Rozdział 3

Tygodnie mijały, a Evie nareszcie chodziła do normalnej szkoły.
Aktualnie Evie szła na imprezę do domu Carlosa, ponieważ chłopak zebrał się na odwagę aby wrócić do domu.
Evie weszła do środka i zobaczyła Carlosa rozmawiającego z Mal i Jayem.

-Hej-powiedziała Evie podchodząc do białowłosego i dwójki innych potępionych.

-Hej Evie-powiedział Carlos przytulając przyjaciółkę.

-UGH! Hej-powiedziała Mal z wielką niechęcią.

-Hej mała-powiedział Jay.

-Evie...Możemy porozmawiać na osobności?-spytała Mal.

-Niech będzie-powiedziała dziewczyna po czym razem z Mal poszła do pokoju gdzie znajdowała się szafa pełna pułapek na niedźwiedzie.

-To o czym chciałaś-zaczęła dziewczyna lecz Mal wsadziła knebel do jej ust po czym wbiła nóż w jej ręce i brzuch.

Niebieskowłosa chciała krzyknąć lecz nie mogła, bo miała knebel w buzi.
Dziewczyna została zamknięta w szafie pełnej pułapek na niedźwiedzie.

Tymczasem Carlos czekał na powrót dziewczyn.
Po chwili Mal podeszła do Carlosa.

-GDZIE EVIE?!-warknął wyraźnie zezłoszczony Carlos.

-Zamknęłam ją w szafie twojej matko-powiedziała Mal po czym razem z Jayem opuściła budynek.

Carlos długo nie myśląc pobiegł do pokoju gdzie znajdowała się szafa jego matki.

-EVIE!!!-krzyczał załamany Carlos.

Chłopak otworzył szafę i zobaczył niebieskowłosą dziewczynę całą we krwi i łzach.
Białowłosy wyciągnął ją z szafy tak aby nie dotknęła żadnej pułapki.
Carlos rozciął knebel.
Niebieskowłosa spojrzała w górę i zobaczyła swojego wybawcę.

-Carlos...Tak się cieszę, że nie pozwoliłeś abym zginęła-powiedziała zapłakana dziewczyna.

-Shhhhhhhhhh...Spokojnie...Wszystko już jest dobrze-powiedział chłopak głaszcząc dziewczynę po włosach.

-Zabierz mnie stąd!-krzyknęła zapłakana niebieskowłosa trzymając chłopaka za koszulkę.

-Już spokojnie...Zabiorę Cię stąd-powiedział Carlos po czym wziął dziewczynę na ręce i zabrał ją w bezpieczne dla niej miejsce.

Carlos zabrał dziewczynę do jego kryjówki, która znajdowała się w domku na drzewie.
Chłopak położył dziewczynę na łóżku i zaczął wyciągać odłamki szkła z jej rąk.

-AHHHHHHHH!!!-krzyknęła zapłakana niebieskowłosa dziewczyna po czym próbowała zasłonić rany.

Carlos chwycił jej ręce.
Dziewczyna spojrzała na chłopaka z łzami w oczach.

-Shhhhhhhhhh...Wszystko będzie dobrze tylko daj mi wyciągnąć te odłamki-powiedział Carlos głaszcząc dziewczynę po policzku.

Dziewczyna zabrała ręce od rany, a Carlos zaczął wyciągać odłamki szkła, a dziewczyna próbowała powstrzymać łzy napływające jej do oczu.
Po około godzinie wszystkie odłamki szkła zostały wyciągnięte.
Dziewczyna rzuciła się chłopakowi na szyję i czule pocałowała go w policzek po czym oparła głowę o jego klatkę piersiową.
Po chwili dziewczyna usnęła wtulona w chłopaka.
_________________________
Koniec rozdziału
Mam nadzieję że się podoba
Buziaki
Pa

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top