Prolog

Oczami Lili

Minęło już trochę odkąd podróżujemy w czasie, niestety ciężko stwierdzić ile dokładnie. Wraz z Thomas'em odkryliśmy, że każdorazowa zmiana wydarzeń "przesuwa" nas w okresie o pewien czas. Podejrzewamy, że za każdym razem jest to różnica paru lat lub kilku miesięcy. Początkowo cofnęliśmy się do czasów naszych dziadków, a aktualnie..właśnie do tego musimy jeszcze dotrzeć. Uważamy, aby nie zmienić biegu wydarzeń ważnych dla historii, gdyby tak się stało, mogłoby dojść do nieprzyjemnych skutków typu ''ktoś się nie urodził'', dlatego tak nam ciężko ustalać fakty.

Ostatni nasz przeskok miał miejsce trzy dni temu, w centrum Minjago. Thomas po prostu podał przechodniowi gazetę, która chwilę przed upadkiem, wypadła mu z ręki. Ja w tym czasie tylko patrzyłam, jak mój chłopak pomaga nieznajomemu mężczyźnie się podnieść. Może był kimś ważnym i powinniśmy przywołać w pamięci rysy jego twarzy? Sama nie wiem. Zapewne jak zwykle dowiemy się z czasem..
Thomas- O czym tam tak myślisz w tej swojej ślicznej główce? - Thomas czule pocałował mnie w czoło, zajmując miejsce obok mnie w pociągu.
Lili- Sama nie jestem pewna. Obawy, że może się nie udać powróciły.. - wyszeptałam, bo nie stać mnie było na głośniejszy ton.
Thomas- Damy radę, skarbie. - objął mnie ramieniem dodając mi otuchy.
Oparłam głowę o niego i przymknęłam powieki. Chciałabym, żeby to już się skończyło. Chcę zobaczyć moich rodziców, przyjaciół i nawet wrogów. Po prostu chcę do domu.
Thomas- Wiem, że tęsknisz, ale jesteśmy już tak blisko.
Lili- Blisko czego?
Thomas- Końca. - uśmiechnął się. - Uwierz, jeszcze zobaczymy wszystkich razem.
Lili- Nie boisz się tego, że skoro twoim poprzednim wieleniom się nie udało..To tobie też może... - nie dał mi skończyć.
Thomas- Gdybym tak myślał to raczej nie próbowałbym nawet nic naprawiać, ani cofać się w czasie.
Lili- Ale to nie twoja wina przecież. To przez Shawn'a tu jesteśmy.
Nagle mój chłopak przestał odpowiadać. Poczułam, że nie był najwidoczniej ze mną szczery. Czyli, że to wcale nie przez Shawn'a tu jesteśmy?

Cdn

Ja wiem, ja wiem. Tyle czasu i takie coś, wyjęte z kontekstu i nie wiecie o co chodzi. Mam nadzieję, że zaciekawi to was chociaż w małym stopniu. Miałam napisać całą książkę i dopiero wtedy ją dodać, ale już wolałam nie czekać.

Zamysł miałam inny co do tej książki, ale w drodze dedukcji, dotarło do mnie, że tak będzie najlepiej mi się pisało, a książka sama w sobie nie straci.

Postaram się coś dodać jeszcze w te wakacje 😂

Pozdrawiam i do następnego rozdziału ❤

Data dodania: 28 czerwca 2018

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top