Rozdział XI
Natsu ( rano)
Obudziłem się o 6: 30, wstałem i powoli poszedłem pod prysznic, po prysznicu wyszedłem z łazienki poszedłem ubrać się w: dżinsy, koszulkę, koszule, skarpety i glany.
Zeszłwm na dół
- O już wstałeś, więc słuchaj dziś pojedziesz autobusem
- Spoko
- Nawet nie chcesz wiedzieć czemu?
- Nie, każdy ma swoje problemy i tajemnice
- Okej
Wyszedłem z domu o 6:55, żeby zdążyć na autobus.
W szkole
- Hej
- Hej Alex
- Cieszę się że przyszedłeś
- Spoko
- O proszę kto się raczył pojawić w szkole
- Coś jeszcze, bo nie mam czasu
- Tak, masz już przesrane
- Dobra, dobra wiesz co? Nie strasz, nie strasz bo się zesrasz Ominołem go i ruszyłem w stronę klasy
- Łał, postwaiłeś mu się
- Wielkie mi co
- Uwaga
Odwruciłem się i w ostatniej chwili złapałem piłkę od rencznej
- Trzymaj
- Dzięki, ej a możesz chcesz do nas dołączyć
- Nie wiem
- No dawaj stary
- Okej
- Dobra, to dziś o 16
- Spoko
- No, no- powiedział Alexander
- Co?
- Zaprosi cię kapitan
- On, kapitanem w piłce ręcznej?
- No
Po lekcjach
Poszedłem na halę
- O jesteś, idź na bramkę
- Co?
- Tak, pasuje z na bramkarza
- Ech, okej
Nagle zaczął strzelać a ja broniłem wszystkie strzały, aż rence później mnie bolały.
- Ej, dobry jesteś. Piotrek
- Natsu
- Okej, to jutro o 16
- Okej
Wyszliśmy z hali i poszliśmy w swoje strony
W domu
Poszedłem odrobić lekcje i się uczyć.
23:30
Dlej się uczę
1:00
W końcu mogę wziąść prysznic i pójść spać
Heja, przepraszam za taki kurtki rozdział, przepraszam za wszystkie błędy i do następnego. Papa
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top