Szkolna szatnia
*Perspektywa Kacpra*
Czekałem na Kamę już od pół godziny i myślałem, że już nie wróci, a jednak...
*Perspektywa Kamy*
Trochę tańczyłam z moją nową przyjaciółką, ale potem poszłam do Kacpra okazało się, że on cały czas na mnie czekał (to było takie słodkie). Podeszłam do niego i zapytałam czy możemy wyjść na chwilę na boisko szkolne, a on powiedział "Spoko, ale najpierw musimy iść do szatni po kurtki, bo na dworze już jest zimno".
*w szatni*
Kacper właśnie zakładał kurtkę kiedy mi z kieszeni wypadła czapka, a on rzucił się po nią mówiąc:
- Uważaj, chyba nie chcesz pobrudzić sobie czapki - zarumieniłam się.
On się uśmiechnął i podszedł bliżej (albo tylko mi się wydawało).
- Nie, nie chcę - odpowiedziałam, a on pochylił się i mnie pocałował (Aaaaaaaaa!!!!!!!!).
Oddałam pocałunek i dopiero wtedy mogłam cokolwiek powiedzieć:
- O...od jak dawna o tym myślałeś - byłam lekko zażenowana moim pytaniem, ale no cóż chciałam wiedzieć.
- Co?
- To co powiedziałam - chciałam brzmieć stanowczo, ale mi nie wyszło.
- Tak, więc myślałem o tym od kiedy zobaczyłem Cię wychodzącą z domu. A czy teraz ja mogę zadać Ci pytanie - prawie nie zauważalnie kiwnęłam głową - Czy pocałunek Ci się podobał - zapytał z widocznym zmieszaniem na twarzy, a ja nic nie powiedziałam tylko go pocałowałam (jeszcze raz aaa!!!).
Ocenka, krytyka, błędy
Miłego dnia/nocy❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top