💰32💰
4 miesiące później.
5...
4...
3...
2...
1...
- szczęśliwego nowego roku!- krzyknęli ludzie do około. Patrzyłem w fajerwerki bez wyrazu. Dla innym jest to początek, restart poprzedniego 2018 roku, dla mnie kolejne 365 dni robienia tego samego.
- ej koleś trochę uśmiechu - pociągnął mnie za rękaw mały chłopiec.
- koleś? - spytałem rozbawiony.
- przepraszamy - uśmiechnęła się nerwowo matka chłopca.
Prawie 4 miesiące temu myślałem że mam córkę, że Bende w końcu za kogoś odpowiedzialny. Straciłem Iris. Ten rok był koszmarem.
***
- Kevin! - pisneła Ola gdy ujrzała mnie w tłumie.
- część...
- dobrze że cię spotkałam.
- rzadko się widujemy. - stwierdziłem.
- za rzadko, miałam właśnie jutro wysłać ci zaproszenie ale osobiście już cię poinformuje.
- obeszły mnie słuchy że jesteś zaręczona - facebook.
- no właśnie! Dlatego zapraszam cię w czerwcu na ślub. - jej uśmiech był tak szczery. Czerwiec miał być naszą datą ślubną. Iris uwielbiała tą porę.
- dziękuję na pewno się zjawię.
- to jest ta dobra informacja...
-... Jest zła?
U
śmiech powoli zgasł na jej twarzy.
- Spotkałam wcześniej Iris i ją także zaprosiłam, z tego co mi się wydaje pojawi się z partnerem...
- oh - nie wiedziałem jak zareagować. Kilka godzin zabawy patrzenia na szczęśliwą byłą? Chyba podziękuję.
- mam nadzieję że mimo tego się zjawisz - przytuliła mnie mocno i znikła w tłumie.
- szczęśliwego nowego roku Kevin - mruknołem pod nosem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top