Pierwszy raz się cieszę na twój widok
Udałem się przed siebie mijając parę drzwi. Wszędzie jest biało. Normalnie szpital dla wariatów! Spojrzałem przed siebie i zobaczyłem Celeste.
(wiem że słaba jakość, ale o mniej więcej taki jej wygląd mi chodziło)
Thomas- Celeste..
Dziewczyna na mnie spojrzała i jej włosy zrobiły się blond.
Celeste- Thomas.. -Podbiegła do mnie i przytuliła się do mnie.
Thomas- Bardziej schudnąć się nie dało?
Celeste- Ej no weź mi nie wspominaj. Pamiętasz sambę?
Thomas- Jeszcze pytasz? Oczywiście, ale wiesz że nie.. - Usłyszałem za sobą kroki. Tak jakby z dwudziestu facetów właśnie przybiegło.
?- Ręce do góry!
Thomas- To już wiem po co to pytanie... -wyszeptałen i podniosłem ręce do góry nie odwracając się.
Celeste- Start -położyła mi dłonie na biodrach, a ja na jej ramionach. No to czas chyba sobie przypomnieć tę sambę.. Zaczęliśmy tańczyć, a ci za nami strzelać. O dziwo kroki były idealnie ułożone, aby żaden z pocisków nie trafił we mnie lub w Celeste. Sręciliśmy w końcu za róg i daliśmy długą prosto do jakiegoś pokoju. Jeju tu jest jak w laboratorium!
Celeste- A ty mówiłeś że boisz się tańczyć
Thomas- Boję, ale jeszcze bardziej się boję o ciebie, a że samba się teraz sprawdziła to już inna sprawa.
Celeste- Dobra chodźmy dalej, bo zaraz ogarną gdzie jesteśmy -otworzyła drzwi, a w nich stał mężczyzna w garniturze z wycelowanym pistoletem prosto w moją przyjaciółkę.
Mężczyzna- Nie ruszać się!
Thomas- Emm..Celeste?
Mężczyzna- Nie ruszać się!!
Celeste- Możemy zrobić coś szalonego i jeśli wyjdzie to będzie to spektakularne, ale w innym wypadku możemy stracić życie.
Thomas- A dokładniej?
Celeste- Nie ruszaj się z tamtą
No okej.. Mężczyzna podszedł do Celeste i wyciągnął kajdanki, a ona w tym czasie kopnęła go w krok i złapała mnie za rękę.
Thomas- Do wesela się zagoi -Celeste pociągnęła mnie za rękę. Strzeliła w okno kulą energii przez co jak można się domyślić szyba pękła, a my wyskoczyliśmy. Pierwszy raz skacze z trzeciego piętra.
Thomas- Ale to musi zajebiście z boku wyglądać!
Celeste- Ej Thomas! Uważaj!
Spojrzałem w dół i wpadłem chyba w jakiś wózek z białymi ciuchami.
Thomas- Podstwa to dobre lądowanie -Zaczęliśmy się śmiać
Celeste- Brakowało mi cię -uśmiechnęła się wyskoczyliśmy z wózków i zaczęliśmy iść do wyjścia
Thomas- Mi ciebie też, gdybym tylko wiedział że mogłem wcześniej cię odbić z tego wariatkowa to bym to zrobił -objąłem Celeste ręką nadal idąc.
?- Nie pozwólcie im uciec!
Thomas- Chodź szybko. Tam jest mój samochód
10 minut później
Udało nam się zgubić wszystkich na szczęście. Jadę z Celeste na lotnisko. Ustaliliśmy że żeby nie rzucać się w oczy to nie polecimy smokami.
W tym samym czasie
Oczami Chris'a
Moja siostra siedzi u siebie w pokoju i gada przez telefon pewnie ze swoim chłopakiem. Może się przejdę do Nathan'a?
5 minut później
Pojechałem aż pod drzwi do domu Nathan'a na rowerze i zapukałem. Otworzył mi mój przyjaciel. Ee..on ma na sobie tylko bokserki?
Nathan- Chris? Co tu robisz -uśmiechnął się
Chris- Przyjechałem, bo mi się nudziło, ale chyba przeszkadzam, więc lepiej pójdę
Nathan- Ej no dla kumpla zawsze znajdę czas
Crystal- Nathan kto to? -Usłyszałem krzyk dziewczyny z domu.
Chris- Crystal jest.. Dobra ja przyjdę innym razem...
Nathan- Ej no Chris. To że Crystal jest nie znaczy że dla ciebie nie mam czasu -złapał mnie za ramię
Chris- Nat jakby nie patrzeć jest u ciebie dziczyzna, która na ciebie leci, a otworzyłeś mi drzwi mając na sobie same bokserki, więc błagam ogarnij się. Widzę jak wygląda sytuacja.
Nathan- Jeszcze się na mnie obraź że nie wiedziałem że przyjdziesz i spędzam wieczór z dziewczyną. -Zakpił
Chris- No, bo po co mówisz że masz czas jak nie masz?!
Nathan- Skąd taki pomysł że nie mam? Dla przyjaciół mam zawsze szczególnie jak widzę że coś się dzieje. Chris o co chodzi do jasnej cholery?!
Chris- Jestem sam! Okej?! To mnie boli!
Nathan- Nie mogłeś od razu?
Chris- A jakbym to ja potrafił gadać z laskami, a ty byś był na moim miejscu? -Usiadłem na schodach tyłem do przyjaciela.
Nathan- Ej no Chris -usiadł obok mnie -mamy dopiero po 15 lat jeszcze znajdziesz jakąś
Chris- Tylko ja nie chcę jakiejś.. Ja chcę Grace
Oczami Cole'a
Policjanta skończyła nas przepytywać. W końcu! Po chyba 5 godzinach..
Jay- Gdzie jest Nya! Ja chcę się zobaczyć z moją żoną i wrócić do dzieci!
Kai- Każdy chcę
Zane- Najgorsze jest to że Pixal została wyłączona, a Cameron..właśnie ja nawet nie wiem co się z nim stało..
Jay- Najgorsze?! Najgorsze?! Moje dzieciaki zostały w domu z jakąś obcą kobietą! Nie wiadomo co im zrobiła!
Zane- A mojemu Cameron'owi?
Cole- Ej chłopaki dadzą sobie radę.. Są duzi i nie są już dziećmi że nic bez nas nie zrobią
Kai- Wiecie że najbardziej mnie ciekawi tylko to czemu jeszcze tu jesteśmy? Przecież wtedy co byliśmy w więzieniu ileś lat temu, kiedy Blood uciekła to dziewczyny nas od razu szukały.. I znalazły tego samego dnia, albo ma drugi dzień.. W każdym razie dosyć szybko, a tu jesteśmy już jakieś cztery dni
Cole- Faktycznie, masz rację
Wiktor- Ja zawsze mam rację- zaśmiał się
Spojrzałem w kierunku drzwi i zobaczyłem czarnowłosego.
Cole- Pierwszy raz się cieszę na twój widok
Wszyscy się zaczęliśmy śmiać.
Wiktor- Ja na wasz tu nie koniecznie, ale nie będę wybrzydzać -podszedł do Kai'a i zaczął go rozwiązywać
Zane- A skąd się tu wziąłeś?
Jay- I czemu jesteś duchem?
Wiktor- Bo umarłem, a tak naprawdę to tylko halucynacje i mnie tu wcale nie ma -niby próbuje zrobić smutną minę, ale jednak widać że chcę mu się śmiać
Kai- A tak na serio? Przecież ty nie miałeś patroli przy prezydencie
Wiktor- O co ci chodzi? -Przestał się szarpać z linkami
Cole- No, bo siedzimy tu za niby przyczynienie się do zabójstwa prezydenta i jego żony, a ty nie mogłeś być w to zaplątany, bo nie jesteś ninja
Wiktor- Ale wy nie dlatego tu siedzicie -zaśmiał się
Ninja- To czemu?
Cdn
Hejka, tak trochę w poprzednim rozdziale zjebałam.. Eeee no ten.. Załóżmy że ta rozmowa Xian'a i Cole'a to była rozmowa Xian'a i Garmadona i nie było tam słowa tata xd. (thx Wilczaaga)
Pytanie:
1. Z czyich perspektyw wam brakuje rozdziałów? (Grace na serio.. Nie wyskoczy napisać "wiesz z czyjej" bo ja nie wiem! Xd)
Do następnego rozdziału ;)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top