💮 𝐂𝐇𝐀𝐏𝐓𝐄𝐑 𝟔 💮
💮
Następnego dnia po szkole Kenzie, Madeline i Nicky pojechali do studia muzycznego. Nicky stwierdził, że Mason nie pojedzie z nimi, ponieważ będzie śmiał się z siostry, a brunet po prostu nie chciał do tego dopuścić – Mason wrócił więc do domu.
Kenzie niemal natychmiast wybiegła z samochodu, kiedy Nicky wyłączył silnik, zakładając ręce na krzyż i obserwując ją przez szybę.
— Myślisz, że coś z tego wyjdzie?
Usłyszał głos siedzącej obok niego Madeline. Tak naprawdę dopiero zdał sobie sprawę, że siedzi obok niego i obserwuje wyraz jego twarzy.
— Ćwiczyła tak, jak jej kazałem. Oszczędzała gardło, piła dużo wody, myślę, że jeżeli tylko zechce, osiągnie wszystko.— odpowiedział Nicky, całując policzek żony.
— No chodźcie!— pisnęła podekscytowana Kenzie, skacząc w miejscu. Rozbawione małżeństwo wyszło z samochodu, podchodząc do córki stojącej nad ogromnym, kolorowym szyldem.— Idziemy?
— Jasne.— odpowiedział Nicky i złapał Madeline za rękę. Weszli do środka, a mężczyzna zza lady od razu podszedł do Nicky'ego i mocno go wyściskał.
— Witasz się, jakbyś nas nie widział kilka miesięcy, Arthur.— zachichotała Madeline, również mocno tuląc mężczyznę.
— Och, Arthur, to Kenzie, Kenzie to Arthur.— przedstawił córkę Nicky, a nastolatka zachichotała nerwowo.
— Dzień dobry.— uśmiechnęła się, trochę niezręcznie.
— To jest właściciel studia i nasz dobry przyjaciel.— wytłumaczyła Madeline, obejmując córkę ramieniem, by dodać jej trochę pewności siebie.
— Jak mógłbym nie poznać? Oczywiście, że to Kenzie, taka podobna do Nicky'ego!— odparł Arthur, a brunet uśmiechnął się szeroko.
Uwielbiał, kiedy ktoś mówił mu, że Kenzie jest bardzo podobna do niego. Czuł się wtedy troszeczkę lepiej – sam nawet nie wiedział dlaczego.
— Studio gotowe, Casandra i reszta ekipy już tam na was czeka.
Odezwał się w końcu Arthur, Nicky złapał Madeline za rękę i udał się w stronę studia.
— Cześć, Mad!— pisnęła roześmiana kobieta, mocno ściskając blondynkę.
— Cześć, Casandro. Przyprowadziłam naszą nową gwiazdę.— i z tymi słowami Madeline odsunęła się i wskazała na czerwoną ze wstydu Kenzie, która próbowała ukryć swoje rumieńce włosami.
— Och, pamiętam jeszcze czasy, kiedy byłaś w kołysce.— odpowiedziała Casandra, podeszła do Kenzie i założyła kosmyk jej włosów za ucho, uśmiechając się czule.— Teraz wyrosłaś na taką piękną, młodą kobietę.
Zwróciła się do niej niczym do małego dziecka, a Kenzie zachichotała z zażenowania, patrząc na swojego ojca, próbującego powstrzymać śmiech, udając kaszel. Chwilę później przedstawił ją reszcie ekipy od spraw muzyki.
— Dobrze, zajmijmy się tym, po co tutaj przyjechaliście.
Dodała szybko Casandra, delikatnie klepiąc Kenzie w policzek. Brunetka uśmiechnęła się słabo, kiedy kobieta od niej odeszła, a ją objęła jej matka.
— Dobrze. Pokaż mi tekst piosenki, zobaczymy, czy twoi rodzice mówili prawdę.— Casandra wyciągnęła rękę w stronę Kenzie, która westchnęła z zachwytu, oddając kartkę papieru.
Kenzie cofnęła się krok do tyłu, bojąc się, że Casandrze może nie spodobać się tekst. A może się myliła i tekst był tak świetny, jak twierdzili jej rodzice? Kobieta wyszczerzyła się do brunetki, mówiąc:
— Zapraszam do studia nagraniowego.
Madeline popchnęła lekko Kenzie w stronę studia, ponieważ dziewczyna stała i patrzyła na mikrofon z szerokim uśmiechem – tak bardzo była podekscytowana.
— No idź!— krzyknął szeptem Nicky, obejmując Madeline ramieniem i przyciągając do siebie.
— Madeline, chodź też!— dodała Casandra, a blondynka pokiwała głową i weszła w głąb studia, stając przy mikrofonie.— Mad, wy się rozgrzejcie, żebyście były jak najlepsze, a ja pójdę jeszcze coś załatwić.
Casandra wyszła z pomieszczenia, kiedy Madeline podeszła do córki. Stanęła naprzeciwko niej, kładąc dłonie na jej ramionach.
— Powtarzaj za mną.— poleciła Madeline, a Kenzie potrząsnęła głową, zapatrzona w matkę.— Mimamamomu...
— Mimamamomu...?
— Dokładnie tak! Brrrrr…
Kenzie mogła przyznać, że sposoby Madeline na rozgrzewanie się były co najmniej zabawne, ale nie odzywała się, a robiła to, co kazała jej matka.
— Co, dziewczyny, jesteście już gotowe?— spytała Casandra, wparowując do studia. Nicky już dawno opuścił studio muzyczne, wiedząc, że dziewczyny spędzą tutaj kilka, a nawet kilkanaście godzin. Po prostu wrócił do domu, zajmując się swoją pracą i żeby dopilnować Masona, aby nie zrobił przypadkiem czegoś głupiego.
— Oczywiście, możemy zaczynać.— odparła Madeline, uprzednio całując czoło córki.
Dwa tygodnie później piosenka była całkiem gotowa. Samo nagrywanie jej zajęło dziewczynom aż kilka dni – Kenzie miała szkołę i inne obowiązki, których nie mogła sobie odpuścić. Nagrywanie teledysku i tworzenie podkładu zajęło ponad tydzień, ale Kenzie w końcu trzymała w swoich dłoniach płytę z nagraniem i śliczną okładką. Każda piosenka, którą nagrywali w tym studio, a było ich naprawdę bardzo wiele, kończyła na osobnej płycie w opakowaniu ze śliczną okładką, a wszystkie te płyty Nicky i Madeline wieszali na ścianach ich studia.
— Odtwórz to! Szybko!— ponagliła ją Madeline, sama będąc ciekawa efektu. Cieszyła się, że w końcu nagrała piosenkę z córką.
Kenzie włożyła płytę do laptopa i razem z rodzicami zasiadła na kanapie, laptop stawiając na przeszklonym stoliku. Włączyła swoją piosenkę oraz swój teledysk pod tytułem „Exhale”.
— Cholera, to jest świetne.— stwierdził Nicky, a Madeline pokiwała głową, jednak Kenzie miała całkiem inne zdanie.
— Wcale, że nie.— odparła.— Nie pokażę tej piosenki światu, bo się ze wstydu spalę. Mamo, dobrze wiesz, że będą zwracać uwagę tylko na ciebie, bo jesteś lepsza. Jak zawsze.
— Kenz, o co chodzi?— spytała oniemiała Madeline, próbując nie brać słów córki do siebie.
— Jesteś lepsza we wszystkim. Nie będą zwracać uwagi na mnie, tylko na ciebie. Masz o wiele lepszy głos i lepsze ruchy, a ja?— spytała ze łzami w oczach, kręcąc głową.
— Przestań tak mówić, córciu.— Madeline również wstała i chciała złapać ją za rękę, jednak dziewczyna się cofnęła.
— Wszyscy tak uważają. Uważają, że jesteś tą lepszą, bo masz świetną figurę i super głos, ale tak naprawdę jesteś inna, bo chcesz się tylko tym pochwalić! Nic dla ciebie się nie liczy oprócz kariery i pieniędzy!— krzyczała Kenzie, a Madeline pokręciła głową z niedowierzaniem.
— Dobrze wiedzieć, co tak naprawdę o mnie myślisz.— szepnęła i szybko zniknęła z pola widzenia córki, zamykając się u siebie w sypialni.
— Jak mogłaś, Mackenzie?— spytał Nicky, podchodząc do córki i łapiąc ją za rękę, aby mu nie uciekła.
— Powiedziałam prawdę.— odpowiedziała i wywróciła oczami, wycierając własne łzy.
— Wiesz, ile mama dla ciebie poświęciła? Wiesz, na ilu trasach koncertowych mogłaby teraz być, gdyby nie ty? Woli życie z dziećmi, a ty tak jej się odwdzięczasz… Masz natychmiast przeprosić mamę.— warknął Nicky stanowczo, a Kenzie pokręciła głową, patrząc głęboko w oczy ojca.
— Za nic jej nie przeproszę. Uważa się za nie wiadomo kogo, to ma.— odpowiedziała, wyrywając swój nadgarstek ojcu i zakładając ręce na krzyż.
— Marsz do swojego pokoju! Nie wychodzisz z niego, dopóki ci nie pozwolę, zrozumiano?!— krzyknął, a Kenzie wzdrygnęła się, jednak jej mina pozostawała ciągle taka sama. Nicky chyba po raz pierwszy nakrzyczał tak na swoje dziecko, ale wiedział, że postąpiła koszmarnie, a Madeline przez nią teraz czuje się bardzo okropnie.
— Oczywiście, tatusiu. Jak sobie życzysz.— odpowiedziała i minęła ojca, jednak ten złapał ją za ramię, chcąc powiedzieć coś jeszcze.
— Nigdy nie myślałem, że powiesz coś takiego. Oddaj telefon.— powiedział Nicky, a Kenzie pokręciła przecząco głową.
— Nie? To mój telefon i na pewno ci go nie oddam.— odpowiedziała, a Nicky posłał jej karcące spojrzenie, zaciskając zęby.
— Nie będę się powtarzał.— syknął, a Kenzie westchnęła ciężko, wyciągając telefon z kieszeni swoich spodni i podając go ojcu.
— Mam jeszcze laptopa.— odparła i wzięła laptopa ze szklanego stołu, uśmiechając się.
— A ja mam internet. I co? Już chyba nie masz laptopa. Nie zapominaj się, dziewczyno.— odpowiedział, wiedząc, że córka nie ma na swoim laptopie żadnej gry lub czegokolwiek bez internetu.
— Nienawidzę was wszystkich!— warknęła i wyszła z salonu, wbiegając na górę do swojego pokoju i zamykając drzwi z hukiem.
Nicky westchnął, kręcąc głową i mocniej ściskając telefon córki w dłoni.
Co w nią wstąpiło?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top