Rozdział V

Sprawa Rębacza znajdzie bardzo podobny finał, co w serialu, a sprawy, które będą rozwiązywać Jawor i Górska mogą być inspirowane tymi z odcinków SWK. Pamiętajcie jednak, że to ff piszę ja i podejrzewam, że sam wątek relacji Dagi z Tomkiem, będzie inny, niż ten, na który wyczekujemy oglądając serial. Mam jeszcze jedno pytanie - chcielibyście, abym w jakiś dzień zrobiła maraton? Teraz, kiedy pewne rzeczy zostały wyjaśnione, zapraszam do przeczytania kolejnego rozdziału.
-----------------------------------

Dagmara obudziła się przy Hubercie. Na samą myśl tego, co się działo wczorajszego wieczoru, miała odruch wymiotny, a teraz? A teraz musiała wsłuchiwać się w bicie serca tego potwora, który ją skrzywdził. Była wdzięczna Kubisowi za to, że dał jej zgodę na jeden dzień wolnego, bo dłużej z Wawerskim by nie wytrzymała. Po głowie chodziły jej słowa pewnej kobiety, która kiedyś zaczepiła ją na ulicy. Będziesz żałować związku z Wawerskim, więc uciekaj póki możesz powiedziała jej tajemniczna przedstawicielka płci pięknej. Wtedy całkowicie jej nierozumiała, ale teraz już wiedziała, co ona miała w tamtym momencie na myśli.

Dziewczyna bała się nawet wstać z łóżka. Nie wiedziała jakiej reakcji ma się spodziewać, po mężczyźnie. Znając jednak Huberta, najbardziej prawdopobne wydawało się to, że ten będzie zachowywał się tak, jakby nic się nie stało.

Zauważyła, że Wawerski się budzi. Ten jednak cmoknął ją w czoło i poprosił o przygotowanie śniadania. Górska niechętnie się na to zgodziła, ale wolała już pójść sobie od niego, niż spędzać z nim wspólnie następne chwilę.

☆☆☆☆☆

Na komendę w dobrym humorze przyszedł Tomek. Dalej myślał o wczorajszym pocałunku i namiętnym wieczorze z Kingą. Jawor tego potrzebował - bliskości oraz czułości, którą obdarowała go Wilk. Wtedy na moment zapomniał o Rębaczu, o zaginionej Basi i o Dadze. Pomimo tego, że z nią nie był, miał gdzieś z tyłu głowy myśl, że zachował się nie fair w stosunku do Górskiej. Ale to z Kinią poczuł, że zaczyna żyć na nowo. Jednak, czy to nie było do końca tak, że na miejscu psycholog sądowej, ciągle wyobrażał sobie starszą aspirant?

Z zamyśleń wyrwał go Kubis, który wyszedł ze swojego gabinetu, najprawdopobniej szukając właśnie Tomasza.

- Cześć, Tomek. Kurde, wiesz co jest z Dagmarą? Wzięła sobie dzień wolny, chciała nawet i dłużej, ale nie mogłem jej na to pozwolić, bo mamy mało ludzi, a roboty nie brakuje.

- Dzień dobry, szefie. Nie mam pojęcia, Daga mi się nie żali, ale mogę do niej podjechać po pracy.

- Jesteście zespołem myślałem, że w życiu prywatnym też jesteście tacy zgrani, jak w pracy i utrzymujecie ze sobą dobre kontakty.

- Trzeba umieć oddzielać życie prywatne od zawodowego - Jawor poprawił kapelusz, a do rozmawiającej dwójki dołączył Bolo.

- Szefie, nic nie znalazłem w ogrodzie tego Korzęka, pewnie to nie on zabił Fortunę - zaczął Kowalski.

- Bolo, musisz tam wrócić i jeszcze raz dokładnie przeczesać jego teren. Nie tylko ogród, ale również jego działkę - zarządził Edward.

- Ale w taką pogodę? Nawet Jaro bym nie wygonił. Nie no dobra, jego akurat tak. Dostałby kopa w dupę, może coś by doleciało do jego zrupieciałego mózgu, a myślenie zostałoby w końcu uruchomione.

- Wiesz, Boluś siedząc na komendzie miłości nie znajdziesz, a ja jestem zajęty - wtrącił Tomek.

- Ta, kocham cię Jawor - rzekł z ironią technik kryminalistyki i zaraz dodał - wezmę dwóch mundurowych na miejsce, szefie. Jeśli chcesz, mój drogi kapeluszniku jechać ze mną to, jak najbardziej możesz, bo trzeba będzie świeżaki wprowadzić w temat. Kopczyk zajmował się tą sprawą, ale spierdolił na Malediwy, a Ola ma złamaną nogę i obecnie zajmuje się archiwum.

- Dobra, to wy jedźcie chłopaki, ale bez żadnych orgii w samochodzie - Kubis pomachał groźnie palcem.

- Kijem bym go nawet nie tknął - zażartował kryminalny, przez co dostał szturchańca od Bolka.

Na miejscu znaleźli się po dziesięciu minutach. Czekała tam na nich dwójka młodych osób, które są na stażu i starają się o stałą pracę na komendzie, w wydziale kryminalnym. Dziewczyna miała na imię Ania, a chłopak Janek. Szybko wprowadzili Jawora w szczegóły i rozpoczęli czynności, kiedy Bolek ponownie sprawdzał teren.

-----------------------------------

Tak, wiem - rozdział krótki, ale wczorajszy odcinek ogromnie na mnie wpłynął. Nie wierzę, w to co się stało. Ktoś podziela moją, poniżej przedstawioną teorię?

Według mnie Tomek upozorował swoją śmierć. Janusz wspominał o tym, że ten wziął plecak i zabrał kilka rzeczy + jedzenie (choć niewiadomo na ile dni miało mu starczyć). Rębacz nie żyje (co z Tomkiem to nie wiemy), a myśl, że zginęli siłując się można wykluczyć, bo co? Zaczęli się szarpać i na chwilę przestali, aby Tomasz zdjął ubranie i zaraz do tego wrócili? Z resztą Piotr nie miał po co popełniać samobójstwa, gdyby rzeczywiście zamordował Jawora, bo broniłby się tym, że działał w obronie własnej, a jedyny zarzut jaki by usłyszał, to ten dotyczący porwania Basi. Czytałam streszczenia odcinków i ktoś będzie dzwonił do Kingi, ale będą to głuche telefony. Tomek pewnie przeżył i ukrywa się gdzieś na Mazurach.

EDIT: co do maratonu - miałam na myśli, że w jakiś dzień wstawiłabym, np. pięć rozdziałów. bylibyście, za takim czymś?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top