4

Wyszedłem ze szkoły. Zmarszczyłem brwi gdy nagle poczułem mokre krople na głowie.
-pada?-zmarszczyłem nosek i cofnąłem się pod dach szkoły. -pada-otworzyłem plecak mówiąc pewniej do siebie. Wyciągnąłem z plecaka małą tęczową parasolkę. Gdy tak popatrzyłem jeszcze na zawartość plecaka pomiędzy zeszytami jak i książkami zobaczyłem swoją mange. Wyjąłem ją i zapiąłem plecak. Wyszedłem spod daszka i otworzyłem parasol. Szedłem już spokojnie przed siebie patrząc na postacie i literki w dymkach lub gdzieś obok.

***

-ha! Czemu to nazywa się czarny las?! On nawet nie jest czarny! Wygląda jak zwykły las -krzyknął Kaminari zatrzymując się przed lasem

-to po prostu tak się nazywa głupku, podobno w środku mieszkają straszne stworzenia! Nie bez powodu ludzie z wioski za Czernego lasu się go boją

-...nie...można go jakoś ominąć?-burknął patrząc na ścieżkę, którą muszą iść

-niestety mogłabym przelecieć nad...ale wy i tak byście szli przez niego

-to nie fer! Czemu ja jestem zwykłym człowiekiem?! Boże! Ześlij mi piękną i seksowną wróżkę! Wróżkę tylko nie taką jak Mina, która przeprowadzi mnie nad tym lasem!-mruknął, a po chwili dostał po głowie od Miny

-ałała! Żartowałem!

-tsh.... zamknąć mordy..-przymknął oczy i wyciągnął jeden z mieczy, które miał w pochwach na plecach-zabije wszystko, co nas zaatakuje-poszedł przed siebie

***
-ach...Katsuki~ -zaśmiałem się cicho zagryzając wargę. Nie odwracałem wzroku od mangi, co sprawiło, że ktoś na mnie dziwnie popatrzył -był bym waszym smokiem~ -gdy przestałem marzyć rozpadało się jeszcze bardziej, a dzięki tylko parasolce byłem suchy. Czytałem sobie dalej śmiejąc się pod nosem. Patrzyłem się w mangę idąc w stronę pasów
-książę pół olbrzymów bakugo Katsuki -uśmiechnąłem się czytając na głos sekret głównego bohatera.
Ah~ nie dość, że jest kurwa przystojny to jeszcze książę!
Czekałem na zielone światło, a samochody szybko jechały mimo pogody. Gdy tylko usłyszałem dźwięki światła poszedłem przed siebie. Chciałem widzieć jak się skończy...aaa nie mogę tak czekać! Moja ciekawość wygrała przekartkowałem mangę na koniec by zobaczyć co tam się dzieje, zanim tam dojdę...

***

-BAKUGO! -Krzyknęła głośno wyciągając do niego rękę- za tobą!-wrzasnęła przecierając krew z twarzy

-he?!-popatrzył na nią nie rozumiejąc, a gdy chciał się odwrócić po prostu ich przeciwnik wbił mu włócznie w plecy. Po prostu nadział go jak szaszłyk

-nieeeee! Nieee!- Kaminari podniósł swój miecz do góry, który zabłyszczał żółtymi piorunami dookoła niego

-c..co?-krew poleciała z ust bakugo a z jego jednej ręki wypadł miecz, który narobił hałasu. -nie...dam się zabić takiemu chu..jowi!-krzyknął i po prostu drugim mieczem odciął mu głowę jednak wtedy wypluł więcej krwi i po prostu po chwili padł.

-nieee, katsuki!-podbiegł do niego sero

-n...nie dam...się zabić ...przez...takich chujów..-więcej krwi wypłynęło z jego ust, a jego oczy nagle stały się takie bez życia

 -on...-przyłożył ucho do jego twarzy rękami tamując krwotok-...on nie oddycha!-wrzasnął-kaminari! dawaj plecak! trzeba mu jeszcze pomóc!- może i wygrali ale jakim kosztem...? Mina zasłoniła usta ręką 

-już...jest za późno...przepowiednia się już spełniła...-klęknęła na ziemi rospaczona-...bohater oddał życie..

***

 Widok zakrwawionej postaci po prostu sprawił mi ból w klatce. Po prostusię zatrzymałem na środku pasów i zacisnąłem rękę na parasolce. Miałem jeszcze zielone światło...a przynajmniej tak mi się zdawało

Gdybym tam był uratowałbym cię

Przepraszam mamo miałem... poszukać normalnych przyjaciół...jeszcze to zrobię

Jak mnie wszystko boli...deszcz na mnie pada.... gdzie jest mój parasol?...co to za Ludzie? Gdzie mnie zabierają? Nie lubię czerwonego i niebieskiego koloru....niee...jego oczy są czerwone...ja lubię czerwony...

///

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top