#2



Witajcie w drugim odcinku Mody na Servampa!, który zwie się Wampirza Wigilia

Osaka, LizzySanYoru2202lasnoches1Krysiaczka i ServampDrama

Znowu rozrabiają :D



Raimei: * Otwiera drzwi, które od razu wypadają z zawiasów * Licht jesteś pewny, że ten fachowiec, co zapłaciłeś mu ostatnio dobrze zamontował drzwi?

Lizzy: *Stoi w drzwiach z blachą ciasta w ręku* no kurwa kpicie. Czego tutaj chcecie? Schronisko nie w te stronę.

Yoru: *wchodzi za Raimei* Wesołego jajka!

Lawless: * wbija z niezadowoloną miną* Nie dość, że Licht- tan płacił za montowanie drzwi, to jeszcze marudzą, że za jego pieniądze to poszło ..

Licht: Pewna jesteś? Zobacz kogo przyprowadziliśmy. *Zza Lichta wychylają się główki wszystkich Servampów i spółki*

Lizzy:...gdyby nie fakt, że wypadły mi drzwi z zawiasów, zamknęłabym wam je przed nosem...

Lily: *macha nowo przybyłym* to może się rozbiorę... *ściąga powoli górną część ubrać z siebie*

Kuro: My nie narzekamy, ale wypadły drzwi.

Mahiru: Lizzy może ci pomogę Lizzy?

Las: * skacze i pada na ziemie, uderzając głową o podłogę * A chciałam zrobić dobre wrażenie ..

Misono: ANI MI SIĘ WAŻ! *powstrzymuje Lily'ego*

Tetsu: *przychodzi wraz z Hughiem i patrzy się zdziwiony na drzwi leżące na ziemi i bez wahania je naprawia*

Yuki: * Wpada zadowolona do chaty przeskakując nad resztą * LIZZY JA CIE NIE CHCE TUTAJ!

Lizzy: *Odwraca się na pięcie i idzie do kuchni* Mamo, dzwoń na policję, włamali się do domu.

Mama Lizzy: *wychyla się z za winka* Ojej, twoi przyjaciele przyszli

Lizzy: nie obrażaj mnie, dobrze...

Licht: Wypraszam sobie... *Guildenstern chcąc wejść do domu, zaklinował się w drzwiach*

Kranz : *zza drzwi * No błagam...

Layla: Yuki nie wolno tak do swojej Pani...

Yuki: Ja się nie prosiłam

Lizzy: Widzisz, słuchaj się pani i wypierdalaj

Yoru: *idzie do Lizzy* pomóc w czymś?

Lizzy: Razem ze swoim cyrkiem! Mamo, nie zapraszaj ich! *Wściekła*

Mikuni: * wypycha Guildensterna * Ja chce jeść już w końcu, więc zabieraj wielorybie swoje grube dupsko z drzwi !

Hoshi: Mikuni jakie żarcie.

Yoru: Ja chcę barszczu...

Mikuni: A to nie ma dziś Wigilii ?

Yoru: *podbiega do nich* mamo! Tato! Nic wam nie jest?!

Lizzy: Ja pierdolę Mama i sistra

Lizzy: Nie przeklinaj w Święta...

Raimei: Wiecie ile wy obydwaj ważycie?!

Kuro: Jestem nieśmiertelny nie wmówisz mi, że przytyje.

Las: Już jesteś gruby Kuro

Lizzy: Byłeś grubi zanim umarłeś.

Las: I jeszcze wmawia, że niedowagę ma..

Kuro: Kobiety..

Tetsu: *odkłada trumnę gdzieś na bok*

Raimei: Złaźcie ze mnie! * Próbuje ich zepchnąć i niestety Guild przyciska się do nich jeszcze bardziej * RATUNKU!

Yoru: Już ci pomagam, mamo! *próbuje zepchać z nich Guilda*

Lizzy: Po świętach u mojej matki wszyscy będziecie grubi przegrywy

Mama lizzy: może zostaw to w pokoju Lizz, dobrze? *patrzy na trumnę* I może byś pomogła przyjaciołom? Weź kurtki i odwieś gdzieś...

Lizzy: GDZIE NIBY? TUTAJ CAŁA PIELGRZYMKA PRZYLAZŁA

Mahiru: Yoru nie martw się.. Nic im nie będzie. Złego diabli nie biorą.

Tetsu: *podchodzi do nich* Pomogę. *podnosi Guilda*

Jeje: * nagle niszczy okno i wchodzi do środka* To jest napad! Hajs albo śmierć! Ooo... Dlaczego jesteście w banku?

Lizzy: MAMO JAK MOŻESZ SIEDZIEĆ CICHO JAK TA DZICZ ROZPIERDALA NAM DOM

Tetsu: *idzie odnieść trumnę do pokoju Lizzy*

Mama Lizzy: Nie przeklinaj w Święta!

Lizzy; ....

Raimei i Kuro: Czekaj jak jeszcze Tsubaki wejdzie. Pewnie dachem..

Lizzy: *pod nosem* KOMINEM KURWA MIKOŁAJEM ZOSTANIE

Yoru: A jak wyjdzie z kibla? Oryginalny będzie

Tsubaki : * słychać dziwne odgłosy z pieca*

Lizzy: wyjdzie ze swojego naturalnego środowiska

Licht: *podchodzi do kominka i w nim rozpala* zimno tu, napalę wam

Mahiru: * Podchodzi do pieca* Lizzy piec Ci się chyba psuje.

Tsubaki: Zaklinowałem się, ja pierdole! * czuje dym * Pomocy! Pale sie !

Layla: Jak słodko! * Składa ręce * Twój piec śpiewa kolędy!

Piec: *RATUNKU PŁONĘ! AŁA MOJE CIAŁO!*

Raimei: Dziwne znasz kolędy Laylo..

Las: Przybieżeli do Betlejem Servampy ! Grając skocznie dzieciąteczku na lirze! Czekajcie.. To chyba było inaczej, prawda?

Yoru: ... Kiedy jemy?

Piec: *Agoniiaaaaaaa~Ej duszno tu!*

Lizzy: Mamo, przypominają mi się święta z tatą..

Mama: *uśmiecha się* Tak, to były piękne święta

Kuro: Ale wiecie co... tam się naprawdę ktoś pali..

Mahiru: *Podbiega do pieca* Potrzebna woda HOSHI!

Jeje i Lawless : *Cofają się do stołu i siadają*

Misono: Witaj Laylo *chce się oprzeć o ścianę i się wypierdala*

Mikuni: * wyjmuje wódkę* Tym go zgasić !

Lily: *podnosi go* uważaj

Siostra Lizzy: Lizz...a może to mikołaj!

Hoshi: Odsuń się! * Zamachuje się ręką*

Mahiru: CZEKAJ ZALEJESZ DOM!

LIZZY: MIKUNI ODSTAW TO BO PRZYSIĘGAM ŻE CI WSADZE TO TAM GDZIE NIE POWINNO BYĆ

Hoshi: W dupie z domem jeśli ktoś się pali!

Todoroki: *siedzi przy stole i wyjada mandarynki*

Mikuni: * ignoruje Lizzy* Spalic ten dom i Servampy! Eve górą!

Yoru: Panie i Panowie... przez Wujka Hoshiego każdy będzie miał mokro.

Lizzy:TEŻ JESTEM EVE TY ŚMIECIU!

Mikuni: * śmieje się i wylewa wódkę do pieca*

Yoru: O! *siada obok Lichta* hej tatusiu nr... 3

Lawless: Yoru, a z ojcem nr 2 to się nie przywitasz?

Hoshi: * Wypuścił falę wody prosto na Mahiru, Mikuniego i piec robiąc dziurę w domu *

Layla: Urocze * Zachichotała widząc glebę Misono * Witaj Misono

Yoru: *rzuca się na Lawlessa* TATO NR 2! Tak może być?

Las: No brawo Hoshi ! I gdzie my teraz będziemy mieć ciepło, co?

Lizzy: *Stoi razem z rodziną i patrzy na płonący piec, dziwnego mężczyznę z niego wyskakującego i śmiejącego się blondyna z pustą butelką wódki* No....serio święta jak z ojcem...

Tetsu: *siada przy stole i obiera sobie mandarynki*

Lawless: * przytula Yoru* Jak najbardziej, kiedy jemy?

Kuro: * Wyżera ciastka ze stołu *

Raimei: * Trzyma się za głowę * Mam nadzieję, że masz duży czek Hoshi..

Lily: Można powiedzieć, że dzięki Hoshiemu Mahiru i Mikuni mają mokro

Las: * podchodzi do stołu i patrzy na niego* Gdzie.. Jest.. Sernik?

Lizzy: *patrzy na blachę w swoich dłoniach* NIE MA

Mikuni: * wyjmuje paralizator* Kogo mam porazic? Hoshi?

Yoru: *wraca na swoje miejsce i patrzy na barszcz*

Kuro: * Zjada właśnie ostatni kawałek sernika i widzi, że wszyscy na niego patrzą * co?

Las: Jak to nie ma ?! * Patrzy na Kuro * Kuro tu kurwo !

Lizzy: jakim cudem....zabrałeś sernik bez blachy....w całości?

Misono: *czerwony* co tam Lalylo?

Las: * rzuca się na niego i wyrywa garść włosów*

Kuro: Każdy ma jakąś sekretną technikę * Trzyma ostatni kawałek w powietrzu przed Las*

Lizzy: NIKOGO TO NIE INTERESUJE, KURO, ALBO PIECZEMY NOWY SERNIK ALBO ZAPIERDALASZ PO NOWY, ALBO ZŁOŻE CIĘ W OFIERZE DLA MOJEJ RODZINY

Mama: *rumieni się* Ojej, skarbie nie musisz...

Las: Lizzy, daj mu fartuch niech piecze!!

Layla: Podziwiam te piękną rodzinną atmosferę. Zupełnie jak w agencji !

Yoru: *Podskoczyła słysząc krzyk Lizzy*

Kuro: * Pokazuje do tyłu * Mahiru upiecze

Mahiru: Słucham?!

Raimei: No z naszej trójki ty zawsze gotujesz

Lily: Umilę wam ten czas w oczekiwaniu na sernik... *rozbiera się*

Lizzy: *Łapie Kuro za fraki i przelatuje wzrokiem po każdym obecnym* SIAD kurwa na dupie. Dwie osoby gaszą pożar przy piecu, A TY PAJACU idziesz ze mną BEZ DYSKUSJI! RAI TEŻ - DO POMOCY

Mikuni: * podchodzi do Kuro i go razi paralizatorem * I problem z głowy

Raimei: Ale ja go nie zażarłam..

Las: Mogę też pomóc?

Lizzy: To kurwa miały być spokojne święta, ale nieeee, poooo co. Musiałam cyrk poznać...

Tetsu: *Je mandarynki i patrzy się na każdego pytająco*

Yuki: czemu kuro dostał paralizatorem ?

Jeje: To nie rodzina, to psychiatryk..

Licht: *Dyskretnie z Lawlessem wpierdalają wszystkie pierogi*

Mikuni: Bo to skurwiel jak wszyscy z resztą

Raimei: * Odwraca się do tyłu * Chłopcy ja to widzę, że jecie

Yoru: *patrzy na nich z otwartą buzia* dajcie trochę córce

Lawless: Lizzy ! Robisz lepsze pierogi od Yuki!

Yuki: Fajnie wiedzieć miku-chan, co o mnie myślisz

Lizzy: Mam ochotę nasłać na was wszystkich C3 .....

Yuki: Patrzy z mordem w oczach na Lawlessa od dziś gotujesz sam w domu !!

Mikuni: Mój terapeuta twierdzi, że szczerość to podstawa.

Raimei: *Bierze Kuro sadza na krześle* Jak dobrze pójdzie za dziesięć minut powinieneś coś móc powiedzieć, za kolejne dziesięć nawet ruszyć ręka, a po jakiś następnych dziesięciu nawet coś zjeść.

Yoru: *uderza głową o stół*

Lawless: * patrzy na nią przerażony* Ale kochanie moje! Gotujesz pysznie i niesamowicie! Kocham twoje wypieki i w ogóle lubię twoją kuchnie! Nie każ mi gotować..

Yuki: załamana idzie usiąść na kanapie i wtula się do poduszki obrażona na Lawlessa

Lizzy: *macha ręką* A wiecie co, jebać. TAK WIEM MAMO MAM NIE PRZEKLINAĆ

Mama Lizzy: Nie zdążyłam nic powiedzieć..

Lizzy: *Wręcza mamie i siostrze kurtki* Idźcie gdzieś do restauracji, czy do sąsiadów....masz ostatnie ciasto i pozdrów panią Jasie ode mnie...

Raimei: A tak w ogóle Yuki.. to ty nie mieszkasz z Lizzy?

Lizzy: *Odwraca się do ekipy* No moi drodzy.....teraz to ja wam zrobię święta...

Yoru Tetsu: *podnoszą rękę do góry*

Lawless: * biegnie do Yuki i ją przytula* Przepraszam, to co pierogi na zgodę?

Las: Mam się bać?

Yuki: Wole coś do picia *mówi zrezygnowana*

Lizzy: *psycho uśmiech* Nie, skąd

Yuki: L-lizzy-chan. Błagam bez tortur.

Lizzy: YUKI Weź ich ogarnij, to twoja rodzina!

Yuki: Ghhhh ale Raimei najstarsza !

Lizzy: To się do mnie wszystko przypierdoliło gorzej jak zarząd c3 po akcji w Tokio...

Layla: * Podchodzi do Raimei * Może mu trochę pomóc by było szybciej?

Raimei: Nie.. niech ma karę, bo Mahiru musi nowy sernik piec.

Lawless : * bierze Yuki do gory i ja rzuca* I believe I can fly!

Yuki: Aaaaaaaaaa postaw mnie postaaaaaw ! Już wybaczam!

Yoru: Mamo o imieniu Lizzyyyy

Lizzy: *zrezygnowana odwraca się do Yoru* he?

Lawless: * łapie Yuki i idzie z nią do stołu* Tak się przeprasza kobiety * uśmiecha się szeroko*

Jeje: * bierze telefon* Halo policja? Proszę przyjechać! Mamy tutaj zjazd psychopatów!

Yuki: *rumieni się* dobra, ale następnym razem bym ci wybaczyła to nie rzucasz mną do góry bo zginiesz marnie.

Mahiru: *Wygląda z kuchni * Piernik też ma być? *

Raimei: * Zabiera telefon Jeje* Pomyłka..

Yoru: *taka trochę wystraszona* Emm... bo my z Tetsu mamy po 14 lat... mamy wiele przed sobą... Jak będziesz robiła innym z dupy jesień średniowiecza to nas ominiesz? Proszę?

Las: Piernikiem to sam jesteś!

Jeje: Co ty robisz Rai?! Chciałem was wysłać gdzie wasze miejsce..

Yuki: Yoru spokojnie nic się wam nie stanie * Uśmiecha się *

Raimei: Jeszcze jeden telefon Jeje, a...

Hoshi: Tak wiem, wpierdolisz nam wszystkim, że zobaczymy Boga.

Mikuni: Nieprawda, bo zginiecie marnie.

Lizzy: *Staje koło Raimei* jak nigdy się zgodzę.....i zrobimy to we dwie I NIE MUSZĘ być wampirem, żeby wam zrobić piekło z życia. nawet jak jesteście martwi

Kuro: * Wreszcie udało mu się poruszyć głową i zobaczył przypalonego Tsubakiego na drugim krześle * Czarno to widzę.

Misono: Laylo, chodź, coś ci pokażę! *mówi z błyskiem w oku*

Jeje : Zadzwonię jak będziesz zajęta Raimei

Layla: Kotki? * Błysk w oczach *

Licht: *pokazuje na przypalonego Tsubakiego* nie wiedziałem, że Mikołaj jest czarny

Raimei: * Rzuca telefon na ziemię i go rozdeptuje * I po problemie * Odwraca się zadowolona do tyłu *

Tsubaki: Dlaczego musze być murzynem?

Las: Bo jesteś naszym niewolnikiem

Misono: Nie, nie... *stoją pod jemioła* o nie! *Misono najlepszy aktor 2016 roku* Stoimy pod jemiołą!

Lizzy: Bo jesteś u mnie

Jeje : * bierze jemiołę i ją zjada* Już nie ma jemioły.

Lizzy: Ej hołota, jeśli ogarniecie w 10 minut to obiad przyniosę

Misono: ... Lily. Bierz go.

Lizzy: *patrzy ze spokojem na zegarek*

Lily: ... mówisz do mnie jak do psa...

Yoru: *tyka Lichta* Tatooo

Jeje: * ucieka do łazienki* Nie zabijecie mnie!

Licht: *z powagą* Słucham córciu

Lawless: * wzdycha i mówi do Yuki * A miało być tak spokojnie..

Kuro: * Zamienia się w kota i siada na ramieniu Raimei * teraz będę bezpieczny.

Lily: *siada przy stole* czy wiedziałeś bracie, *do Tsubakiego* iż ptaszki maja ptaszki?

Raimei: * Przewraca oczami *

Tsubaki: Mam większego od nich.

Lizzy: W klatce chyba

Yoru: Obierzesz mi mandarynkę? Bo moja zrobiła... *gestykuluje rękami* buuuum

Las: To pokaż.

Lily: Mój jest większy

Yuki: *wzdycha* tak miało, ale czy można liczyć na coś innego ?

Tsubaki: Lily, ty to masz tak małego, że nic dziwnego, że każda dziewczyna ucieka od ciebie.

Licht:*obiera mandarynkę i daje ją yoru* Nie wiem co w tym trudnego

Yoru: Dziękuję! *zjada* nie chciało mi się obierać....

Mahiru: * Skrzywiona mina trzymając ciasta * oni tak na poważnie?

Lawless: * bierze mandarynkę i rzuca w głowę Lichta* Bitwa na mandarynki!

Lizzy: *wraca do pokoju* Czemu w święta zaczynacie gadać o ptakach...

Lily: Twój jest tak mały że aż wklęsły

Licht: Ale....ja wszystkie zjadłem....

Tsubaki: A co? Oglądałeś, że wiesz?

Lily: Twój lowelas mi mowil

Raimei: * Staje między wampirami * STOP!

Lizzy: A nie wiedziałeś, że masz podgląd pod prysznicem

Lawless: * wyjmuje z kieszeni kilka mandarynek* Nie wszystkie

Yuki: Lawlessie mój kochany nie zachowuj się jak podstawówka *mówi lekko zirytowana*

Lizzy: *patrzy na Rai* No w końcu ktoś ich ustawi

Tsubaki: * czerwienieje ze złości* Oj będzie wpierdol

Lily: *siada i je barszcz*

Licht: *rzuca się na Lawlessa* ODDAWAJ TY DEMONIE OSTATNIE MANDARYNKI

Yuki: Tsuba-kyun ty masz nie wiele do powiedzenia

Lizzy: i do pokazania

Raimei: * Odwraca się w stronę Tsubakiego podsuwając mu talerz z barszczem * i grzecznie jeść inaczej wsadzę twoją głowę w talerz

Lawless: * chowa je * MOJE NIE ODDAM

Misono: *znajduje inną jemiole* o nie! Znowu Stoimy pod Jemiołą!

Tetsu: *je barszcz*

Yuki: Lawless bo ogłoszę rozwód z twojej winy wszczynając mandarynkowa wojnie i za kradzież mandarynek

Tsubaki: * rzuca barszczem w Rai* A pieprz się

Lizzy: *widzi że Tsubaki chce coś powiedzieć i nagle pochyla się nad nim* ŻRYSZ? TO ŻRYJ...

Yoru: *je barszcz* Te święta są o wiele lepsze niż w zeszłym roku z moja ciocia!

Raimei: * Wyciera barszcz i zaczyna strzelać pięściami z których lecą błyskawice * Zabije.

Lawless: No dobrze, już nie będę * bierze mandarynkę i wsadza Lichtowi do ust* Jedz i tyj mi tu

Lizzy: *Dostaje częścią barszczu* ......*patrzy na Rai* Osaka, zawsze chciałam czapkę z wampira.

Tsubaki: Dawaj puszysty misiu!

Yoru: *odsuwa talerz i idzie do łazienki*

Raimei: ZROBIE Z CIEBIE KOŁNIERZ Z LISA! * Rzuca się na wampira *

Licht: * przywala Lawlessowi*

Lizzy: *rzuca się na Tsubakiego* JA CHCE CZAPKĘ!

Lily: Osaka! Osaka!

Tsubaki : * wali ja w głowę i ucieka do łazienki*

Yoru: ... *wykopuje Tsubakiego z łazienki* WYPIERDALAJ

Raimei: * Teleportuje się przed łazienka i przywalaj mu miotłą w twarz*

Jeje: Wypierdalaj z mojej kryjówki!! * rzuca go na stół wigilijny*

Yoru: *Jeje też wyrzuca z łazienki*

Jeje: A mnie za co?

Las: Za to że żyjesz tato..

Yoru: Tu kurwa się szcza lub sra, a nie chowa. *zamyka drzwi z trzaskiem *

Lizzy: *gania Tsubakiego* KICI KICI CZAPECZKO! JAK STARCZY TO SOBIE RĘKAWICZKI USZYJĘ!

Kuro: Powinniśmy go ratować? * Patrzy na Tsubakiego ubijanego miotłą *

Lily: Chyba wasza córka ma miesiączkę

Mahiru: No to go ratuj.

Kuro: * Robi krok * chyba mi się nie chce

Las: Po co go ratować? * bierze pistolety * Lizzy, Rai! Ja zawsze chciałam mieć buty z Lisa!

Lizzy: *Wyciąga kij* Zmiękczę materiał!

Yoru: *wraca i podchodzi do Mahiru* Będziemy uprawiać kanibalizm za niedługo?

Tsubaki: Nie dam się puszystym kobietom ! * wyskakuje przez okno*

Lizzy: *Wyskakuje za nim* JESZCZE MÓWISZ ŻE JESTEM GRUBA?!

Raimei: I mówi to kurwa Lis * Patrzy jak Tsubaki spadł na radiowóz * no cóż. Co złego to nie my... LIZZY WRACAJ TUTAJ! * Wyskakuje za Lizz*

Mahiru: Czemu tak sądzisz Yoru?

Lizzy: * Ja ci ten kij w dupe wsadzę i nie będzie wymówki że kurwa święta!!!

Yoru: No spójrz na resztę

Tsubaki: Jeszcze was dorwę!

Las: Chyba w twoich snach ..

Yoru: Zmieniając temat... Mareeek, bracie mój zrób mi kakao! *przytula go* proszę

Mahiru: Jestem Mahiru

Mikuni: A było tak fajnie.. * wyjmuje wino* Bede jak Jezus i zamienię wodę w wino!

Lizzy: *Kłania się policjantowi i biegnie za lisem* A TY CZAPKO GDZIE! WRACAJ TU DRANIU NIE ODPUSZCZE CI KURWIU AŻ CIĘ NIE ZŁAPIE I NIE ZARŻNE

Raimei: * Zeskakuje gniotąc radiowóz * ODKUPIE !* Biegnie za Lizz * FOSTER WRACAJ KURWA JEGO MAĆ

Yoru: *śmieje się* przecież wiem, Maciek

Mahiru: Taaa... zrobie * Wraca do kuchni *

Lily: świętujemy narodziny Jezusa? *polewa każdemu*

Lizzy: ALE JA CHCE CZAPKE NA ŚWIĘTA *krzyczy do rai nie zatrzymując się*

Kuro: * Patrzy za biegnącymi dziewczynami * Dziwne są te wigilie..

Tsubaki : * widzi rower dla pięciolatki, wskakuje i jedzie* Nie dorwiesz mnie grubasko! HAHAHAHAHAHAHAHAHA

Yoru: *idzie za nim i. Czeka. Na. Kakao*

Lily: *podnosi kieliszek do góry* ZA JEZUSA!

Las: To chyba przejdzie do historii * zapisuje w notatniku*

Lizzy: *łapie za hulajnogę* Na pewno nie będziesz się tak śmiał jak cię dziwero dorwę!

Mikuni: NA JEZUSA! * pije*

Lily: *pije*

Raimei: Pierdole wracam do budynku * Mija policjanta, który z rozpaczą patrzy na wóz * Mówiłam, że odkupie..

Lily: Macie młodzi! *daje po kieliszku Tetsu, Yoru, Mahiru i Misono*

Tsubaki: * jedzie na różowym rowerku najszybciej jak może, wpada na kamień i się wywraca * O nie moja figurka z Kucyków Pony jest rozwalona ! * płacze, leżąc*

Mahiru : * Wącha * My nie powinniśmy pić alkoholu * Patrzy na Raimei wchodzącą do domu *

Raimei: Pij, pij. My cię z Kuro do domu odniesiemy.

Kuro: A może byś zapytała czy ja chcę go nieść?

Raimei: Ciesze się, że się zgodziłeś.

Yoru: ... a ja mogę?

Tetsu: Ktoś musi trzeźwo myśleć. *je pierogi* Las, weź za mnie

Kuro: Ta.. tez Cię kocham

Raimei: Jeśli chcesz u nas spać Yoru to proszę bardzo

Yoru: Tak! *pije*

Yoru: Tak! *pije*

Yoru: Ja mogę u was zawsze spać! Bo ciotka przyprowadza panów którzy... jęki z jej pokojów.

Tetsu: Na pewno

Las: * zabiera kieliszek Tetsu i wypija* Zdrowie nowożeńcom! A nie jeszcze ślubu nie braliście..

Fretka: *siada na parapecie jako fretka i przygląda się ferajnie z zaciekawieniem*

Raimei: Kto jest nowożeńcom? * Unosi brew *

Las : Dołącz fretko moja kochana! No jak to kto? Tetsu i Yoru!

Kuro: Acha.

Raimei: Patrz Kuro zostaliśmy teściami... zaraz jakie jęki Yoru?

Yoru: ... *dławi się*

Las: Kiedy ślub? Bo czekam, czekam.. I się chyba nie doczekam! Ojcze kiedy loszkę przyprowadzisz? Żadnych jęków od 17 lat nie słyszę za ściana!

Fretka: *patrzy w szybę z grymasem* Otworzy ktoś?

Misono: Koty, dziecko wam się dławi

Mahiru: Gdzie jest Lizz... niech nas ratuje..

Kuro: * Dalej jedząc przywala w plecy Yoru, aż przestaje się dusić *

Raimei: Prawie jej złamałeś kręgosłup.

Jeje: Ma ktoś gaz usypiający? Bo chyba za dużo wypiła moja córka..

Fretka: *Uderza ogonem o szybę.* Las...!

Las: Co się dzieje? Pali się ?

Fretka: A żebyś wiedziała....

Lawless : Atmosfera się rozkręca ..

Yoru: dzięki tato... żadnego ślubu nie będzie!

Las : Nic nie poradzę, że mam zbyt słabą głowę, też chcesz?

Yoru: a te jęki... ciotka jak wraca z pracy przyprowadza obleśnych typów... No i wiecie... zawsze uciekam oknem żeby tego nie słuchać

Mikuni: Jak nie będzie? A już garnitur miałem kupić

Las : Fretka! Masz może mandarynki?

Raimei: * Patrzy na Mahiru * Shirota chyba musimy zaadoptować Yoru

Mahiru: * Aż mu cola poszła nosem * Słucham?!

Raimei: Sam słyszysz. Same porno jej ciotka funduje. Biedaczka ucieka oknem. A ty co sądzisz Kuro?

Kuro: Mi to tam wszystko jedno.

Raimei: Wiedziałam, że się zgodzisz!

Mahiru: Ale on powiedział wszystko je.. * Zobaczył wściekłe spojrzenie Raimei * Dobra do sylwestra może u nas zostać..

Yoru: KOCHAM WAS! *przytula cała trójkę*

Mikuni : * daje taśmę klejąca Raimei * To dla ciebie, załóż a Yoru waszych krzyków nie usłyszy

Tetsu: *trafił mu się pieróg z pieprzem* ekhe ekhe

Mahiru: Znajdź jednego kota pojawia się kolejny do tego przyciągają trzecią gębę do wykarmienia...

Fretka: *Wturlała się do pomieszczenia po parapecie, i spada na ziemię zmieniając się w człowieka leżąc jak długa* Hej.

Yoru: Mahiruuuu *płaczliwym tonem*

Las: * pomaga Fretce wstać*

Fretka: *otrzepuje się*

Mahiru: No mówiłem, że do sylwestra zostajesz. Czego płaczesz?!

Las: * prycha* Bo ty głupi jesteś! Się mówi, że zostaje do Wielkanocy!

Yoru: Bo to będzie pedofilia... *mówi o swoich myślach*

Fretka: Mahiru bądź dobrym dziadkiem. *uśmiecha się krzywo*

Las : Dziadkiem? * pada i zaczyna się głośno śmiać*

Mahiru: Jakim dziadkiem znowu?!

Lily: ... chyba jednak nie dam jej. Więcej alkoholu... 5 kieliszków... Za dużo dla dzieci

Las : Komu nie dasz?

Fretka: *Śmieje się cicho*

Raimei: Ich połączenia rodzinne zaczynają być dziwne.

Lily: Dziecku mojego braciszka i Rai. Bo o jakiś pedofilach gada

Lawless : Dobra! Dobra! Koniec z pedofilia, na nią przyjdzie czas jutro! Co powiecie na śpiewanie kolęd?

Raimei i Kuro : Jutro?

Mahiru: * Z przerażeniem * Lawless co ty planujesz jutro?

Lawless: Chyba nie myśleliście, że jej nie będzie?

Fretka: *chowa się pod jakiś losowy mebel w postaci fretki* Won ode mnie z kolędami

Layla: Ale urocze zwierzątko * Patrzy na Fretkę *

Las: To mój pomysł i Lawlessa

Hoshi: * Wskakuje na żyrandol * Zaśpiewajmy przybyli ułani!

Raimei: Ale to nie jest kolęda !

Fretka: I dobrze że nie Kolęda....* Wychyla się patrząc z uniesioną brwią na żyrandol*

Lawless: O aniołach coś może pośpiewamy?

Licht: A zasadził ci ktoś kiedyś w ryja?

Fretka: To zło i tyle. Mnie nie wciągniecie w to *patrzy gniewnie na jeża*

Las : Hymn Dąbrowskiego!

Raimei: WIEM ZAŚPIEWAJMY DISCOPOLO

Lawless: Tak! Ty i Yuki, ale było warto.

Mahiru: * Facepalm *

Lawless, Jeje i Las: Taaaaaak !

Lawless: Kici, kici miał, będę ciebie miał

Mahiru: I niby to mają być kolędy?!

Fretka: Nie! *jęczy*

Raimei: * Pokazuje palcem na Lawlessa * te.. kotów w to nie mieszaj

Las: A znasz lepsze?

Lawless: Będę miał, będę brał cały koci szał!

Kuro: Może Jezus słuchał Metalu.

Layla: Albo muzyki poważnej ! * Zachwycona *

Las: * puka się w czoło* Tu się jebnijcie.. Gdzie w tych czasach taka muzyka?

Fretka: *wychodzi spod szafy i opiera się o nią chichocząc* Z kim ja żyje....

Las: Z nami ! * śmieje się*

Yoru: Lol

Raimei: * Wskakuje na stół * Urodził się w szopie nie? Na pewno tam grało discopolo

Yoru: CZEGO CHCESZ DZIEWCZYNO JA WIEM!

Raimei: PAZDANA

Mikuni: * nagle oblewa wszystkich wódką*

Yoru: Ekhem...

Mikuni : Będzie pożar stulecia!!

Yoru: Gdy śliczna panna, syna kołysała

Fretka: Ej! *patrzy groźnie w jego stronę* Ja ci dam!

Mikuni: * wyciąga zapalniczkę* A teraz, punkt kulminacyjny programu!

Kuro: * Otrzepuje włosy z wódki * zobaczycie przyjdzie Foster i pozabija nas za to co się tutaj dzieje..

Raimei: HOSHI!

Hoshi: Robi się * Rzuca się na Mikuniego zabierając zapalniczkę * MAM!

Las: Niech ktoś go zabije to dam sernik!

Fretka: *rzuca się na Mikuniego, trafiając na jego głowie jako fretka*

Mikuni: Oddawaj! To pamiątka po ciotecznej babci mojego stryja!

Hoshi: Że kurwa po kim?

Yoru: ... *wyskakuje przez okno i ląduje obiema nogami na Tsubakim*

Misono: ... mamy cioteczna babcie naszego stryja?

Misono: MAMY STRYJA?!

Raimei: Raczej zapytaj skąd masz babcie?

Mikuni: No po ciotecznej babci mojego stryja ! A dokładniej stryja mojego pradziadka

Kuro: Do tego cioteczną

Misono: *patrzy załamany na brata* znajdź sobie dziewczynę

Fretka: Ty wiesz że ja ci na głowie siedzę *uśmiecha się głupio*

Mikuni: Po co mi dziewczyna? Mam Jeje i Abel! * wyciąga lalkę i ją całuje*

Misono: To jest... lalkofilia

Yoru: *wraca ubrana wbstroj aniołka* Napdali mnie!

Jeje: Ja sie nie przyznaje do niego

Lizzy: *Wraca zziajana do domu, rozgląda się i celuje palcem w Mikuniego* Nie wyjdziesz stąd do czasu aż nie zapłacisz mi za wszystko * Chwila zastanowienia * Albo to odpracujesz jako murzyn

Mikuni: To nie moja wina! * rzuca w nią pustą butelką po wódce* Sama płać, to twój dom!

Fretka: *siedzi dalej na głowie Mikuniego, wbijając pazurki jako fretka w jego skórę gniewnie*

Raimei: * Wzniosła oczy ku niebu dalej stojąc na stole * a mogłam pograć na konsoli.

Kuro: Mówiłem? Ale ty.. nie.. bo wigilia bo rodzinnie

Lizzy:*Łapie butelkę w locie i spokojnie podchodzi do Mikiniego i łapie go za fraki* Ale ty mi go prawie spaliłeś. I nie dyskutuj ze mną.

Yuki: *obserwuje przerażona nie wiedząc co ma robić wiec nie chcąc się wtrącać obserwuje rozwój sytuacji*

Mikuni: Może ty ja i łóżko jako wynagrodzenie?

Raimei: Lizzy uważaj na fretkę!

Las: * zabiera szybko Fretke i ją przytula do siebie*

Fretka: Puść mnie! *wierci się*

Yoru: *idzie do Mahiru* Mahiru... dlaczego zawsze jesteśmy patolą?

Las: A chcesz umrzeć? Nie ma mowy!

Fretka: Szybciej umrę przez ciebie! Dusisz mnie! *wbija pazurki w jej ręce*

Lizzy: *patrzy na Mikiniego z rezygnacją wypisaną na twarzy* To miała być kara nie nagroda ciulu. Płać i nie gadaj

Las : * zmniejsza uścisk* Wybacz, trochę czasem przesadzam z moją siła.

Mahiru: * Patrzy na zegarek * Dobrze jeszcze godzina i możemy iść do domu * Odwraca wzrok na Hoshiego * HOSHI CO TY ROBISZ Z TĄ CHOINKĄ?!

Lawless: Żreć kurwa chodźmy!

Hoshi: Szukam prezentów...

Raimei: Żrąc iglak?

Yoru: *patrzy na Hoshiego* Wujek...

Lawless: To ja pierdole siedzę i czekam, aż się ogarniecie, a wy mi tu burdel robicie..

Kuro: * Siada sobie obok Lawlessa całkowicie go ignorując i sobie nakłada żarcia * ja tam jem

Lizzy: Nikt nie wyjdzie jak tu nie będzie kurwa czysto

Fretka: *Wyślizguje się z rąk Las i zmienia się w człeka* Mnie w to nie mieszaj, ja dopiero co przyszłam.

Tetsu: *nakłada sobie teraz rybę*

Hoshi: * Zadowolony skoczył wywalając choinkę, robiąc spięcie i zapalając podłogę*

Lizzy: *patrzy z po wątpieniem na swój dom i cmoka niezadowolona* To długo sobie posiedzicie. A kto się wymknie bez posprzątania - obiecuję, że stanie się moją czapką

Misono: *on stoi z Layla pod Jemiołą i daje jej buzi z rumieńcem*

Jeje: * po cichu cofa się do okna*

Lawless: Niech ktoś to zgasi!

Raimei: * Złapała się za głowę i niewiele myśląc złapała za gaśnice i wycelowała prosto w Hoshiego*

Hoshi: Zaczekaj! * Płyn z gaśnicy trafił w niego i wyleciał robiąc dziurę w ścianie łącząc salon z kuchnią *

Mikuni: * wyjmuje spirytus* Komu polać?

Tetsu: *patrzy na przedstawienie* Kuro, podasz mi cole?

Fretka: *Rozgląda się siadając na parapecie, tym samym zagradzając drogę Jeje* Wigilia się jeszcze nie skończyła *sarkastyczny chichot*

Lizzy: *Wyciąga telefon i dzwoni do matki* Mama? Słuchaj sprawa jest.... Dom się pali, moi PRZYJACIELE palą podłogę i żrą naszą kolację, mogę powybijać?...Nie?....Aha, no......aha....a, mam olać i iść do was? Ale co z domem....jak to na ojca? Aha....no ok...co? A tak...tobie też Wesołych Świąt

Las: * siada przy stole i je karpia*

Yoru: Ja chcę Mikuni!

Lizzy: *Zrezygnowana siada przy stole i nakłada sobie na talerz kawałek łososia* Jebać was

Jeje: Z drogi mi tu Fretko! Ja tu musze uciec!

Raimei: * Zamieniła się w kota siadając na głowie Kuro * Mi się ode chciało jeść..

Fretka: *Uśmiecha się krzywo* Nope *wytyka mu język*

Mikuni: * podchodzi do Lizzy i ja przytula* Grzmociłbym cię jak kuna agrest.

Lizzy: * Łapie go za głowę i wbiją ją w stół* Łapy przy sobie oblechu

Fretka: Ej! *Patrzy w stronę Mikuniego*

Lily: DO SZOPY HEJ PASTERZE *rozbiera się* DO SZOPY BO TAM CUD! *rzuca bokserki które trafiają na łeb Mahiru* STRIPTIZ W DOMU LIZZY!

Kuro: *Przysnął z widelcem w ręce*

Tetsu: *je rybę i zasilania Yoru oczy*

Mikuni: Tak się traktuje kochanka w tym domu?!

Lawless: * zasłania Yuki oczy * Na takie widoki możesz patrzeć tylko jak będziemy sami w sypialni

Lizzy: Nie pochlebiaj sobie! Wolałabym się za Jeje wziąć niż za ciebie buraku ty!

Yuki: dobrze dziękuje za to ze tak bronisz mojej niewinności

Raimei: * Usiadła na swoim krześle łapiąc się za policzek * Rodzinnie.

Lawless: I tak ze mną straciłaś już dawno niewinność.

Tetsu: Yoru, nie patrz jeszcze. *dalej je *

Lizzy: * Wraca do swojego łososia*

Raimei: Lawless * Raimei odwraca się z mroczną twarzą * co powiedziałeś?

Lily: *tańczy na Lichtcie niczym na rurze*

Lawless: No chyba słyszałaś prawda?

Yuki:s skarbie nie musiałeś tego ogłaszać na forum

Lizzy: Mam nadzieję, że przynajmniej nie u mnie w domu

Lawless: Jest co brać akurat, musiałem się pochwalić.

Yuki: jesli ci zycie mile to stul.buzie

Lawless: Łazienka się liczy?

Lizzy: No tak, bo to ciągle część mojego domu

Fretka: *patrzy na Jeje i na okno, z dziwnym uśmiechem* Skoro tak bardzo chcesz zwiać... To proszę. *Wyrzuca Jeje przez okno* Ups...

Raimei: Zabije! * Przeskakuje przez Kuro, który poleciał z krzesłem do tyłu i rzuciła się na Blondyna *

Yoru: *próbuje ściągnąć z swoich oczu rękę Tetsu*

Lawless: Rai! Spokojnie! Sama tego chciała!

Lizzy: *rzuca w Lawlessa talerzami* TY ZBOKU! W MOJEJ ŁAZIENCE!!!!!!!!!!

Fretka: POMÓC WAM?!

Jeje: * leci nad rzeka*

Tetsu: *trzyma dalej i je teraz krokiety przypatrując się tym sceną*

Lizzy: TAM SIE MOJA MATKA I MOJA SIOSTRA MYJĄ TY ZWYROLU CHORY *Rzuca się za Osaką na Lawlessa*

Lawless: A od czego jest łazienka do cholery ?! * broni się przed ciosami*

Yuki: *stoi przerażona obawiając się nalotu w jej stronę, wiec się skuliła i siedzi cicho zawstydzona*

Lily: Lichtcie! Ale z ciebie przykład dobrej rury! *nadal tańczy na nim*

Lizzy: NA PEWNO NIE OD BRANIA MOJEGO SERVAMPA TY CHORY POJEBIE

Raimei: MOJĄ SIOSTRĘ DODATKOWO ZWYROLU JEDEN!

Lizzy: *Patrzy na Osakę* .....A z niego mogę czapkę?

Lawless: * zrzuca Lizzy i Raimei i wieje do łazienki*

Misono: *patrzy na Lilyego który tańczy na lichtcie* ... Boże... za co?!

Raimei: Wracaj tutaj! * Kuro właśnie się podniósł po czym Osaka znowu po nim przebiegła*

Kuro: Co ja Ci dzisiaj zrobiłem?!

Yuki: Dobrze może nie mówmy tu o czyimś dziewictwie i na przykład nie wiem zagrajmy w karty proszę ?

Lizzy: Ty mi na pewno nie uciekniesz! *Goni Lawlessa* Osaka nie dam 2 raz czapce uciec

Fretka: *Patrzy na Lilego* Ty to masz nie po kolei w głowie. *Podchodzi do niego i ciągnie go za ucho w stronę jakiegoś pokoju, do którego go wpycha.* Ogarnij się jak wrócisz

Lawless: Właśnie kochanie!

Tetsu: *odsłania Yoru oczy*

Yoru: *patrzy na każdego* ... kocham was

Fretka: *siada koło Misono* Nie myślałeś nad zabraniem go do psychologa?

Tsubaki: * wraca przez okno w stroju wróżki* Kto tęsknił?!

Yoru: O! Tsubaki! Ty wróżka, ja aniołek

Kuro: * Pocierając głowę szedł w stronę łazienki *

Yoru: Chodźmy na pizzę!

Lizzy: Jakie karty jak tu się dom jara!? *Patrzy na Tsubakiego* WYPIERDALAJ STĄD bo z dupy ci szalik zrobię

Lawless: Bracie ratuj!

Tsubaki: Od dziś to mój dom!

Kuro: * Nic sobie nie robiąc podszedł do Osaki przerzucił sobie ją jak worek ziemniaków przez ramię i ruszył z powrotem do salonu * okres masz czy jak?

Yuki: Patologia ... ale cóż nie wymieniła bym takiej rodziny na żadną inną

Lizzy: *Zatrzymała się w pół kroku do łazienki* Spoko. To rozumiem że kare za policje i remont. Ok! Dobra proszę państwa! Od dzisiaj to dom Tsubakiego!

Las: Chyba tak..

Mahiru: Czy właśnie stałaś się bezdomną Lizzy?

Yoru: *sruu pod stol*

Tetsu: Lily upił Yoru *je znowu barszcz*

Tsubaki : Co? O nie, nie, nie! Zmieniam zdanie!

Lizzy: NIE MA ZMIENIANIA ZDANIA!

Misono: ... Ja nic nie mysle

Tsubaki: A chcesz wpierdol?

Raimei: Postaw mnie! Zabije i po problemie ! * wyrywa się *

Kuro: Okres jak nic * Pod nosem *

Yuki: Tsuba-kyun nie masz wyjścia

Lizzy: Bo ja się ciebie boje ty skunksie

Las: Albo dom, albo masz trzy sekundy na ucieczkę

Tetsu: *odchodzi od stołu, zabiera swoją. Trumnę* dziękuję za posiłek

Lizzy: *patrząc na Mahiru* Nie jestem bezdomna, to dom ojca, my tu tylko święta robimy z nadzieją że kiedyś wróci - teraz nie ma do czego wracać

Mahiru: Aha.. * Krzywy uśmiech * Z kim ja się zadaje * Patrzy na swoje dwa Servampy * chyba powinniśmy wrócić do domu.

Fretka: *Wskakuje jako fretka do kaptura Lasu* Do domu

Yoru: *wstaje i wskakuje na plecy Mahiru*

Fretka: Mahiru nie wiedziałam że robisz jako taksówkę.

Lizzy: *zabiera swoje manatki i po chwili zastanowienia, pakuje trochę żarła do plecaka* Narka, spadam do sąsiadki a potem do domu

Las: Zdecydowanie do domu. Do sylwestra wszyscy ! * skacze przez okno, przez przypadek w to niezbite*

Hoshi: Czas na zakończenie! * Skoczył na podłogę i zarwał całe piętro rozwalając przy okazji dom *

Tsubaki: A co ze mną?

Lawless : Koniec rodzinnego spotkania? * woła z łazienki*

Tetsu: *wraca do domu* Misono: *ciągnie za sobą Lilyego*

Lawless: Mogę wyjść? Yuki !

Fretka: *Patrzy na zarwany dom* Nas tu nie było.... *mruczy* Może znajdziemy po drodze Jeje?

Mahiru: Zostajesz tutaj i wytłumaczysz wszystko im * Pokazuje na jadącą policję * Na razie Tsubaki * Odwraca się w stronę swojego domu *

Tsubaki: * bierze swoją różdżkę i wypowiada zaklęcie* Hokus pokus czary mary, Wesołych Świat Wam życzą Servampy!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top