Co ja wyprawiam?!
*𝕃𝕦𝕟𝕒*
Byłam w domu 5 min później. Normalnie 15 min na pieszo się idzie do rezydencji. Pobiłam swój rekord. Wracając. Wbiegłam do domu jak jakiś huragan teleportując się tak samo do mojego pokoju. Przebrałam się i odrobiłam lekcje. Zeszłam na dół,aby zjeść obiad. Dzisiaj chyba później wyjdę do Rollera. W szczególności,że tam jest Matteo...
Co ja narobiłam?! Kocham go,a uciekłam. Nie,to tylko zły sen. Tak? Nie,to szara rzeczywistość Luna. Przeszłam do salonu. Byłam tak zamyślona,że nie zauważyłam tam dziadka.
-Oo,cześć Luna. Jak tam. Opowiadaj
-Cześć dziadku. Źle,okropnie,najgorzej na świecie.
-Czemu? Co się stało?
-Ehh-zaczęły szklić mi się oczy- Chłopak,w którym jestem zakochana pocałował mnie. A ja? Ja uciekłam jak poparzona,pomimo,że go kocham
-Wnusiu,nie placz. Idź do niego i staw mu czoła. Wytłumacz mu Co i jak-po słowach Alfredo wzięłam swoje rzeczy i wybiegłam z domu. Zadzwoniłam do Gastona,w potrzebie spytania gdzie brunet którego szukam. Dowiedziałam się,że w J&R. Ok. Wparowalam do budynka jak nienormalna. Dobra jestem nienormalna. Nieważne. Wzrokiem odszukalam Mattea,był ze swoim przyjacielem.
-Matteo możemy porozmawiać? Proszę.-zaatakowałam go. On spojrzał się na blondyna i odpowiedział:
-W porządku,chodź-poszliśmy do szatni,ukryliśmy się za szafkami. Po chwili ciszy znowu się odezwał-To co chciałaś?
-Ja...Przepraszam...-powiedziałam nieśmiało i go pocałowałam. On odwzajemnił mój gest. Po z...chyba 5 minutach się oderwalismy-Matteo,przepraszam. Nie wiedziałam co mam zrobić. Byłam zaskoczona. Ja po prostu...eh,kocham Cię królu pawiu...-spojrzenie z niego przeniosłam na buty,które w tym momencie są fascynujące. Chłopak za to ręką dotkął mojego podbródku,tak abym znów patrzałam w jego piękne oczy. Następnie dotknął mojego policzka i znów mnie pocałował. Objęłam jego szyje jedną ręką,a druga wplotłam jego włosy. To robiliśmy za to 10 minut... Jakim cudem tak długo?! Nie mam zielonego pojęcia. Oderwaliśmy się od siebie
-Kocham się Luno Valente. Zostaniesz moją dziewczyną?-spytał
-Tak. Tak Matteo zostanę-mocno sie do niego przytuliłam. Cóż. Lutteo is real.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top