Ostatni grzech
Skóra pragnie ćpać herbatę
jak jęk psychotropowy
Jęczy psychol - zdrowy
na umyśle, brak połowy
Tonie w studni
słowa,
podanego Ci na tacy
Pobożny, ale brak życzenia,
a gdy jest to dla ego
Lek czy lęk?
co tworzy łoże w twoich oczach,
lożę dla demona,
tron dla bluźniercy
Cierniem nieskalanego, pięknego inaczej, płaczącego nieprzelaną krwią,
tonącego w nieskalanym pocie
kamienującego złote ziarno
nadziei,
by zbudować zamek z piasku
udając że stanie się piaskowcem,
gdy czas wróci z wagarów
Przysypujac chęć wrażenia,
przesypiając sen istnienia
Ja w demonie, nie on we mnie
Chciałbyś płonąć, ja tak samo,
lecz za zimno między tęczą
a źrenicą
Tam, gdzie
czarne okulary ziemii
wylały napar z wielkości,
szczypty zła i egoizmu
i braku radości z pustych łóżek innych graczy
Rzucę kostką, może wygram
ratunek
Nie sama, błagam
Kocham dla powstania
Nie walczę, ale wstanę
Jęcząc się otrzepię
z popiołu - metafory
A Ty, zobaczysz ogień,
jak niszczy mi płuca
I uśmiechniesz się do słońca
i popatrzysz na duchy
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top