postapili wiedzą, że ze mną lepiej nie zaczynać ostrej gry. Wszyscy albo oberwali w przyrodzenie albo w mordę. Więcej jednak było pierwszych przypadków.
Pięć lekcji minęło prawie bez zarzutu. Prócz tego, że każdy nauczyciel musiał przywalic się jakoś do mojego wyglądu. Jednak nieobecność Alyi mnie trochę martwiła. Stwierdziłam, że pójdę do niej po szkole.
Przez wszystkie lekcje gapił się na mnie ten cały Adrien. Pewnie na moje cycki. Już ja pokaże temu *.
Weszłam do dziewczęcej szatni. Stanęłam przed jedna z szafek i otworzyłam ją moim kluczem. Z torby wyciagnęłam czerwoną bluzkę i czarne getry 3/4. Sciągnęłam rubinowe szpilki. Z szafki wyciagnęłam czarne sandały na lekkim obcasie, które były przeznaczone do tańca. Kiedy skończyłam się przebierać, włożyłam swoje rzeczy i zamknęłam szafkę. Wyszłam z szatni i zderzylam się z wysokim brunetem.
- Luis? - spytałam na co dostałam odpowiedź w postaci cichego śmiechu. - Czemu stanąłeś mi na drodze? - spytałam i spojrzałam w jego zielone jak las tęczówki.
Szukałam w nich odpowiedzi. Nie znalazłam. Chłopak uśmiechnął się w łobuzierski sposób i palnął głupim pytaniem.
- Stoję tu gdzie chce księżniczko. A poza tym będziesz moją partnerką? - uśmiechnął się szeroko.
Moje serce nagle zaczęło bić szybciej. Co?! Co się ze mną dzieje do jasnej cholerny?! Czy to on tak na mnie działa? Czy ten jego szeroki uśmiech? Nie wiem. Ale wiem że nie podoba mi się to jak moje serce na niego zareagowało. Niedużo myśląc z moich ust wydobył się głos.
- Hmm. Myślę że tak.
Co?! Ty idiotko! Czułam się jakbym nie była sobą. Straciłam kontrolę nad swoim ciałem. Słowami. Czynami.
Usmiechnelam się do niego promiennie i przeszłam obok niego aby zacząć rozgrzewkę. Jednak w myślach dałam sobie porządnie po głowie. Czemu ja się na to zgodziłam? Westchnęłam i stwierdziłam, że w sumie to wolę tańczyć z nim niż na przykład z Adrienem. Przewróciłam oczami. Luis podążał za mną. Nie wiem czemu, ale podoba mi się, że tak mi adoruje. Lubię to. Bardzo. Chyba nawet za bardzo. Może się trochę nim pobawię. Tak jak wcześniej innymi. Choć trudno się do tego przyznać to rzuciłam wszystkich zanim doszło do czegoś więcej. Tak, tak jestem dziewicą. Dziwicie się pewnie, co nie? No cóż takie życie.
Kiedy skończyłam się razgrzewac, do sali weszła nauczycielka. Kazała nam stanąć w dwóch rzędach, ale naprzeciw swojego partnera. Najpierw tanczylismy salsę. Później walca, a na koniec nauczyła nas tańczyć rumbe. W sumie to Luis był niezłym tancerzem i umiał prowadzić mnie w rytm muzyki. Nie to co niektóre ofermy. W końcu dotarłam do szatni. Wyjęłam ręcznik i ruszyłam pod prysznic. Wyszłam spod ciepłego strumienia i zaczęłam ubierać się w moje stare ubrania. Ciuchy z ćwiczeń wrzucilam do torby. Wyszłam z szatni i jak ta głupia znów na kogoś wpadłam. Tym razem nie był to Luis. Ten kto przedemna stał był facetem o czarnych włosach. Miał czerwone oczy. Spojrzałam na jego klate. Przejechawszy wzrokiem po jego całym ciele uśmiechnęłam się do siebie. Typowy Bad Boy. Czyli ktoś idealny dla mnie. Już miałam do niego coś powiedzieć gdy koło niego pojawił się kolejny chłopak. Blondyn. Nie czekając podszedł mnie od tyłu. Złapał mnie za oba nadgarstki i wykręcił. Szarpałam się, ale mimo tego, że byłam silna, nic to nie dało.
- Niby taka Bad Girl, a jednak w środku jak żelek. A myślałem, że chociaż uda nam się ją sprzedać. - mruknął z niezadowolenia.
Fuknęłam pod nosem. Chłopak trzymający moje nadgarstki, zawiazał je mocnym sznurem. Zasyczałam z bólu. Popatrzyłam dookoła. Nikogo nie było w pobliżu. Jednak nie zaszkodzi spróbować.
- Pomo..
Zakneblowali mi usta. Próbowałam jeszcze coś powiedzieć. Jednak z mojego gardła wydobyly się tylko niezrozumiałe pomruki. Czarnuch zaśmiał się i złapał mój podbródek.
- Będziesz grzeczna albo cię zgwałce. Rozumiesz ślicznotko?
Warknął i odepchnął moja głowę.
Przecież mogę go kopnąć. Umiem się bronić. Trenowałam samoobrone, ale jak widać byłam tak zapatrzona w chłopaka i zaślepiona jego urodą, że nie zdemaskowałam jego intencji. Mimo wszystko chce spróbować. Unosłam nogę i kopnęłam czarnowlasego w zgiecie kolan. Nie spodziewał się chyba tego bo upadł na podłogę. Kopnęłam go jeszcze w brzuch i głowę. Z łuku brwiowego poleciała krew. Zamachnęłam się kolejny raz, ale zanim zdąrzyłam uderzyć, ktoś pociągnął mnie w drugą stronę z taką siła, że teraz to ja leżałam na panelach. Nim się spostrzeglam, dostałam pięścią w twarz, brzuch i głowę. Skulilam się z bólu. Poczułam ciepła ciecz splywajaca mi po twarzy. Otworzylam oczy. To był błąd. Pojawiły się mroczki przed oczami. Po chwili już nic nie widziałam i gdyby nie to że i tak już leżałam na ziemi teraz bym upadła. Po chwili zrobiło mi się okropnie duszno. Nie mogłam złapać powietrza. Nim się spostrzeglam ktoś zakryl mi usta chusteczką nasaczoną śmierdzącą substancją. Po chwili straciłam świadomość. Zemndlałam.
C.D.N.
Następny rozdział za tydzień około 20:00
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top