Czy Damy Radę?
Obudziłam się w jakimś pokoju, był bardzo jasny, widziałam tylko białą przestrzeń, nie mogłam się ruszyć, zaczełam krzyczeć bo to mnie osłabiało... Obudziłam się ponownie obok Davida i Alicji, to był tylko sen, a raczej koszmar, oni smacznie spali a ja postanowiłam zobaczyć co jest dalej. Przeszłam kawałek dalej były drzwi, ktoś w nich coś mamrotał, lekko się przestraszyłam ale postanowiłam tam pójść. Było tam pomieszczenie, zamarłam... Tam był Jack, był przywiązany do jakiegoś stołu szybko do niego podeszłam i chciałam go odwiązać ale on mnie zatrzymał
-Nie ruszaj... Tego to cię zabije... - Był ledwo żywy, nie wiedziałam co zrobić. Szybko pobiegłam po Davida i Alicje, obudziłam ich i razem tam pobiegliśmy, Jack stracił przytomność. Alicja była bardzo zmartwiona, nie wiedziała co robić tak jak ja... Jak mieliśmy mu pomuc bez dotykania lin? Nie wiedzieliśmy co zrobić...
-------Ogłoszenia Parafialne - - - - - - - - -
Nie mam pomysłów ani czasu dla tego rozdział tak puzino i taki krótki ale jak tylko naprawie laptopa i będe mieć czas to zrobie bardzo długi rozdział, teraz zmuszona jestem pisać na telefonie co nie jest dla mnie zbyt wygodne...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top