💮 𝐂𝐇𝐀𝐏𝐓𝐄𝐑 𝟏𝟐 💮
💮
Kenzie usiadła załamana na łóżku, ściskając poduszkę. Ashley popatrzyła na nią ze skruchą, pocierając jej ramię.
— Znajdziesz innego i lepszego...— próbowała ją pocieszyć, ale Kenzie tylko pokręciła głową ze łzami w oczach.
— Czemu ja mam takie nieszczęście do chłopaków?— spytała, patrząc na Ashley.
— Ja wiem, czego potrzebujesz.— stwierdziła, patrząc w stronę Tommy'ego, który również pocierał ramię przyjaciółki.— Potrzebujesz dużo słodyczy i chipsów. Tommy, zejdź na dół i coś przynieść.
Chłopak – mimo delikatnego strachu – zszedł na dół po schodach, kierując się w stronę kuchni, w której stał Nicky, gotując jakieś pyszności.
— Proszę pana?— zaczął Tommy, a Nicky odwrócił się w jego stronę. Madeline siedząca na kanapie w salonie wychyliła głowę, patrząc na chłopaków.
— Czy coś się stało, Tommy?— spytał, wciąż skupiony na tarce i serze.
— No, bo Kenzie się popłakała, że ten cały Rosen jej nie chce i Ashley poleciła mi, abym przyniósł jakieś słodycze.— odpowiedział szybko, a Madeline zachichotała, wstając z kanapy.
— Chodźmy do spiżarki, dam ci tony słodyczy.— machnęła na niego ręką, a ten pokiwał głową, ruszając za blondynką, w duchu jej dziękując za ratunek.
Po około dwóch minutach Tommy wrócił do pokoju przyjaciółki z wielkim kartonem w rękach.
— Twoja mama mi to dała.— oznajmił z uśmiechem, stawiając karton na pościeli, sam wchodząc na łóżko.
— Tak, bo ona chce mnie utuczyć. Żebym była gruba i to ona była zawsze najlepsza.— odpowiedziała Kenzie, zakładając ręce na piersi.
— Ale ona się o ciebie martwi. Pytała, czy dużo płaczesz.— mruknął Tommy, chcąc obronić Madeline, która przecież nic nie zrobiła.
— Powiedziałeś im, że płaczę?— spytała Kenzie, a Tommy pokiwał szybko głową.— Ciekawe, co sobie pomyślą…
— Twoja mama też pewnie płakała, jak była w twoim wieku.— stwierdził Tommy, a Ashley pokiwała głową.
— To normalne, że płaczesz, bo chłopak cię nie chce. Musisz się wypłakać i zjeść dużo słodyczy.— powiedziała Ashley, ściskając przyjaciółkę, która przytuliła się do jej ramienia.
— Ale ja go kocham...— wyjąkała, a Tommy także ją przytulił.
— Debil nie był ciebie wart. Nie przejmuj się nim.— próbował ją pocieszyć, ale Kenzie tylko się popłakała.
💮
— Kenzie, już wszystko w porządku?— spytała Ashley, patrząc na przyjaciółkę, która wylała już wszystkie łzy i zjadła tony słodyczy.
— Tak, tak.— odpowiedziała szybko, poprawiając się na łóżku.— Która godzina?
— Um... osiemnasta.— odpowiedział Tommy, zerkając na swój zegarek na lewej ręce.— A co? Przecież jutro wolne...
— No dokładnie. Później wam coś pokażę. Dzisiaj będą spadające gwiazdy.— oznajmiła dziewczyna, a Ashley klasnęła w dłonie.
— To cudownie! Zawsze chciałam zobaczyć spadające gwiazdy!— odpowiedziała blondynka i obie zaczęły piszczeć.
— Dołączyłbym się do piszczenia, ale się opanuję.— zachichotał Tommy, a dziewczyny razem z nim.
— Może zrobimy sobie noc na trampolinie?— zaproponowała Kenzie, a Ashley pokiwała głową, podekscytowana.
— Przyniesiemy koce, poduszki, lampki, jedzenie i będzie super.— stwierdziła Ashley, a obaj nastolatkowie pokiwali głowami.— Czujesz ten zapach zapiekanek? Twój tata tak świetnie gotuje...
— No wiem.— mruknęła cicho Kenzie, także czując piękny zapach zapiekanek.— Zejdę na dół i zapytam, za ile będą gotowe. Zaraz wrócę.
Kenzie jak powiedziała – tak zrobiła. Zeszła na dół, wchodząc do kuchni, gdzie stał Nicky, coś krojąc, a Madeline stała przy wyspie, prawdopodobnie opowiadając mu jakieś plotki ze świata celebrytów.
— Tatku, za ile będą gotowe zapiekanki?— spytała, podchodząc do Nicky'ego.
— Za dziesięć minut wam je przyniosę. Naturalnie ketchup?— spytał, a Kenzie pokiwała głową.— A już ci lepiej? Nie warto płakać przez jakiegoś debila.
— Tak, wiem, tatku.— odpowiedziała, wywracając oczami, patrząc na matkę, która miała wzrok wbity w najnowszy magazyn, choć tak naprawdę słuchała każdego słowa córki.— Trochę płakałam, ale szybko się opamiętałam. Nie wypada tak beczeć.
— Moja dziewczyna.— zachichotał Nicky, obejmując ją i całując jej czoło. Kenzie oddała uścisk ojca, odsuwając się dopiero po chwili.— No, idź już na górę. Zaraz będą zapiekanki.
— Mam jeszcze jedno pytanie.— powiedziała szybko Kenzie, a Nicky skinął na nią głową.— Możemy zrobić sobie nocowanie na trampolinie? Włożymy tam poduszki, koce, światełka i będzie fajnie.
— W porządku.— odpowiedział Nicky.— A weźmiecie ze sobą Masona? On i tak chodzi szybko spać.
— No dobra, ale jak będzie nam przeszkadzał, to będzie spał na trawie.— odpowiedziała dziewczyna, a Nicky wybuchnął śmiechem.
— Dobra, dobra.— powiedział po chwili, a tym razem to Kenzie zachichotała. Nie mówiąc już nic – ruszyła na górę do pokoju brata.
Zapukała do drzwi, czekając na odpowiedź. Kiedy usłyszała głos chłopaka, weszła do środka, lekko zamykając drzwi.
— Och, to ty.— mruknął Mason, a Kenzie wywróciła oczami, rozglądając się po jego pokoju. Był on w kolorach zielonych – jasne drewno podłogi zakrywał dywan w kształcie piłki, ściany były zielone, a na jednej z nich była naklejka w kształcie bramki. Pośrodku stało biurko, a na nim kartki i zeszyty oraz szary laptop. Obok stała mała półka z książkami. Przy wielkim oknie stało duże łóżko chłopaka z zieloną pościelą z piłką. Obok łóżka leżała piłka i korki.
— Tak, to ja.— odpowiedziała Kenzie i wywróciła oczami, opierając się o drzwi.— Chciałam spytać, czy robisz nocowanie na trampolinie ze mną, Ashley i Tommym?
— No mogę.— odpowiedział szybko, a Kenzie pokiwała głową.
— To nie będę przeszkadzać.— odrzekła Kenzie i szybko zamknęła drzwi, wracając do swojego pokoju.
— No i za ile będzie ta zapiekanka? Głodna jestem.— mruknęła Ashley leżąca na łóżku, a Kenzie zachichotała.
— Zapiekanki będą za chwilę. Ale mamy nasz genialny pomysł i nawet tata się zgodził.— oznajmiła, znów siadając na łóżku.— Będziemy robić nocowanie na trampolinie.
— Jak dla mnie genialnie.— odpowiedział Tommy, a Ashley tylko pokiwała głową.— Twój telefon jakieś dwie minuty temu zaczął brzęczeć. Sprawdź kto to, bo sam jestem ciekaw.
Kenzie skinęła głową, biorąc swój telefon, odblokowując go odciskiem kciuka i wchodząc na Instagrama, z którego pochodziły te powiadomienia.
— O cholera... To Milo!— krzyknęła podekscytowana, a Tommy nachylił się, czytając wiadomość od chłopaka.
— „Nie przemyślałem tego i jeżeli chcesz, oczywiście, możemy się zaprzyjaźnić…” — przeczytał chłopak i parsknął śmiechem.— Zdecydować to on się nie potrafi. Bipolarny jakiś.
— Co mam odpisać?— zapytała, patrząc to na Ashley, to na Tommy'ego.
— A jak uważasz? Jeżeli chcesz się z nim zaprzyjaźnić, to odpisz, że chcesz, a jeśli nie... napisz, że nie chcesz.— odpowiedziała Ashley, jakby to była najłatwiejsza rzecz na świecie.
— Dobra, za chwilę wracam.— odpowiedziała Kenzie, zabierając telefon i wybiegając z pokoju. Zbiegła na dół, z powrotem podchodząc do ojca.— Tatku, mam problem.
— Co się stało?— spytał Nicky, odwracając się w stronę córki. Dziewczyna usiadła na wyspie przed Nickym, zakładając ręce na krzyż. Nicky stanął przed nią.
— Jest ten Milo Rosen, no i już wiecie, że mi się podoba przez te „Boulder News” i tą piz... dziewczynę. On napisał do mnie, czy faktycznie się mu podobam. Na co ja odpowiedziałam, że tak, ale, że nie miał się dowiedzieć, na co on powiedział, że nie szuka dziewczyny. Przestaliśmy ze sobą pisać, ale przed chwilą napisał do mnie i spytał, czy może chcę się z nim zaprzyjaźnić.— Nicky tylko kiwał głową, dokładnie słuchając wypowiedzi córki.
— No cóż, chłopak ewidentnie nie potrafi się zdecydować i nie wiem, czy to dobry pomysł.— odpowiedział Nicky, wiedząc o jego rodzinie coś, czego przecież Kenzie nie wiedziała.
— A ty, mamo? Co uważasz?— spytała Kenzie, odwracając się w stronę matki. Madeline wstała, podchodząc do córki.
— Uważam, że powinnaś spróbować. Może się uda? Jestem pewna, że oczarujesz go swoim wyglądem, charakterem oraz umiejętnościami i, prędzej czy później, umówicie się na randkę.— zachichotała Madeline, a Kenzie wraz z nią.
— Myślisz?
— Oczywiście. Jesteś śliczną dziewczyną o świetnym charakterze. Kto by nie chciał takiej dziewczyny?— spytała, tuląc Kenzie.— A jeżeli chodzi o ten wpis na „Boulder News”, to rozmawiałam już z dyrektorką i dziewczyna już to usunęła. Dyrektorka rozmawiała z jej rodzicami, to nie pierwszy taki wybryk. A Mason dostał odpowiednią karę.
— Dziękuję. Kocham cię, mamo.— powiedziała Kenzie, mocno tuląc matkę.
— Ja kocham cię mocniej, Kenz.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top