Pierwszy
Postanowiłam wybrać się na zakupy, jak powinna wyglądać była miłość pana młodego? Chcę wspierać Harrego, nie pokażę mu że łamie mnie na pół, nie mogę pokazać że wciąz go kocham tak jak na początku, będzie świetnym mężem i co do tego jestem absolutnie przekonana! Lecę do Londynu 4 dni wcześniej niż planowany jest ślub, chcę z powrotem trochę przywyknąć do angielskiego klimatu, tęskniłam niesamowicie za nim, za całym Londynem, moim domem, rodziną i znajomymi. Dostałam zaproszenie z osobą towarzyszącą, ale nie zamierzam zabrać nikogo, powód jest prosty - nie mam chłopaka. Mogłabym wziąć kolegę, ale po co robić dodatkowe zamieszanie? Nie jestem tam gościem honorowym, wybiorę się tylko do kościoła, nie sądzę żebym miała tyle siły na to żeby bawić się również na przyjęciu. Dlaczego nie mam nikogo? Bo żaden z chłopaków których znam nie jest nim, nie jest Harrym. Nikt nie ma tak głębokiego ocienia zieleni w kolorze oczu, nikt nie jest tak troskliwy jednocześnie stanowczy, kochany i namiętny. Jest tylko taki jeden chłopak i cóż - za kilka dni bierze ślub.
Kilka naprawdę ładnych sukienek przeszło przez moje ręce, ale żadna z nich nie potrafiła zaspokoić mnie odpowiednio. W końcu jedyna - perła. Beżowa, zwiewna, idealnie podkreślająca to co powinna. Wykonana dla mnie, jestem pewna że żyłyśmy dla siebie. Więc mogę podbijać wesela, jestem w miarę dobrym humorze. Będę szczęśliwa jeśli tylko i on będzie.
Siedziałam sobie właśnie w kawiarni popijając co chwilę ciepły płyn. Oderwałam się od moich myśli słysząc dźwięk dzwonka, nie patrząc na wyświetlacz podniosłam telefon do ucha.
- Buenos días
- Um, Dars to ja.
- Harry? Miło cię słyszeć, coś się stało?
- W zasadzie to nic takiego, chciałem się upewnić, że będziesz.
- Oczywiście! Nie wybaczyłabym sobie jeżeli nie byłoby mnie na Twoim ślubie.
- Ta.. Um.. Wiec? Wszystko w porządku?
- Tak, jasne! A u was? Dopadł Cię stres?
- Nie, nie bardzo w zasadzie.
- Oh, to chyba dobrze.
- Tak mi się wydaje.. Kiedy będziesz?
- We wtorek rano będę w Londynie.
- Przyjadę po Ciebie.
- Nie, nie ma potrzeby. Naprawdę dziękuję Harry ale nie sądzę
- Nie pytałem, Darcy. Będę tam. Wyślij mi proszę tylko wskazówki z dokładną godziną.
W tle dało się słyszeć ten straszny głos wołający "kochanie" ugh! Nienawidzę tej dziewczyny. Kilka szmerów i cisza. Jestem prawie pewna że zagryza wargę.
- Uh, Dars.. Muszę kończyć.
- Jasne Harry! Miłego dnia.
- Tak Darcy, miłego.
Ta krótka rozmowa wyssała ze mnie więcej energii niż przewidziałam na jej odbycie. To będą ciężcie 4 dni w Londynie.
Jak tylko dostanę okładkę to rozdziały znów będą się pojawiały normalnie - co 2 dni, no chyba że teraz w maju przez kilka dni skupię się na poprawach, więc czasem może być to zaburzone, ale postaram się sprostać :)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top