~Rozdział 2~

/Fiołka/

Kiedy zostałam wpuszczona do pałacu od razu zaczęłam się kierować do sali tronowej. Miałam nadzieję, że Królowa da mi ją przeprowadzić do pałacu i uda się jej pomóc.

Podczas drogi mijałam wróżki, astrydów i jednorożce, ale nikt nie zwracał na mnie uwagi.

W końcu doleciałam do sali tronowej i zastałam tam Królową rozmawiającą z jednym z astrydów. Poczekałam, aż skończy, po czym do niej podleciałam.

- Wasza Wysokość - powiedziałam, kłaniając się.

- Co się stało, Fiołko? - spytała Królowa.

- Byłam w lesie razem z moimi przyjaciółkami - zaczęłam opowiadać, podnosząc głowę. - W pewnej chwili spotkałyśmy młodą elfkę. Wyglądała na zagubioną. Możemy ją tu przyprowadzić i jej pomóc?

Królowa przez chwilę mi się przyglądała, po czym rzekła:

- Oczywiście.

- Dziękuję! - wykrzyknęłam, po czym szybko się poprawiłam. - Dziękuję, Wasza Wysokość.

- Idź już - powiedziała Królowa, odwracając się. Kiwnęłam głową, po czym odleciałam. Po jakimś czasie wyleciałam z pałacu i pofrunęłam w stronę lasu.

Byłam strasznie szczęśliwa, że królowa pozwoliła przyprowadzić małe stworzonko do pałacu.

Może się tylko zgubiła – myślałam wylatując z zamku.

Szybko wróciłam do moich przyjaciółek i małej Yumy. To co zobaczyłam rozśmieszyło mnie do łez. Ta mała istotka lewitowała w powietrzu śmiejąc się, a Ofelia i Kara próbowały ją złapać'

- Yuma proszę przestań! - Kara próbowała jej przemówić do głowy

- Nie, to jest śmieszne! - protestowała sześciolatka.

- Prawda to jest śmieszne, zwłaszcza z mojej perspektywy – odezwałam się spoglądając na tą szaloną trójkę.

- Fiołko jak dobrze, że jesteś! - Ofelia rzuciła mi się na szyję i prawie udusiła. – Jak poszło? Królowa się zgodziła?

- Tak, mamy ją teraz przyprowadzić do pałacu.

- Gdzie...? - mała Yuma znowu stała się taka sama nieśmiała jak na początku.

- Do pałacu, to taki duuuży dom. No tylko, że ma wieży i jest tam najważniejsza Pani dla nas Królowa – Kara gestykulując rękoma wyjaśniła jej jak najjaśniej się dało.

- Dokładnie, Karo - odparłam. - No to lecimy?

- Jasne - odparła Ofelia, po czym we czwórkę skierowałyśmy się z powrotem w stronę pałacu.

Kątem oka zerkałam na Yumę. Widziałam na jej twarzy strach; dziewczynka kurczowo trzymała swojego misia.

W końcu doszłyśmy do pałacu. Weszłyśmy do środka i ruszyłyśmy tą samą drogą, którą pokonałam jakiś czas wcześniej. W sali tronowej zastałyśmy Królową.

- Wasza Wysokość - powiedziałam, kłaniając się. Królowa odwróciła się w naszą stronę, przez chwilę skupiała na mnie i moich towarzyszkach wzrok, po czym zerknęła na Yumę.

- Witaj - powiedziała, podchodząc do niej. - Jak ci na imię?

- Yuma - odparła elfka, nadal trochę przestraszona.

- Chciałabyś coś zjeść?

Dziewczynka lekko pokiwała głową.

- No to zaraz ci coś przygotujemy.

/narracja trzecioosobowa/

Królowa zawołała kucharkę i kazała ugotować coś do jedzenia dla małej. Nie minęło pół godziny, a wysoka wróżka w fartuszku przyniosła jedzenie, a konkretnie jabłka w miodzie.

- Królowo, nie wiedziałam co konkretnie ta mała długouszka by zjadła więc zrobiłam jabłka w miodzie.

- Dziękuję Ci moja kochana, możesz odejść i wrócić do swoich zajęć

- Dobrze, wasza miłość - Kobieta odeszła, a raczej wyleciała z sali, zaś mała Yuma przyglądała się temu z ciekawością i zdziwieniem.

- Masz malutka zjedz - wysoka kobieta, Królowa Wróżek podeszła do naszej bohaterki i podała jej talerz.

- D-dziękuję P-pani - dziewczynka położyła na podłodze swojego misia, plecaczek i podeszła do niej.

- Y-yumo, uważaj - Ofelia nie chciała urazić królowej. Co było się jej dziwić, była właśnie z jej "władczynią" w tym samym "pokoju".

- Spokojnie moja droga - Królowa zwróciła się do niej - Ta mała istotka potrzebuje pomocy, A my jej ją damy.

Elka patrzyła na nich jedząc, to było dla niej jakieś nowe i dziwne. Kiedy skończyła zajadać jabłka podeszła do królowej.

- D-dziekuje.... - zaczęła - M-mogę do P-pani mówić Cioc-iu?

Wszystkie zdziwiły się tym pytaniem. Ofelia już miała powiedzieć, że to jest królowa i nie można się tak do mniej zwracać wprost, ale Królowa ją ubiegła.

- Oczywiście kochanie! - zaśmiała się pani. Mała się uśmiechnęła i przytuliła tą kobietę, dla wszystkich tam obecnych było to zaskoczenie, nawet dla służących.

- Molly, zawołaj Paprota - nagle królowa zwróciła się do jednej z wróżek - Myślę, że ta mała istotka zostanie z nami i będziemy się nią zajmować.

- Dobrze Pani

Królowa ukucnęła i sama przytuliła malutką osóbkę

- Moje drogie, możecie już odejść. Zajmiemy się nią. Dziękuję wam

- Dobrze Królowo żegnaj malutka - Fiołka pomachała razem z Karą i wszystkie odeszły.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

I oto i kolejna część! Jak się podoba?

No i ten. Gdzieniegdzie mogą być jakieś błędy, ale to dlatego, że już mi się poprawiać nie chce xd

Do kolejnej części!

~Annie

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top