Rozdział 11 czyli lemon?
*Pov Blueberry*
Spojrzałem w stronę drzwi przerażony. Oczywiście, dostrzegłem w nich Dust'a.
- D-Dust, to nie tak...
- Co ci mówiłem? - spytał, przerywając moje "tłumaczenia".
- Że mam się nie ruszać z łóżka...
- A ty co zrobiłeś?
- Zszedłem z łóżka...
- A mówiłem, że co się stanie jak zejdziesz?
- Nie wiem...
- To ja ci powiem. Mówiłem ci, że stanie się coś gorszego, niż spoliczkowanie. Po co wogóle zszedłeś?
- Byłem głodny i zobaczyłem na stoliku owoce i wziąłem trochę. - pokazałem mu trzymane w ręce jabłko i borówki.
Wytrącił mi owoce z ręki.
- Dust? Co ty...
Nie dokończyłem zdania, bo Dust przewrócił mnie na łóżko i chwycił moje nadgarstki, a następnie usiadł w okolicach mojej miednicy.
- D-Dust, cok-kolwiek r-robisz, przest-tań, p-proszę... n-nie pod-doba mi-mi się t-to...
- A dlaczego ci się nie podoba?
- Czuję się tak... dziwnie...
- Czyli? - teraz jedną ręką trzymał moje nadgarstki ponad głową, a drugą ręką zjeżdżał od obojczyka aż do bioder.
- J-jest mi tak... ciepło i... czuję takie jakby... motyle w brzuchu, ale... trochę niżej...
- Tu? - Dust zjechał dłonią pomiędzy moje nogi, i dziwnie się uśmiechnął.
- D-Dust! Przestań! - podkurczyłem pod siebie nogi i kopnąłem Dust'a z całej siły. Nie wiem czemu, to był odruch.
Dust wypadł poza łóżko i uderzył głową o podłogę, przez co stracił przytomność. Szybko wstałem i podszedłem do nieprzytomnego Dust'a.
- Dust?! Nic ci nie jest? Ja... ja cię przepraszam, nie chciałem tego...
Spanikowałem. Przeniosłem Dust'a na łóżko i kręciłem się zestresowany po pokoju. Co on chciał zrobić? Dlaczego? I... czemu mi się to podobało?
Znowu to uczucie... to, kiedy leżałem na łóżku pod Dust'em i on mnie dotykał w ten sposób... czy to źle? Czy to coś złego, że się tak czuję?
Odwróciłem się w stronę Dust'a. Postanowiłem zrobić coś, czego chyba nie powinienem robić.
Wszedłem na łóżko, usiadłem obok Dust'a i oparłem ręce po obu stronach jego głowy. Przyjrzałem mu się.
Jego twarz była teraz spokojna; oczy miał zamknięte, jakby był w głębokim śnie, a usta - lekko rozwarte. Ciało było bezwładne, jedna jego ręka spoczywała na klatce piersiowej, a druga - na brzuchu. Jego nogi były trochę rozchylone.
Poczułem, że zaczynam się rumienić, jednak chciałem tej jednej rzeczy spróbować. Pochyliłem się nad Dust'em i złożyłem na jego ustach delikatny pocałunek. Nie poczułem satysfakcji. Chciałem więcej. Pocałowałem go jeszcze raz, bardziej namiętnie. Ciągle było mi mało, chciałem jeszcze więcej. Zdjąłem ręce z jego klatki piersiowej i brzucha i usiadłem na nim. Ponownie go pocałowałem, ale tym razem wepchnąłem swój język w jego usta. Czułem się nieziemsko. Po chwili, usłyszałem jakby pomruk. Głos, który słyszałem, należał do Dust'a.
Szybko przerwałem czynność, którą wykonywałem, i chciałem jak najszybciej zejść z Dust'a, ale coś, a raczej ktoś, mi to uniemożliwił.
- Heh, czyli jednak nie jesteś aż tak nieświadomy. - zaśmiał się Dust i położył swoje dłonie na moich biodrach.
- Uwierz mi, nie jestem. - pochyliłem się nad nim.
- Nieźle całujesz, gdzie się tego nauczyłeś?
- Hmmm... Nie powiem.
- Dlaczego? - Dust zaczął jeździć dłońmi po moim kręgosłupie.
- Bo nie.
Oj, Blue, nie bądź taki.
- Będę taki i ci nie powiem. - postanowiłem, że tym razem to ja się z nim podroczę.
- A pocałujesz mnie jeszcze raz? - spytał Dust; jedna z jego rąk znalazła się na mojej talii, a druga - w okolicach karku.
- Hmmmmm... może. - zbliżyłem się do niego jeszcze bardziej.
- Uznaję to za zgodę. - powiedział Dust i złączył nasze usta w namiętnym, pełnym czułości pocałunku. Po niedługiej chwili, zaczął coraz bardziej dominować i stawał się coraz to bardziej namiętny. Postanowiłem mu się poddać. Nagle, poczułem, jak Dust obraca się tak, żebym to ja był na dole, a on na górze. Po niedługim czasie, przerwał i spytał mnie:
- Miałeś już tak kiedyś?
- Jak? - nie za bardzo zrozumiałem pytanie.
- Tak. - powiedział Dust, przejeżdżając dłonią po moim... udzie? Zdziwiłem się.
Miałem wytworzone kobiece ciało, tak jak Dream kiedy... no, wiadomo co z Cross'em robili, tylko Dream miał je w złotawym kolorze, a ja - błękitnym.
- N-nie miałem t-tak nigdy... c-co to z-znaczy, Dusty?
- To znaczy, że twoje ciało chce miłości ~. - po tych słowach, zdarł ze mnie koszulkę, która była moim jedynym okryciem, odsłaniając całe moje kobiece ciało.
Miało ono piękny, błękitny kolor. Biust był wydatny, a biodra - okrągłe. Całe jakby świeciło, takim bladobłękitnym światłem.
- Wow...
- Nigdy nie widziałeś czegoś takiego?
- U siebie, nigdy.
- Podoba ci się?
- Tak, jest... wspaniałe. - przejechałem lekko dłonią mniej więcej od mostka do bioder. Moje ciało było takie gładkie i delikatne.
- Nie obrazisz się, jeśli trochę się z tobą pobawię ~?
- Nie, czemu miałbym? - nie za bardzo dalej rozumiem o co mu chodzi z tą "zabawą".
Dust uśmiechnął się i zaczął mnie namiętnie całować. Odwzajemniłem. Po chwili, Dust zaczął całować i ssać moją szyję. Cicho jęknąłem. Zacząłem się podniecać (ciekawostka: wiecie, że szyja to podobno jedno z bardziej erogennych miejsc na ciele kobiety? dop. Autorki). W pewnym momencie, Dusty wgryzł się w moją szyję. Było to na tyle nie spodziewane, że krzyknąłem. On, zaczął gryźć, ssać i lizać moje obojczyki i ramiona. Jęczałem coraz głośniej. Dust położył swoją dłoń na moim kroczu i zaczął delikatnie pocierać. Czułem się niesamowicie. W pewnym momencie, przestał i położył jeden palec przy moim wejściu.
- Teraz, może cię trochę zaboleć. - powiedział.
Trochę się opanowałem i pokiwałem głową, że jestem gotowy.
Dust zaczął powoli wkładać we mnie palec, gdy nagle, drzwi zostały otwarte z wielkim hukiem.
*Pov Dust*
Miałem zamiar zabawić się trochę z Blue i byłem już blisko, ale ktoś musiał to przerwać.
Drzwi zostały prawie wyjebane z zawiasów. Szybko odwróciłem się w ich stronę, aby zobaczyć, kto wpierdolił do mnie bez pukania (kto zaczaił żart? XD dop. Autorki). Gdy zobaczyłem, kto to był, zamarłem.
-----------------------------------------------------------
Będę wredna i nie powiem kto tam stał 😈. Dowiecie się w następnym rozdziale.
To bayo ~
Sleepysheepship6
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top