~Rozdział 1~

Elfy i wróżki zawsze się przyjaźniły i pomagały sobie nawzajem w potrzebie. Tak było w przypadku Yumy, małej elfki która została znaleziona przez trzy wróżki w lesie. Nie było wtedy mowy o przypadku, mała dziewczyna miała wtedy sześć lat. Była ubrana w letnią, błękitną sukienkę z falbankami i fiołkowy wianek na swoich złotawych włosach. W swoich rączkach trzymała mały plecaczek i misia.

Wróżki patrzyły jak długouszna podchodzi do nich. Na początku zaczęły się cofać, ale później uświadomiły sobie, że to tylko dziecko. Młoda, mała i bezbronna elfica, która pewnie zgubiła się w lesie i potrzebuje pomocy.

- Zobacz, przecież to tylko dziecko - zaczęła jedna. – Powinnyśmy pokazać ją Królowej, może ona będzie wiedziała co zrobić.

- Ofelio, to dobry pomysł. Tylko.... - druga się zawahała.

- Tylko co? - trzecia się wtrąciła.

- Królowa ma ważniejsze sprawy na głowie niż zajmować się małym dzieckiem - dokończyła druga wróżka.

- Fiołko, Ofelia ma rację. Nawet jeżeli okaże się, iż się zgubiła, to nie będziemy mieć jej na sumieniu. – trzecia wróżka nie dawała za wygraną.

- Dobrze, postaram się załatwić wizytę u naszej Pani. - Fiołka się uśmiechnęła. – Wy w tym czasie spróbujcie się czegoś dowiedzieć na temat naszej małej elfki.

- Tak jest! - obydwie powiedziały równo i zasalutowały. Fiołka posłała towarzyszkom uśmiech, po czym odleciała.

Yuma zaś przyglądała się nim zza drzewa. Jej włosy opadały na małą twarzyczkę, tworząc tym samym słodki widok. Złotowłosa wyglądała na przestraszoną, ale i ciekawą tym, co się wydarzyło.

W pewnej chwili wróżki, które zostały, stanęły na ziemi i zaczęły się rozglądać w poszukiwaniu elfki.

Sześciolatka postanowiła przezwyciężyć strach i powoli wyszła zza drzewa, które wcześniej służyło jej za kryjówkę. Skrzydlate istoty słysząc dźwięk pękania liści odwróciły się i zobaczyły dziecko. Bordowowłosa wróżka podeszła do niej powoli zostawiając jej przestrzeń. Druga zrobiła to samo, przyglądając się długim uszom dziewczynki. Przez chwilę elfka i wróżki milczały, przypatrując się sobie, aż w końcu jedna z wróżek podleciała trochę bliżej elfki i spytała:

- Cześć. Jak ci na imię?

- Y-yuma - wydukała nieśmiało dziewczynka, ściskając mocniej swojego misia.

- Nie martw się, nic ci nie zrobimy - zapewniła druga wróżka, podchodząc do towarzyszki. - Co tu robisz?

- Ja... Nie wiem. - z oczu elfki zaczęły skapywać łzy.

- Spokojnie, nie płacz. - Ofelia starała się uspokoić Yumę. - Usiądź i opowiedz nam wszystko.

Elfka otarła oczy dłonią, kiwnęła lekko głową i usiadła na ziemi obok wróżek.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

/Fiołka/

Kazałam im zostać z tą małą istotką i sama poleciałam do pałacu Królowej ile sił w skrzydłach. Miałam nadzieję, że Królowa wybaczy mi to zamieszanie i pozwoli przeprowadzić tą małą dziewczynkę do pałacu.

Może udałoby się - pomyślałam.

Byłam już pod samym pałacem, który był naprawdę wysoki i piękny. Przez chwilę wpatrywałam się w niego onieśmielona tak jak zawsze, gdy tu przychodziłam. W końcu otrząsnęłam się z zamyślenia i ruszyłam w stronę wejścia. Chciałam przejść, ale pojawili się strażnicy, pilnujący wejścia do zamku.

- Czego chcesz? - jeden z nich stanął naprzeciw mnie, tym samym zasłaniając wejście.

- Mam bardzo ważną sprawę do Królowej. Chodzi mi o...

- Królowa jest zajęta. Nie możesz przejść - przerwał mi ten drugi i spojrzeniem wyraźnie dał mi do zrozumienia, że pora opuścić to miejsce. Ale ja nie zamierzałam odpuścić.

- To sprawa niecierpiąca zwłoki - powiedziałam. - Razem z moimi towarzyszkami natknęłyśmy się w lesie na elfkę. Dziewczynka jest zagubiona, musimy jej pomóc.

Strażnicy przez chwilę przypatrywali mi się uważnie, a z ich twarzy nie mogłam nic wyczytać. Modliłam się w duchu, żeby pozwolili mi przejść.

W końcu jeden z nich westchnął.

- Dobrze, możesz wejść - oznajmił. - Królowa powinna być w sali tronowej; jak coś, to możesz popytać.

- Dziękuję! - wykrzyknęłam. Ledwo powstrzymałam się od uściskania ich, po czym wleciałam do pałacu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Oto i pierwsza część tego opowiadania. Pisałyśmy ja wspólnie

Co sądzicie?

Komentarze mile widziane, jeszcze raz polecam Autorcia i do następnej części!

~Annie

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top