💮 𝐂𝐇𝐀𝐏𝐓𝐄𝐑 𝟓𝟗 💮
💮
W następną sobotę Nicky i Madeline grali ostatni koncert w te wakacje, bowiem w poniedziałek zaczynał się nowy rok szkolny. Na owym koncercie miało być naprawdę wiele ludzi, dlatego Madeline i Nicky robili wszystko, aby było idealnie.
— Umieram.— powiedział Nicky, ubrany w czarny podkoszulek i spodnie, kładąc się na scenie i rozkładając ramiona. Na terenie koncertu byli praktycznie sami, nie przewijali się żadni ludzie, ponieważ oboje nie lubili, kiedy się im przeszkadzało.
— Dajże spokój, zatańczyłeś cha–chę, a po takiej krótkiej choreografii umierasz.— Madeline wywróciła oczami i wyciągnęła rękę w jego stronę.
— Krótkiej?— spytał Nicky, prychając, a Madeline westchnęła. Złapał jej rękę, podnosząc się.
— Tak, krótkiej.— odpowiedziała Madeline ze śmiechem, stając prosto.
— Chce ci się tańczyć w takich butach na koturnie?— spytał Nicky, marszcząc brwi, ponieważ mieli już przymiarkę strojów, ubranie Madeline było obcisłe, a buty bardzo wysokie.
— Jeju, ale ty marudzisz...— Madeline ponownie wywróciła oczami, po czym włączyła muzykę, zaczynając tańczyć choreografię.
— Jak dobrze, że ostatni koncert w te wakacje...— westchnął Nicky, tańcząc wraz z nią.
— Ja tam lubię nasze koncerty, ale wiesz, w te wakacje było ich dwadzieścia pięć.— wymamrotała Madeline, wciąż tańcząc do muzyki.
— No właśnie.— przytaknął Nicky.— Zdecydowanie potrzebujemy odpoczynku. Plus, program się skończył, więc możemy jechać na jakieś tropiki i wyrwać się w końcu z tej Californii...
— Oj, tak.— uśmiechnęła się Madeline.— Co powiesz na Miami? Albo Malediwy? Albo możemy też polecieć na naszą wyspę!
— To jest myśl.— odpowiedział z uśmiechem Nicky, a Madeline podeszła do niego i mocno przytuliła, owijając ręce wokół jego karku.— Jak tam na dole?— spytał ze śmiechem brunet, patrząc na nią z góry.
— Mokro.— odpowiedziała poważnie, jednak po chwili wybuchnęła śmiechem. Złapała go za rękę, po czym pociągnęła w stronę ich garderoby. Wepchnęła go do środka, zamykając drzwi na klucz i opierając się o nie.
— Co byś chciała?— spytał Nicky, opierając się o toaletkę, przekrzywiając delikatnie głowę i patrząc na nią uważnie.
— Na przykład... ciebie.— odparła, po czym podeszła do niego, unosząc kolano i napierając nim na krocze bruneta.
— Hmm?— spytał, powstrzymując jęk. Po chwili złapał ją za talię i przeniósł na kanapę, zawisając nad nią. Madeline pisnęła zaskoczona, kiedy znalazła się pod swoim mężem. Złapała go za kark, po czym zaczęła szeptać do jego ucha sprośne słówka. Po chwili ten obdarł ją z ubrań...
W sobotę Madeline i Nicky wstali około godziny dziesiątej. Blondynka wzięła swój lekko prześwitujący szlafrok oraz koronkową, różową bieliznę. Ruszyła do łazienki jej i Nicky'ego, nalewając wody do wanny, dodając jej ulubionego płynu pachnącego różami, oraz kilka płatków róż. Zdjęła piżamę, po czym weszła do wody.
— Tatoo! Nie mogę zdecydować się, który plecak lepszy! Chodź mi doradź!— Nicky usłyszał głos Kenzie, dlatego zwlókł się z łóżka, wychodząc z sypialni i idąc do pokoju córki. Ta pokazała mu na telefonie dwa plecaki, jeden biały, z fioletowym sercem pośrodku, a drugi czarny, z tym samym serduszkiem.
— Oczywiście, że czarny. Przecież jak będziesz miała biały, to raz–dwa ci się wybrudzi.— stwierdził Nicky po chwili.
— Dobre spostrzeżenie.— odpowiedziała dziewczyna, a Nicky posłał jej uśmiech, po czym wyszedł z jej pokoju, idąc na dół, a konkretniej do kuchni. Wyjął chleb tostowy, po czym zaczął przygotowywać śniadanie.
Madeline wzięła odprężającą kąpiel, po czym wyszła z wanny, wytarła się jedwabnym, białym ręcznikiem, a następnie ubrała bieliznę, jednak stanik był bez ramiączek, aby nie było ich widać podczas występu. Założyła szlafrok oraz kapcie, wysuszyła swoje długie, platynowe blond włosy, a później rozczesała. Golić nigdzie się nie musiała, ponieważ miała zrobioną już kilkanaście lat temu depilację laserową, dlatego teraz miała święty spokój. Wczoraj była u Mae, która zrobiła jej paznokcie. Były one bardzo długie, czyli w sumie jak zwykle u Madeline. Przy końcu paznokci był różowy, przechodzący w coraz ciemniejszy róż. Na to nałożony był lakier z różowym brokatem.
Kiedy stwierdziła, że jest już całkiem gotowa, wyszła z łazienki, po czym poszła na dół, do kuchni.
— Dzień dobry wszystkim.— powiedziała z uśmiechem.— I jak? Zamówiłaś ten plecak, Kenzie?— spytała, siadając na krześle obok męża, witając go krótkim całusem w usta.
— Tak, przed chwilą.— odpowiedziała Kenzie.— Do wtorku raczej dojdzie.
— Cudownie. Więc jak? Jemy i lecimy na koncert?— spytała podekscytowana Madeline, a Nicky pokiwał głową.
Faktycznie, kiedy zjedli i przebrali się w coś innego, niż piżamy, cała piątka wsiadła w czarny samochód Nicky'ego, po czym pojechali na teren koncertu.
— My z Tommym i Masonem idziemy kupić sobie popcorn i bubble tea.— oznajmiła Kenzie.
— Świetnie. Masz kasę?— spytał Nicky, odwracając się w jej stronę.
— Tak, ale możesz sypnąć.— odpowiedziała Kenzie poważnie, a Nicky wywrócił oczami, podając jej sto złotych wyciągnięte z portfela.
— Bądźcie grzeczni.— dodała Madeline, a nastolatkowie tylko skinęli głowami i ruszyli w kierunku stoisk z jedzeniem. W międzyczasie Nicky i Madeline poszli do ich garderoby, gdzie czekały na nich makijażystki.
Około godziny siedemnastej już byli gotowi, a wyglądali naprawdę zjawiskowo. Sukienka Madeline była bardzo krótka, bez ramiączek, pastelowo różowa, wykonana w całości z tiulu, który był bardzo rozkloszowany. W talii przepasała sukienkę różowa wstążka z kokardą. Na nogach miała pastelowo różowe buty na koturnie, które były bardzo wysokie (miały aż piętnaście centymetrów) i sięgały jej do kolan. Całość zdobił jasnoróżowy brokat oraz mieniące się kokardki przy zakończeniach butów. Makijaż miała śliczny. Brwi zaznaczone brązową kredką, a usta pomalowane połyskującym, różowym błyszczykiem. Miała zrobione kreski, a cienie były różowe, idealnie zblendowane. Miała przyczepione czarne, długie rzęsy, a na policzkach odrobinę rozświetlacza i różu. Posiadała dwa kucyki, po obu stronach głowy, jednak większość jej włosów spływała kaskadą na jej piersi. Dwa kosmyki miała wyciągnięte z przodu, jedno ucho miała przyozdobione dużą ilością srebrno różowych kolczyków. Na ręce miała opaskę, która połyskiwała różowym brokatem.
Strój Nicky'ego był dopasowany do stroju Madeline. Brunet miał założone różowe, opinające jego nogi spodnie. Na swoim ciele miał jedynie białą koszulę z krótkim rękawem, całkiem rozpiętą, przez co było widać jego mięśnie oraz tatuaż. Na nogach miał zwykłe, różowo białe trampki, a jego włosy były idealnie ułożone.
Nicky i Madeline czekali na rozpoczęcie się koncertu, stojąc za kulisami. Oboje trzymali mikrofony przyozdobione różowym brokatem. Scena również była pastelowo różowa, dlatego wszystko idealnie do siebie pasowało.
— Zawsze przed koncertem życzymy sobie powodzenia.— wyszeptała Madeline, stojąc naprzeciwko Nicky'ego i łapiąc jego rękę.
— To już taka tradycja.— odpowiedział Nicky z uśmiechem, chcąc ją pocałować, jednak ta się odsunęła.
— Poprawisz mi stanik?— spytała ze śmiechem, który udzielił się także Nicky'emu. Poprawił jej ów stanik, słuchając, jak prezenterzy rozpoczynają koncert.
— Kocham cię. Bardzo mocno.— wyszeptał, opierając swoje czoło o jej, całując delikatnie jej usta.
— Też cię kocham, Nicky. Nie masz zielonego pojęcia, jak mocno.— wyszeptała, powoli się od niego odsuwając.
— Zapraszamy na scenę Nicky'ego i Madeline!— usłyszeli głos prezenterki, dlatego brunet pomógł żonie wejść na schody, a ta pobiegła na scenę. On pobiegł tuż za nią.
— Witamy, Californio!— krzyknęła Madeline, stając na środku sceny, machając w stronę kilkunastu tysięcy osób, które przyszło ich oglądać. Wszyscy zaczęli piszczeć, a sztuczny ogień na końcu sceny buchnął do góry.
Nicky i Madeline podeszli do wiszącej, białej huśtawki, którą przeplatały sztuczne, różowe róże. Usiedli na niej, a po chwili zaczęli śpiewać piosenkę „Dusk till dawn”. W międzyczasie zaczęli unosić się w górę na huśtawce, a wszyscy byli oczarowani ich widokiem, tak samo, jak ich głosami.
— Hej, ty płaczesz?— spytała Kenzie i szturchnęła Masona w ramię, który pociągnął nosem.
— Nie. Coś mi tylko wpadło do oka.— odpowiedział chłopak, przecierając oczy, a Kenzie i Tommy wybuchnęli śmiechem. Chłopak objął młodszego ramieniem, przyciągając do siebie.
Kiedy Madeline i Nicky unosili się już nad swoimi fanami, śpiewając, oczywiście, zaczęli do nich machać i wysyłać całusy.
— Całuj, całuj!— krzyczała cała widownia, kiedy jedna z piosenek się skończyła, a oni wracali na scenę. Nicky i Madeline wybuchnęli śmiechem, po czym brunet złapał ją za policzek i delikatnie pocałował. Wszyscy zaczęli piszczeć, a para odsunęła się od siebie po kilkunastu sekundach.
Kiedy wrócili na scenę, zeszli z huśtawki, po czym oboje stanęli pośrodku sceny. Z obu stron przyszli inni tancerze, a rozległ się kolejny podkład muzyczny.
— Śpiewajcie z nami!— krzyknęła Madeline swoim anielskim głosem, a później oboje zaczęli śpiewać oraz tańczyć, wraz z resztą tancerzy.
Koncert przebiegł po ich myśli. Zaśpiewali masę swoich piosenek, zatańczyli wiele choreografii, dużo pisków usłyszeli oraz dużo autografów później rozdali, aż w końcu wrócili do domu, bardzo szczęśliwi i usatysfakcjonowani. Oboje wiedzieli, że odwalili genialną robotę.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top