Piętnasty

Siedziałam w domu patrząc na głupi serial i jedząc kolację, ale w istocie robiłam tylko to - wykonywałam czynności. Myślami byłam daleko stąd, byłam nimi przy facecie który jest mój, ale zupełnie jakby wciąż nie wystarczająco. Nie chce być dziewczyną, która zabrania mu wszystkiego karząc wlec ją wszędzie gdzie będzie szedł. Po prostu potrzebuję zwykłego ciepła, troszkę czasu spędzonego razem. Rozumiem całym sercem że Harry czuje się odpowiedzialny za Anę, tym bardziej podczas jej choroby, współczuję jej, ale ja też tutaj jestem. I jeśli tak dalej pójdzie ja również zachoruję - z tęsknoty czy braku miłości. Usłyszałam szczęk zamka nawet nie wiedząc do kładnie czym kieruje się moje ciało wstałam z fotela i prawie że biegnąc w stronę holu wpadłam w ramiona zimnego Harrego. Owinęły się wokół mnie a zimne dłonie głaskały po plecach w czasie kiedy jest usta muskały delikatnie moje czoło. 

- Tęskniłam za Tobą. - Wymamrotałam w jego klatkę piersiową.

- Ja też, Dars. Wierz mi że ja również za Tobą tęskniłem. 

- Chcesz coś zjeść? - Zapytałam.

- Nie, w zasadzie to nie jestem głody jedynie z przyjemnością napiłbym się herbaty, jeśli mogłabyś. Musimy pogadać. - Odpowiedział i poszedł w stronę salonu.

Nie lubiłam tych słów, to zwykle znaczyło coś złego. Każdy z nas pewnie czuje to dziwne uczucie w żołądku i ścisk wszystkich narządów, zaczyna robić Ci się gorąco, powoli brakuje oddechu, ale muszę się opanować. Herbata i rozmowa, nie jestem przygotowana absolutnie na nic cokolwiek złego mogłoby się przydarzyć. Kiedy woda się zagotowała nalałam jej do kubka i z parującym naczyniem udałam się w stronę gdzie przebywał obecnie Harry. 

- Dziękuję, Dars. Zanim powiem to co chciałbym musisz wiedzieć że przede wszystkim kocham Cię całym sobą, nic się nie zmieniło, nie umniejszyło to w żadnym stopniu siły tego uczucia, musisz o tym pamiętać. Jesteś najważniejsza, zawsze byłaś i zawsze będziesz bez względu na to co zdecydujesz.

- Straszysz mnie, Harry. 

- Po prostu, to co zaraz usłyszysz.. Tego nie słyszy się codziennie i muszę być pewien że będziesz wierzyć we mnie, w moją miłość do Ciebie.

- Powiedz mi, proszę.

- Nawet nie wiem jak się za to zabrać.. Cóż, Darcy.. Ana jest w ciąży, zostanę ojcem..

Po moich policzkach niekontrolowanie popłynęły łzy, nie skończyło się jednak na tym, chciałam być silna, dla niego ale to jest za dużo, dla mnie. Czy ktokolwiek mógłby przetrwać tak wielki ból jaki spotkał mnie ostatnio czy włączenie uczuć musiało skończyć się tym że będę cierpieć. Wybuchłam szlochem tak wielkim że widziałam jak Harry się wzdryga. Patrzył na mnie oczami pełnymi bólu kiedy ja siedziałam zwinięta na fotelu i drżałam opanowała płaczem. Dusiłam się powietrzem i wydawałam z siebie łkanie tak głośne i przeraźliwe że nawet sama nie spodziewałam się że mogę płakać tak strasznie. 

- Darcy, proszę. - Cichy szept Harrego usłyszałam zaraz przed sobą. Odgarnęłam włosy z mojej twarzy i ledwo widząc na oczy zobaczyłam go klęczącego przede mną. 

- Harry, nie. - Mój głos był ochrypły i zabrzmiał prawie jak skowyt.

- Nie zostawiaj mnie, błagam. Nie poradzę sobie bez Ciebie, nie opuszczaj mnie, nie pozwól mi odejść, umrzeć temu, kocham Cię, wiesz że tak jest, błagam. - Plątał się w swoich słowach kiedy jego głos załamywał się coraz bardziej kiedy podniosłam na niego wzrok z jego oczu też płynęły łzy. 

- Nie mogę, nie teraz. - Wyrwałam się z jego uścisku biegnąc do sypialni i padając na łóżku gdzie zatraciłam się w szlochu. Mam przed oczami tylko jego zapłakaną twarz, a w uszach dzwonią mi jego słowa.

NIE ZOSTAWIAJ MNIE

NIE ZOSTAWIAJ MNIE

Ale czy mam tyle siły by z nim dalej trwać? 

Lecę sprzątać i znów każdy będzie mi mówił że jestem pedantką - piekło perfekcjonisty :D Miłego czytania i przepraszam że bywam tutaj tak rzadko. Czytam wciąż wszystkie opowiadania, a tych których nie dałam rady nadrobię. Niedługo kończę MOL i myślę nad czymś nowym? Co wy na to? :) XOXO

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top