Słyszysz?

14:00, 23 października 2017 rok

Oczami Kai'a

Oficjalnie zostałem tatą! Emm..drugi raz, ale teraz synka!
Amanda- Tata.
Kai- Co jest malutka? Chcesz zobaczyć braciszka?
Amanda- Nie. (czujecie te kropki nienawiści xd)
Kai- Oj skarbie, przecież i tak jesteś moją najpiękniejszą księżniczką -odgarnąłem pasemko jej brązowych włosów z czoła, aby osłonić jej śliczne brązowe oczka
Amanda- Dom.
Kai- Zaraz polecimy jak tylko mamusie wypuszczą ze szpitala
Amanda- Prpff -opluła mnie
Kai- Jesteś niegrzeczna
Lekarz- Ale pan wie że pan rozmawia z dzieckiem?
Kai- Tak -zaśmiałem się
Amanda- Pff.. Śmiertelnik.
Lekarz- Skąd ona takie słowa zna?
Kai- Ee..szczerze to nie mam pojęcia
Lekarz- No cóż zapraszam do żony i mamy?
Amanda- Mama dom!
Kai- Zaraz polecimy -pocałowałem ją w czoło i udałem się z nią do Skylor
Skylor- Moja księżniczka -uśmiechnęła się
Amanda- Mama dom!
Skylor- Kai leć z nią do domu, bo się denerwuje
Kai- Nie możemy dawać się tak jej manipulować
Skylor- Kai ona jest za mała żeby tak myśleć
Kai- Ja wiem jaka ona jest. (jaki ojciec taka córka xd te kropki nienawiści :'))
Skylor- Dobra inaczej ja zaraz wstanę i polecę z nią do domu
Kai- Dobra, dobra. Ja polecę, a ty leż
Skylor- No i się dogadaliśmy
Kai- Tak..to zaraz wrócę do ciebie i małego Kaja
Skylor- Twoje ego nie ma granic..
Kai- Dorocze się z tobą -zaśmiałem się- zostaje Chris

00:00, 1 stycznia 2018 rok

Oczami Blood

Celeste, Thomas, Amanda, Fred i George- FAJERWERKI!!
Tyle lat już je widzę i nadal tak samo się im przyglądam. Są takie piękne.
Jay- Życzę wam szczęścia i miłości ludzie!
Zane- Nawzajem Jay
Jay- A ty co taki dobry humor?
Pixal-Dziś jedziemy do sierocińca i będziemy składać ostatnie papiery o dziecko -zaczęła się cieszyć
Blood- Gratuluję -przytuliłam przyjaciółkę
Cole- Widział ktoś Xian'a?
Celeste- W domu
Lloyd- Cole może go przekonaj żeby przyszedł
Cole- Nie mam na niego wpływu, od kąd nie widział się z Angeliką, wogóle nie chcę ze mną gadać, ani spędzać ze mną czasu, najchętniej to by tylko siedział sam
Kai- I kto to mówi
Cole- Ja niby taki jestem?
Skylor- Czasem ci się zdarza
Nya- Ale i tak przecież to jeszcze dziecko daj mu czas
Cole- No okej..

18:30

Oczami Pixal

Idziemy do sierocińca załatwić sprawę i w końcu adoptować dziecko, mam nadzieję że tym razem się uda w końcu mamy nowy rok!
Zane- Słyszysz?
Wsłuchałam się dobrze w ciszę która panowała na ulicy i udało mi się w końcu dosłyszeć płacz?
Pixal- Płacz?
Zane- Chyba tak.. -Zaczęliśmy iść w stronę płaczu, aż dostaliśmy do ślepej uliczki, gdzie stał śmietnik, a obok niego karton skąd dobiegł dźwięk. Zane otworzył karton i zobaczył dziecko, a dokładniej niemowlę.
Pixal- To okropne zostawić tak dziecko w ziemię i to jeszcze w nowy rok, gdzie mógł się śmiertelnie przestraszyć huku jakie wydawały fajerwerki
Zane- Zabierzemy go stąd, bo się przeziębi
Pixal- To sierocieniec przełożymy na kiedy indziej w takim razie, bo maluch musi trafić do ciepłego miejsca
Zane- Jasne, to chodźmy - wytworzył smoka, a ja wziełam dziecko i polecieliśmy do willi gdzie przebrałam, nakarmiłam i położyłam spać maluszka.
Pixal- Już, szkoda mi go
Zane- Ciekawe skąd się tam wziął
Jay- O czym gadacie?
Pixal- Znaleźliśmy dziecko i..-przerwał mi
Jay- Gratuluję w końcu wam się udało - spojrzałam na Zane'a, bo zrozumiałam że możemy tego malucha zatrzymać i nie martwić się że w sierocińcu nie przyjmą naszego wniosku
Zane- Dziękujemy
Jay- Dobra ja lecę pomoc Nya'i -wziął dwie butelki z mlekiem i poszedł na górę
Pixal- Właśnie nie oficjalnie zostaliśmy rodzicami -uśmiechnęłam się

Oczami Wiktora

Siedzę w kuchni razem z Thomas'em i Celeste i karmię ich, a Anny poszła po coś do pokoju na górę

?- Aaaaa!!! -Ktoś zaczął krzyczeć, a konkretnie któraś z dziewczyn

Zobaczyłem jak Blood zbiegła po schodach dalej krzycząc
Blood- Lloyd! -Skoczyła na zielonego ninja, który przed chwilą wszedł do willi. Lloyd złapał ją i obrócił śmiejąc się
Lloyd- Co się stało? -zaśmiał sięx jedną ręką trzymając Blood, a drugą ściągając kaptur ninja.
Blood- Jestem w ciąży!
Lloyd ze szczęścia podrzucił blondynkę i obrócił jeszcze raz
Lloyd- Będę mieć syna! -Przytulił ją mocno
Wiktor- Skąd wiesz -zaśmiałem się
Lloyd- Nie wiem zgaduje, w końcu nie mogę mieć chyba,więcej córek...prawda?
Wiktor- Będzie synek -zaśmiałem się
Blood- Dziwnie się czuje z wiedzą że sobie możesz tak rendegeny i nie tylko robić kiedy chcesz -zmalała się
Wiktor- E tam widuje gorsze rzeczy
Blood- Na przykład?
Wiktor- Ciebie rano kiedy wyglądasz jak zombi i próbujesz się obudzić -zaczęliśmy się śmiać
Anny- Dobra chodźcie powiedzieć reszcie, skoro Lloyd już wrócił po zwiadzie
Lloyd- Okej

W willi dla gości

Lloyd- Będę mieć syna!
Zane- A ja mam syna!
Kai- Ja też mam syna!
Cole- Ja tak samo nam syna!
Wiktor- Ja mam zajebistego syna!
Jay- A ja mam dwóch synów -wszyscy spojrzeliśmy wrogo na przyjaciela który pękał ze śmiechu
Wiktor- Wystarczy że zrobiłeś mi to jak Thomas się urodził, do dziś mam skreen
Jay- Pamiętam to -zaczął się jeszcze bardziej śmiać
Agata- A o co chodzi?
Wiktor- Czekaj już szukam -wyjąłem telefon i pokazałem rozmowę z Jay'em

Jay- Ztrollowałem cię!
Wiktor- Nawet nie wiesz co to znaczy
Jay- Ale i tak to zrobiłem
Wiktor- Niech ja cię tylko dorwe -zacząłem biec za nim, a ten uciekać po kanapie, fotelach nad stołami blatami w kuchni, aż wybiegliśmy na zewnątrz.

Oczami Nya'i

Nya- A tak właściwie o co im poszło?
Kai- A żebyśmy to widzieli, ale jak on goni to ja chyba też pójdę, bo wczoraj wrzucił mi pieluchę do zupy jak jadłem
Skylor- To tylko pieluszka
Kai- Zużyta.. -Wybiegł z domu
Lloyd- Dobra idę im pomóc
Zane- Ale Jay jest sam, więc dlaczego im?
Lloyd- Bo ja tu nie mówię o Jay'u tylko o Wiktorze i Kai'u -Wybiegł
Blood- Taa..wczoraj Jay zabrał mu misia do snu i biedny ledwo żywy dziś był, bo wróciłam późno
Anny- A gdzie dzieci?
Agata- Bawią się na górze w pokoju Lili
Nya- Emm..bliźniaki też?
Agata- No tak
Patrick- To raczej ich już tam nie ma -zaśmiał się

Cdn

Hejka, jest drugi rozdział napisany 11 listopada i pisze dalej, bo chcę dostawać często *-*

Pytanie:

1. Kogo z kim paringujecie? (chodzi o dzieci xd)

Coś jeszcze miałam zapytać, ale zapomniałam xd

Do następnego rozdziału smoczki ;)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top