Przeznaczenie ze snu
*𝕃𝕦𝕟𝕒*
𝐒𝐳ł𝐚𝐦 𝐩𝐫𝐳𝐞𝐳 𝐜𝐚łą 𝐫𝐞𝐳𝐲𝐝𝐞𝐧𝐜𝐣𝐞,𝐧𝐢𝐞 𝐰𝐢𝐞𝐝𝐳ą𝐜 𝐠𝐝𝐳𝐢𝐞 𝐢𝐝ę. 𝐙𝐚𝐭𝐫𝐳𝐲𝐦𝐚ł𝐚𝐦 𝐬𝐢ę 𝐝𝐨𝐩𝐢𝐞𝐫𝐨 𝐰 𝐬𝐚𝐥𝐨𝐧𝐢𝐞. 𝐒𝐭𝐚ł𝐚 𝐭𝐚𝐦 𝐣𝐚𝐤𝐚ś 𝐤𝐨𝐛𝐢𝐞𝐭𝐚. 𝐓𝐨 𝐛𝐲ł𝐚 𝐋𝐢𝐥𝐲.
-𝐂ó𝐫𝐞𝐜𝐳𝐤𝐨-𝐳𝐚𝐰𝐨ł𝐚ł𝐚
-𝐌𝐚𝐦𝐨? 𝐓𝐨 𝐭𝐲?
-𝐓𝐚𝐤. 𝐏𝐨𝐝𝐞𝐣𝐝ź 𝐭𝐮-𝐩𝐨𝐝𝐞𝐬𝐳ł𝐚𝐦. 𝐊𝐨𝐛𝐢𝐞𝐭𝐚 𝐩𝐫𝐳𝐲𝐭𝐮𝐥𝐢ł𝐚 𝐦𝐧𝐢𝐞,𝐚 𝐣𝐚 𝐨𝐝𝐰𝐳𝐚𝐣𝐞𝐦𝐧𝐢ł𝐚𝐦 𝐮ś𝐜𝐢𝐬𝐤
-𝐌𝐮𝐬𝐢𝐬𝐳 𝐩𝐨𝐬ł𝐮𝐜𝐡𝐚ć 𝐬𝐞𝐫𝐜𝐚-𝐩𝐨𝐰𝐢𝐞𝐝𝐳𝐢𝐚ł𝐚
-𝐒𝐞𝐫𝐜𝐚? 𝐎 𝐜𝐨 𝐜𝐡𝐨𝐝𝐳𝐢? 𝐂𝐳𝐞𝐦𝐮 𝐦𝐚𝐦 𝐬ł𝐮𝐜𝐡𝐚ć 𝐬𝐞𝐫𝐜𝐚 𝐢 𝐝𝐥𝐚𝐜𝐳𝐞𝐠𝐨?
-𝐃𝐚𝐣 𝐦𝐮 𝐬𝐳𝐚𝐧𝐬𝐞
-𝐊𝐨𝐦𝐮?-𝐧𝐚𝐠𝐥𝐞 𝐧𝐚 𝐣𝐞𝐝𝐧𝐞𝐣 𝐳𝐞 ś𝐜𝐢𝐚𝐧 𝐩𝐨𝐣𝐚𝐰𝐢ł 𝐬𝐢ę 𝐌𝐚𝐭𝐭𝐞𝐨
-𝐉𝐞𝐦𝐮. 𝐊𝐨𝐜𝐡𝐚𝐬𝐳 𝐠𝐨,𝐚𝐥𝐞 𝐧𝐢𝐞 𝐜𝐡𝐜𝐞𝐬𝐳 𝐭𝐨 𝐬𝐨𝐛𝐢𝐞 𝐰𝐲𝐭ł𝐮𝐦𝐚𝐜𝐳𝐲ć
-𝐖 𝐜𝐚𝐥𝐞 𝐠𝐨 𝐧𝐢𝐞 𝐤𝐨...
-𝐊𝐨𝐜𝐡𝐚𝐬𝐳 𝐠𝐨 𝐒𝐨𝐥,𝐦𝐮𝐬𝐢𝐬𝐳 𝐬ł𝐮𝐜𝐡𝐚ć 𝐬𝐞𝐫𝐜𝐚. 𝐃𝐳𝐢ę𝐤𝐢 𝐭𝐞𝐦𝐮 𝐛ę𝐝𝐳𝐢𝐞𝐬𝐳 𝐬𝐳𝐜𝐳ęś𝐥𝐢𝐰𝐚
~~
Obudziłam się. Co to znaczy,że mam słuchać serca? Czyli musze dopuścić do głowy ,że kocham króla pawia? Ale to niemożliwe. Przecież ja...my do siebie nie pasujemy... Patrze w telefon: piątek,godz 4:30. Próbowałam wrócić do spania. Po chyba 2 godzinnym kręceniu się z boku na bok wstałam. Poszłam do łazienki wykonać swoje potrzeby I poranną rutynę,wróciłam do pokoju ubrałam mundurek,uczesałam włosy. Wzięłam plecak,zeszłam na dół na śniadanie. Były naleśniki z nutellą i herbata. Po skończeniu posiłku wyszłam przed dom Po czym wsiadłam do auta. Razem z moją kuzynką pojechałyśmy do szkoły. Pod murami Blake zatrzymałyśmy się 10 min później. Odrazu zaczęłam szukać Niny,była z Jim,Yam,Delfie i Jazmin. Powiedziałam,że muszę coś ważnego przekazac wszystkim dziewczyną,więc Ámbar I jej przyjaciółki zostały.
-Muszę wam powiedzieć coś o moim dzisiejszym śnie,a to bardzo ważne-zaczęłam
-O co chodzi kochana?-spytała Yam
-Ehhh... miałam sen i to dziwny. Pojawiła się tam moja biologiczna mama i powiedziała,że mam słuchać serca. Nie rozumiałam jej i wtedy na jednej ścianie pojawił się...Król paw. Mówiła mi,żebym dała mu szanse, i że go kocham,ale nie chce to sobie przetłumaczyć-wytłumaczyłam dziewczynow po cichu
-Luna...ten sen jest prawdą. A twoja biologincza mama pojawiła się pewnie we śnie,żeby Ci pomóc pojąć to- powiedziała Delfie po chwili ciszy
-Zgadzam się z nią- odezwały się wszystkie dziewczyny
-Poszluchaj Lunita,pewnie powiem coś co nie jest w moim stylu bo to coś mądrego-zaczęła Jazmin-Ale trzeba słuchać serca,bo później może być za późno. Musisz dać szansę Matteo,nie uciekać przed uczuciami
-Nie wierze,że to mówie... Zgadzam się z Jaz- Po słowach Jim poszłyśmy do budynku. Cały czas myślałam o tym co one mi powiedziały,a skoro nawet Jaz tak twierdzi(co nie jest częste) to musi być prawda.
*𝘬𝘪𝘭𝘬𝘢 𝘨𝘰𝘥𝘻𝘪𝘯 𝘱óź𝘯𝘪𝘦𝘫*
Po lekcjach udałam się pieszo do domu przez park. Chciałam to sobie poukładać w głowie. W dodatku za kilka dni jest Open. Ehh...czemu życie jest takie trudne?
*𝕄𝕒𝕥𝕥𝕖𝕠*
Postanowiłem przejść się po parku wracając do domu. Chciałem sobie przemyśleć pewne sprawy m.in o Lunie. Kocham ją,teraz to wiem w 100%. Tylko nie wiem jak jej to powiedzieć. Nagle ujrzałem brunetkę.
-Luna!-krzyknąłem
-Matteo?-zdziwiła się
-Tak,em posłuchaj mnie
-Coś się stało?
-Tak i nie
-Królu pawiu zaczynasz mnie martwić-po tych słowach ją pocałowałem,a ona...
*𝕃𝕦𝕟𝕒*
KRÓL PAW MNIE POCAŁOWAŁ! A ja? Oddałam pocałunek. Sama się zdziwiłam,ale podobało mi się to. Eh,dziewczyny i mój sen mają rację. Oderwaliśmy się od siebie
-Matteo...Ja-nie wiedziałam co powiedzieć
-Posłuchaj mnie Luna. Od naszego pierwszego spotkania w Cancun, spodobałaś mi się . Nie dopuszczałem do siebie myśli,że tak mogło być,a jednak... Kocham Cię,zostaniesz moją dziewczyną?-zatkało mnie. Zamiast odpowiedzieć postanowiłam...uciec. Tak uciec.
𝑲𝒐𝒄𝒉𝒂𝒔𝒛 𝒈𝒐,𝒂 𝒖𝒄𝒊𝒆𝒌ł𝒂ś 𝒅𝒛𝒊𝒆𝒘𝒄𝒛𝒚𝒏𝒐-mówił głos w mojej głowie
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top