6
Victor pov
Przybliżyłem się do niego i zacząłem się przyglądać, kiedy podniósł głowę wiedziałem wyraźnie ze już go gdzieś widziałem.
Gdy zobaczył moja twarz odrazu odwrócił głowę i wbił swoj wzrok w mojito. Wtedy zrozumiałem, że to był ten chłopak co pracuje w kawiarni.
- Coś często na siebie wpadamy - powiedziałem lekko się odsuwając i siadając na stołku obok niego
- za często - odpowiedział odchylając się do tyłu. Popatrzył mi się w oczy
- wiem że jesteś popularny, a ja nie chcę mieć przez to problemów. I ponownie się odwrócił
Ej no weź! - nie jestem aż tak popularny.
Jesteś - odparl
No dobra, jestem - powiedziałem odgarniając włosy ręką.
Zobaczyłem że kończy już drinka, więc wpadłem na pomysł- poproszę jeszcze jedno mojito - powiedziałem do barmanki, która chwilę później podała napój.
Potem jeszcze była kolejka shotów wódki i piwo.
Widziałem że zaskakująco dobrze się trzyma. Ja już powoli traciłem głowę od alkoholu.
Nagle usłyszałem za plecami damski głos. Była pijana, trzymała się jakiegoś mężczyzny i zaczęła mówić coś w naszym kierunku.
- Słuchaj Puszek, my idziemy z kolegą "do domu" - okazało się że mówi do chłopaka obok mnie.
Wtedy dotarło do mnie że nawet nie znam jego imienia.
On tylko przytaknął, a dziewczyna poszła w swoją stronę.
- Mam na imię Victor, a ty?- popatrzył na mnie i zobaczyłem jak się uśmiecha. - haha, chyba cały świat to wie, jestem Marc.
- ładne imię - mogłem dostrzec że sie leciutko zarumienił.
- dzięki... Może chcesz się wymienić numerem??- chyba się zawachał mówiąc to do mnie, a mi zaświeciły się oczy - Jasne - powiedziałem szczerząc się do niego.
Po wymianie numeru
-Ja juz bede sie zbierał-powiedzial Marc i wstał od baru.
-Ej! Kolego odprowadzę cię- krzyknąłem do niego, i podbiegłem do chłopaka.
Było to trochę niekomfortowe.
-Masz samochód?- zapytałem go beż wachania.
-Hmm... pomyślmy... jestem studentem, który ledwo uchodzi z pieniędzy i zalega z czynszem. Czy mam samochód? Nie. - odpowiedział mi.
-Mam niedaleko mieszkanie przenocować cię?-spytalem się go nie myslac za bardzo nad tym pytaniem.
Popatrzył się na mnie i wytrzeszczył oczy.
-em dopiero cię poznałem, chuj wie możesz być gejem a ja nie chce obudzić się z chujem w dupie. - odrzekł
Zacząłem się śmiać na cały głos, nawet para która lizała się gdzieś w kącie sie na nas spojrzała.
- to zamówię ci taksówkę, moze byc?
- lepiej, dzięki
10 minut później przyjechała taksówką, a ja zostałem sam. Wróciłem do klubu i wybłagałem kolege żeby już wracac.
___________________________________________
Pierwszy raz coś publikuje w tym roku a jest już październik XDDDD
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top