Rozdział 13
P. O. V Polska
Obudziłem się dosyć późno. Zdziwiło mnie to, że nikogo obok mnie na łóżku nie ma. Zawsze budziłem się jako pierwszy lub drugi. Przez brak tych dwóch osób zacząłem się niepokoić. Postanowiłem ich poszukać. Założyłem jakiekolwiek ubrania z szafy i zacząłem swoje poszukiwania.
Po jakimś czasie usłyszałem wyraźną kłótnie niedaleko. Nie chciałem się wtrącać, ale z niewiadomych mi powodów ruszyłem w stronę hałasu. Było to niedaleko kuchni. Usłyszałem głos króla, który kłócił się z główną kucharką.
- Masz mu dawać mniej zadań- rozkazał jej surowym głosem.
- Czemu niby, hm? Może to jest jakiś twój kochanek?! Przecież wiesz, że nie możesz!- usłyszałem jej piskliwy głos.
- To co mi wolno lub nie wolno nie zależy od ciebie. Ja jestem królem i masz się mnie słuchać- podkreślił pierwsze słowo w ostatnim zdaniu.
- Tylko zdajesz sobie sprawę jak to będzie wyglądało? Już to, że adoptowałeś dziecko jest dla wielu osób szokiem. Jeszcze większym będzie to, jeżeli wyznasz, że to jest twoje byłe dziecko!- zszokowało mnie to. To dlatego, byli do siebie aż tak podobni.- Przecież twój kraj cię znienawidzi. W dodatku będziesz chciał wychować tego chłopca ze swoim podwładnym? Możliwe, że zrozumieliby, gdyby to była przynajmniej kobieta, ale nie mężczyzna!-
- Nikt oprócz ciebie i mnie tak naprawdę nie wie, że to moje biologiczne dziecko. Moi obywatele powinni zrozumieć to, że kocham mężczyznę, a jego status majątkowy mnie mało interesuje. Ich też nie powinno to ciekawić- powiedział coraz bardziej groźnym głosem.
Odszedłem od tego pomieszczenia. Prawdopodobnie za chwilę wyjdą z niego, a nie chciałem, aby mnie zauważyli. Pobiegłem do swojej starej komnaty. Zacząłem się pakować. W najgorszym razie odejdę z tego miasta, a nawet kraju. Wtedy może król o mnie zapomni?
Po spakowaniu się do prowizorycznej torby skierowałem się do pracy. Główna kucharka przydzieliła mi sprzątanie łazienek. Zajęło mi to dosyć mało czasu. Chcąc jeszcze coś zrobić nie dostałem już więcej zadań. Jedynie kucharka kazała mi iść natychmiast do komnaty władcy.
Bałem się trochę o co dokładnie chodzi. Może będzie chciał mi coś wyznać? Może powie mi prawdę na temat Aleksa? Nie wiem jednak jak na to zareaguję. Właśnie tego najbardziej się obawiam. Kiedy stanąłem przed drzwiami od tej komnaty to niepewnie otworzyłem je. W środku był król razem z Aleksem.
- To dobrze, że przyszedłeś. Aleks mógłbyś chwilę poczekać? Za chwilę wrócimy- powiedział i zabrał mnie na korytarz. Zauważył moją niemrawą minę.- Coś się stało?- zapytał.
- Nic, oprócz tego, że coś usłyszałem- odpowiedziałem.
- Co takiego?- zauważyłem w jego oczach lekki niepokój. Prawdopodobnie podejrzewa, że podsłuchałem jego rozmowę z główną kucharką.
- Chodzi o całą prawdę na temat Aleksa- przyznałem się.
- Jak dużo słyszałeś?- westchnął zmęczony tym wydarzeniem.
- Sporo- odpowiedziałem mu mało precyzyjnie.
- A dokładniej?- zaczął się powoli irytować.
- To, że tak naprawdę jesteś jego biologicznym ojcem. Tylko nie wiem jak się nazywa ta kobieta, która była z tobą w ciąży- spojrzałem się na niego.
- To była moja podwładna. Okazało się, że coś mi kiedyś wsypała i przespałem się z nią. Chciała tylko i wyłącznie zajść ze mną w ciążę, aby mieć większe przywileje. Jednak kiedy się o tym dowiedziałem to natychmiast po urodzeniu oddaliśmy to dziecko do sierocińca, a jego matka odeszła. Okazało się, że wynikły jakieś problemy zdrowotne, przez które zmarła- powiedział całą prawdę.- Mam nadzieję, że mi wybaczysz-
- Muszę się przejść- odsunąłem się od niego.
Chciałem jak najszybciej stąd wyjść. Potrzebowałem przemyśleć wszystkie rzeczy i informacje, które dzisiaj miały miejsce. Musiałem chwilę iść nad jakieś jezioro lub coś w tym stylu. Miałem wielką chęć na odpoczynek i spokojne wyjęcie wniosków z tego wszystkiego.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top