👑29👑

- mamo?

zakłopotana Amelia syknęła po cicho bym wyszedł, kierując się do drzwi uśmiechnąłem się do dziewczynki.

- Zadzwonię Amelio.

***

- gotowa na nowe życie kochana? - Kate zatarła dłonie.

- Nie i dobrze o tym wiesz, powinno to wszystko ucichnąć.

- oj daj spokój, pora poznać ukochanego. Tego prawdziwego...

Spotkanie z Markiem mam nadzieje że sie nie uda, nie jestem gotowa na nowo ułożyć sobie życia po  tak krótkim czasie. Nie wszyscy to rozumieją najwyraźniej. 

- Zadzwonię po 18 - rzuciłam na pożegnanie przyjaciółce.

Spotkanie miało się odbyć w pięknej biznesowej restauracji która znajduje się prawie 30 kilometrów z stąd.

***

- Ej jeszcze jedna dawaj...

- nie nie ja już odpadam - mój limit został przekroczony jakąś godzinę temu a ja nadal w to brnę.

- A jak ci powiem że  Iris właśnie siedzi w restauracji z panem pedałem? 

- Z Tomem?

- Taa, namówiłem go by się dowiedział czy jest szansa na wasz powrót. - odbiło mu się - nie ma za co!

- pojebało was?! gdzie są?

- a nie powiem, tajemnica wiary. - zaśmiał się do kieliszka.

- powiedz gdzie są! - chwyciłem go za kołnierzyk. Przestraszony ale również rozbawiony odburknął odpowiedz.

Mimo zerowego stanu trzeźwości wybiegłem na zimne powietrze.

***

od godziny cały temat kręcił się wokół mojego 'wielkiego nieszczęścia'.

Miałam dość ten wieczór jak i każde inne w tym okresie zostaną zapomniane.

Gdy ubierałam płaszcz za oknem budynku dostrzegłam luksusowego Mercedesa. Wszyscy skupili na nim uwagę. Nie dość że zaparkowanie było bardzo nieudane, to  wiedziałam kto siedzi za kierownicą.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top