La dee da da
Dwa plus dwa było cztery przez tyle długich lat,
woda przenika przez gąszcz kościanych krat
klatka z żeber opada, znuża zanurzenie,
kilka bąbelków powietrza imituje wytchnienie
Tonę walcząc o koronę,
a kiedy inni będą uczyć się panować nad żywiołem,
ja wypłynę i zapłonę,
patrząc prosto w słońce
Przejdę do początków, zlekceważę końce
Będę stać na jednej nodze i będę śpiewać,
melodia będzie wspinać się po drzewach
Pnie własną spróchniałość będą opiewać
La dee da da, nie ma co zwlekać,
nadchodzi koniec świata, a ja nie mogę się doczekać
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top