Rozdział 10

*Kilka lat później*

- Aki-san! - do złotookiego podbiegł libero drużyny.

- O co chodzi, Noya? - zapytał od niechcenia i powrócił do zawiązywania sznurówek w swoich czarnych-jak jego włosy-butach.

Nie no...żartuje...rozgrywający rok temu przefarbował włosy na biały kolor...tak jak kiedyś planował...

- Chcemy zrobić niedługo meczyk trzy na trzy i...! Jeszcze co...? Nie pamiętam! Gomene, Aki-san! - podrapał się po karku i skłonił przed siatkarzem.

- Nic się nie stało - ten uśmiechnął się i podrapał palcem po skronii.

- Aki-senpai! Wiedziałeś? - nagle podbiegł do nich Kageyama i Hinata.

- Huh? O czym? - spojrzał pytająco na parę.

- Przez to, że sala gimnastyczna reprezentacji koszykówki jest w remoncie, to będą mieli treningi u nas!

- Huh...? Czemu nie gdzie indziej? - nagle jego wyraz twarzy spochmurniał.

- Niestety nie ma innych odpowiednich miejsc.

- Ta...- i w tej chwili otworzyły się drzwi hali gimnastycznej i pierwsze co zobaczył to różowe tęczówki i, gdy tylko ich spojrzenia się spotkały, to białowłosy prychnął i ruszył do składzika po piłki...nie wiedząc o tym, że Seijurou za nim podąża...

Gdy złotooki wybierał piłkę, to nagle poczuł jak ktoś zamyka drzwi od pomieszczenia i po chwili ciepły oddech na karku...

- Spadaj, Bakashi. Nie mam czasu na jełopów - odwrócił się w stronę blisko stojącego chłopaka.

- Czemu nie pisałeś?

- Przypominam Ci, że ty też mogłeś to robić, leszczu - po jego skronii spłynęła kropelka potu, gdy ten położył po dwóch jego stronach ręce.

- A ja Ci przypominam, że... - nagle, gdy drzwi zaczęły się otwierać, to nagle Hiyashiyama odepchnął gnide i spojrzał na Oikawe.

- Ni bijcie się w składziku! W szczególności ty, Aki-chan! Masz za ładną buźke, aby coś jej zrobić! - krzyknął brązowowłosy.

- O czym ty pieprzysz, Śmieciokawa? Na mózg Ci padło na starość? - zadał retoryczne pytanie rozgrywający.

- Jesteś taki nie miły, Aki-chan! - z jego polików zaczęły spływać udawane łzy.

- Dla Ciebie zawsze taki będę jak się nie zamkniesz! - warknął poraz ostatni i zostawiając samego koszykarza w pomieszczeniu poszedł.

~Chcesz znów się bawić w tą samą gre? To zagramy jeszcze raz!~i taka myśl powstała w głowie Seijurou...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top