[pansmione]
wyczekiwane przez wiele osób pansmione ;]
shot napisany przez devilish-btch ~ lmaoo, nie chce mi się oznaczyć, ale no przeze mnie milenkaaa ❤
TW; seks telefon, masturbacja, sprośne słowa, no i jest jedno przekleństwo nawet nie całe ;-;
planowane koło 700 słów, a wyszło 1700 ;-;
Info do tekstu: Z moich wyszukiwań okazało się, że Mionka jest starsza od Pansy, bo Herm jest z września 1979, a Pans z lipca 1980
dzięki za 32k!
Hermiona otworzyła oczy, oddychając szybko, jakby ukończyła maraton. Otarła dłońmi swoją twarz, czując uścisk w dolnych partiach ciała, pulsowały nieprzyjemnie, przez co zagryzła dolną wargę, wypuszczając przez nos całe swoje powietrze. Właśnie miała mokry sen z Pansy w roli głównej. Chwyciła za telefon, gdzie na tapecie widniała piękna brunetka, mimowolnie uśmiechnęła się na jej widok. Zobaczyła na godzinę, była siedemnasta, Parkinson przez ostatnią godzinę będzie jeszcze w pracy, po czym koło półgodziny powrotu jazdy do domu, Granger nie miała tyle czasu.
Miała zamiar się sama zaspokoić, jednakże wpadł do jej głowy pewien szalony pomysł, który mógłby być odskocznią od zwyczaju. Może on być swego miaru rozrywką, zależy jak zareaguje Pansy na jej pomysł, gdyż ten nie był codzienny. Ponieważ nadeszła ją chęć wykręcenia numeru do dziewczyny, by ta, jeśli oczywiście Parkinson się na to zgodzi, pomogła jej przez telefon w problemie, który zaszedł ją we wcześniej wspomnianym śnie, gdzie to brunetka była głównym aktorem.
Nie zastanawiając się dłużej, weszła w listę kontaktów i przeszła do kontaktów z pierwszą literką na P, na samym przodzie zobaczyła zapisany numer Pansy ❤, gdzie to na zdjęciu kontaktu miała ich wspólne dłonie złączone.
Zagryzła dolną wargę i kliknęła Zadzwoń, myślała przez moment nad przyłożeniem telefonu do ucha, jednakże zdecydowała się włączył ją na głośnik.
Bip.
Bip.
Bip.
Bip.
— Tak, kochanie?
Przyjemny dla ucha ton głosu młodszej kobiety rozbrzmiał po sypialni.
— Cześć, księżniczko — mruknęła Granger, kładąc się na plecy, odkładając telefon koło siebie.
— Księżniczko? Wczoraj jeszcze miałam tytuł Królowej, co się stało, że obniżyłaś mój stopień? — usłyszała rozbawiony ton ukochanej. — Zaraz kończy mi się przerwa, a jeszcze muszę zrobić sobie kawę, nie chcę cię nadganiać, kochanie, ale stało się coś ważnego, że co mnie zadzwoniłaś? Nie robisz tego często, podczas mojej pracy.
Hermiona zacisnęła powieki, kiedy w jej głowie nadciągnąć moment ze snu, gdzie to ta również leżała na łóżku w samej bieliźnie, a Pansy składała małe pocałunki na kolanie jej prawej nogi i ciągnęła muśnięcia w górę, obniżając jej dolną bieliznę, by złożyć ciutkę dłuższy pocałunek na jej biodrze.
— Kochanie?
— Przepraszam, wyłączyłam się — wyjaśniła powód swej nagłej ciszy. — Miałam pewien sen... — ściszyła ton głosu pod koniec, jakby ze wstydu.
— Koszmar? — zatroskała się Parkinson. — Jeśli nie chcesz mówić szczegółów nie musisz, mam nadzieję, że samo zadzwonienie do mnie ci pomogło.
Granger kochała ją całym swoim sercem, jej troskliwość, jej zrozumienie, jej współczucie, powodowało, że szatynka rozpływała się. Zrobiłaby i to zapewne teraz, gdyby nie to, że wykręciła jej numer przez inny powód.
— Nie, to nie był koszmar — wydusiła. — To była przeciwność koszmaru, to była przyjemność...
— Oh, to raczej dobrze, prawda? — usłyszała po drugiej stronie telefonu chwilowy dźwięk szumu. — Wybacz, już jestem, musiałam odejść z poprzedniego miejsca, bo ktoś zabijał mnie wzrokiem, przez co, że ja dostałam ostatnio awans, a nie ta osoba — powiedziała, mając mały złośliwy uśmiech na twarzy. — Powróćmy jednak do ciebie, chcesz mi opowiedzieć o tym śnie?
— Mmm~ — wydała z siebie Hermiona, zatapiając się we własnych myślach.
— Przepraszam? — Parkinson zmarszczyła brwi, przełykając ślinę, ponieważ dźwięk pochodzący z telefonu był...
Był dla niej bardzo dwuznaczny.
Ale przecież Hermiona, by nie dzwoniła do niej robiąc to... prawda?
— Byłaś tam ty w głównej roli, a ja obserwowałam — wyszeptała Granger, lecz na tyle, aby telefon to wyłapał. — To był, jak każdy inny nasz poranek. Był to zapewne weekend, bo obudziłyśmy się, kiedy słońce już wstało. Wstałaś szybciej ode mnie i zostałam obudzona tak jak uwielbiam, czyli twoimi pocałunkami i przytulasami — uśmiechnęły się obydwie.
— Tak, musiał być to piękny poranek — Pansy zapragnęła wrócić do domu. — Jutro weekend, także nie mogę się doczekać.
— Słońce było jeszcze wyżej, ale dla nas minęła to jak chwila. Chciałyśmy w końcu się ruszyć, lecz nie miałyśmy na to sił. Byłam ubrana w swoją bieliznę do spania ty również w swoją, wyglądasz w niej tak dobrze.
— Ty również — brunetka zagryzła wargę. — Wyglądasz w niej idealnie.
— Kiedy tylko kołdra została zrzucona chciałam wstać, ale zatrzymałaś mnie, przypinając do łóżka. Myślałam, że zaczniesz mnie gilgotać, wiesz jak tego nienawidzę, ale zrobiłaś coś innego...
— Innego? — zaciekawiła się młodsza.
— Przypięłaś mnie do łóżka, powiedziałaś, abym się nie ruszała i zamknęła oczy, więc to zrobiłam. Nie musiałam długo czekać na... — przerwała, zaciskając swe usta, w jej głowie odtwarzał się ten moment.
— Na?
— Na twoje pocałunki, które zaczęły się od kolana mojej prawej nogi. Pięłaś się nimi wyżej, aż dotarłaś do moich majtek...
— Mhm? — mruknęła Parkinson, rozglądając się wokół siebie. — Co się stało później?
— Odchyliłaś je, zostawiłaś tam parę pocałunków, które powodowały dreszcze na moim ciele. Jednak postanowiłaś pozostawić tamto miejsce na pewien czas i obdarowałaś mój brzuch paroma pocałunkami idealnie po środkowej linii, dotarłaś do mojego mostku, gdzie zostałaś moment dłużej, ponieważ na początku mojej lewej piersi zostawiłaś małą malinkę. Poszłaś jeszcze w górę, skupiając całą swoją uwagę od moich ramion do mojej żuchwy, nie szczędziłaś swych ust, gdy to twoje dłonie gładziły moje biodra, wdarły się pod moją bieliznę, abyś mogła zacisnąć swoje dłonie na moich pośladkach. Po tym...
— Po tym co? — dociekała się Pansy, wyobrażając sobie całą sytuację.
— Sen się skończył — wyjawiła szatynka. — I j-ja... ten sen mnie... no...
— Jesteś mokra? — zapytała cicho brunetka.
Usłyszała ruch ze strony Hermiony, mogła jedynie wyobrażać sobie, jak ta leży w bieliźnie nocnej, zjeżdża swą dłonią po brzuchu, kieruje się do majtek, wsuwa palce pod nie i dotyka swego czułego miejsca.
— Tak — odparła Granger. — Jestem zdecydowanie mokra — dodała, spoglądając na swój oblepiony palec. — Nakręciło mnie to, miałam zamiar poradzić sobie z tym sama, ale...
— Chcesz, abym ci pomogła?
— Jeśli chcesz.
— Stawiasz mnie w sytuacji bez wyjścia — zaśmiała się, choć jej tonu nie był już tak rozbawiony jak wcześniej, był na pewno niższy niż poprzednio, uczucie pożądania rozpoczynało ją wypełniać. — Chciałabyś, aby twój sen stał się prawdziwy?
— Bardzo — wydusiła Granger. — Teraz nie pragnę tego bardziej niż nic innego.
— A może chcesz, abym dokończyła ci słownie tamten sen?
— Cofam swoje poprzednie słowa, proszę mów.
— Zmieniasz szybko swoje zdanie, kochanie, skąd mogę wiedzieć, że może nagle przestaniesz być mokra? Skąd mogę wiedzieć czy czasem wszystko ci nie minęło?
— Pansy~ — kiedy tylko miała zamkniętę oczy znajdowała się we własnym śnie. — Proszę, powiedz co było dalej.
— Jeśli nalegasz — mruknęła młodsza. — Skoro kiedy byłam zajęta twoją szyją, skubijąc ją tak jak uwielbiasz, a swoimi dłońmi powędrowałam do twoich pośladów, to jestem pewna, że zsunęłabym twoją dolną bieliznę, ponieważ wtedy mogłabym się z tobą mocniej droczyć, nienawidzisz tego, ale cię to zawsze nakręca.
— Mhm~
Hermiona wróciła dłonią do poprzedniego miejsca, gdzie sprawdzała swoją wilgotność. Rozchyliła swe usta, kiedy to zawitała wskazującym palcem do swojego środka, z początku to chwilowo zabolało, jednakże nie potrzebowała długo, by przyzywczaić się do tego i czekała na dalsze swojej ukochanej.
— Położyłabym dłoń na twoim udzie, a drugą zapewne gdzieś z boku dla podparcia, prawe kolano ułożyłabym między twoimi nogami, a lewe tuż koło twojej prawej nogi. Dla zabawy poruszałabym ta dłonią, która między między twoimi nogami, ocierałabym się o miejsce, gdzie teraz potrzebujesz mnie najbardziej.
Granger zacisnęła usta, odchylając głowę w delikatnej rozkoszy, kiedy to dodała swój najdłuższy palec, środkowy, do swojego środka.
— A ty co byś robiła, kochanie? Kiedy sprawiałabym ci przyjemność, droczyła się z tobą, to dalej byś tylko leżała bezczynnie, jęcząc pod każdym moim dotykiem?
— K-Kazałaś mi leżeć zamkniętymi oczami — wyszeptała szatynka. — I będę dalej to robić nim nie dojdę lub powiesz inaczej.
— Jesteś taka grzeczna — pochwaliła ją Pansy. — Moja dziewczyna — szepnęła do telefonu. — Co chciałabyś, abym ci zrobiła? Powiedz mi wszystko czego teraz pragniesz.
— Chcę, abyś włożyła we mnie palce lub swój język, chcę dojść~
— Niecierpliwa — mruknęła Pansy. — Ale myślę, że dziś mogę ci odpuścić, skoro jesteś tak zdesperowana, aby zadzwonić do mnie i błagać o to, bym mówiła sprośne słowa, ponieważ nie możesz łatwiej dojść.
Z ust Hermiony urwało się głośne westchnięcie.
— Nawet nie masz pojęcia, jak bardzo chcę cię dotknąć, jak bardzo chcę widzieć twoją twarz, która wykrzywia się w rozkoszy, kiedy tylko poczujesz moje dłonie na twoim ciele. Tak bardzo chcę sprawić ci przyjemność swoim językiem, wiem jak go uwielbiasz. Chciałabym cię nim wypełnić, jęczałabyś z każdym moim ruchem.
— Pansy~
Młodsza przełknęła cicho ślinę, słysząc głośny jęk Granger. Chciała wyjść z miejsca pracy, czuła jak jej podbrzusze ściska się, a sam jej oddech lekko przyśpiesza. Ile by dała, aby być z nią teraz na łóżku.
— Chciałabym zdjąć twój stanik i zająć się twoimi piersiami, pozostawiając na nich mokre pocałunki, malinki, podgryzałabym je delikatnie, jak uwielbiasz. Nie szczędziłabym też swojego języka wokół twoich sutków.
— Kur~ Ugh! Pansy, j-ja~
— Twój głos już drży, nawet długo się nie bawimy, a ty już dochodzisz, kochanie? Musisz być taka potrzebująca — zacmokała. — Dojdziesz dla mnie?
Hermiona wydała z siebie kolejny jęk, oczy miała zaciśnięte, usta szeroko otwarte, plecy wygiętę w małym łuku, a jej prawa dłoń pracowała pełną parą, zadowalała się, jak najlepiej tylko mogła, choć wiedziała, że Pansy zrobiłaby to o wiele lepiej, jednakże miała to co miała i nie zamierzała być zniechęcona z tego powodu.
— Pansy~
— Bądź grzeczną dziewczyną i dojdź dla mnie, dajesz, kochanie, proszę — zachęciłą ją.
Brunetka zacisnęła usta, rozglądając się wokół siebie, kiedy po drugiej stronie telefonu usłyszała znany jej jęk, który oznakiwał, że Granger skończyła się zadowalać. Nie mogła opuścić miejsca pracy, ponieważ zrobiła to ostatnim razem, gdy to Hermiona napisała do niej wiadomość, że czeka na nią gotowa, dołączyła do tego swoje zdjęcie, które przekonało Parkinson do skłamania szefowi, że ktoś z jej rodziny trafił do szpitala i musi się tam znaleźć.
— Dziękuję, królewno.
Pansy nie mogła powstrzymać uśmiechu, który cisnął na jej usta.
— Do usług, kochanie.
‿︵‿︵ʚ˚̣̣̣͙ɞ・❉・ ʚ˚̣̣̣͙ɞ‿︵‿︵
Pierwszy raz napisałam gxg, byłabym wdzięczna za wasze opinie 💕
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top