Impreza! #5

Marinette

- Mari! Ktoś do ciebie!

Cholera, zapomniałam o mamie. Jak wygada przy nich moje imię, to mam przechlapane.

Zeszłam szybko po schodach i zanim otworzyłam drzwi, zwróciłam się do mamy.

- Możesz mnie nazywać Emma?

- A dlaczego tak?

- Ćwiczę rolę do scenki szkolnej. Chcę być już wyćwiczona, żeby reagować na to imię.

- Jasne, nie ma sprawy... Emmo.

Uśmiechnęła się, a ja otworzyłam drzwi.

- Heja Emma! - Alix walnęła mnie pięścią w ramię. - Gotowa na imprezę?!

- Hejka Em. - przywitała się Alya, przytuliła mnie.

- Dzień dobry. - przywitały się z moją rodzicielką.

- Dobry dobry. Widzę, że wy też gracie w sztuce. - zaśmiała się mama.

Dziewczyny spojrzały się na nią dziwnie. Złapałam je szybko za ręce i pociagnęłam do pokoju.

~§~

- Was chyba pojeb@ło?! Nie mam zamiaru zakładać sukienki! Tym bardziej różowej.

- Alix, nie widziwiaj! Idziemy na imprezę do klubu, a nie do twoich dziadków. - powiedziała mulatka.

- Gdybyś wiedziała jak moja babcia się ubiera na jakieś uroczystości. - wzdrygnęła się.

- No weź. Zrób to dla mnie. Będzie super. - poprosiłam ją.

- No dobra, ale nie obiecuję, że dostaniesz ją spowrotem w całości.

- Sukienki nie chcę. I tak mi do niczego nie pasuje.

Różowowłosa weszła do łazienki. Po kilkinastu minutach wyszła ubrana i umalowana. Stałam jak słup. Jak ona ślicznie wygląda. Gębę miałam otwartą na parę centymetrów. Alya miała błysk w oku i po chwili wyjęła telefon i zrobiła Alix zdjęcie.

- Ejejej, usuwaj to!

- Ups... Za późno, poszło na instagrama.

Wzięłam telefon do ręki i otworzyłam aplikację.

- Serio to wrzuciła. - oznajmiłam. Po chwili zaczęłam się z Alyą śmiać.

- O co wam teraz chodzi?! - krzyknęła Alix.

- Sama spójrz. - okularnica podała dziewczynie telefon.

Pod zdjęciem było kilka komentarzy.

Jacob: Gdybyś była kanapką w McDonald, byłabyś McBeauty.

Max: Hej mała, dam ci taki seks, jakiego w życiu nie miałem.

Stevenson: Fajne masz nogi. O której się rozkładają?

Kim: Alya, nie wiem kto to, ale mam do ciebie pytanie. Masz może mapę? Bo zgubiłem się w jej oczach.

Na ostatnim komentarzu dziewczyna wytrzeszczała oczy. Zaczęłyśmy się śmiać jeszcze głośniej. Alya zabrała spowrotem telefon i zadzwoniła na czat Video do Kima.

- Hej, co tam. - odezwał się chłopak. - Ej, co to za laska? Bo bym se puknął.

- Stary, wystarczy Ci ta twoja dmuchana Esmeralda, którą masz pod łóżkiem. - rzekł Nino.

- Hej chłopaki. - powiedziałam razem z Alyą. - Jak tam wieczorek mija?

- Jesteśmy w trakcie oglądania por... Ała, Nino, za co to było.

- Oglądamy Porwanie. Spoko filmik. - powiedział Nino.

- Yhmm... Już ci wierzę. - mówiła mulatka. - Chcesz numer do tej dziewczyny Kim?

Alix stała za telefonem, próbując się nie roześmiać. Ja także byłam na granicy.

- No jasne! Dawaj mi tu. Plisss.

- Dobra dobra, dyktuję. - Alya podała mu numer.

Po chwili na twarzy chłopaka można było zauważyć zdezorientowanie.

- Przecież to numer Alix. - powiedział marszcząc brwi.

Alya pokazała w kamercę dziewczynę.

- Jezus Maria. - usłyszeliśmy krzyk chłopaka i jakiś huk.

Alix zaczęła się śmiać.

- Stary, co moje krzesło robi na zie... Jezus Maria. - i kolejny huk, tyle że po drugiej stronie odezwał się tym razem Nino.

Mulatka się rozłączyła, a my zaczęłyśmy się dusić ze śmiechu.

Ogólnie, nasze sukienki wyglądały tak:

Moja:


Alyi:


I Alix (xd) :


~§~

Stałyśmy aktualnie przed klubem All Night. Weszłyśmy do środka, a naszym oczom ukazał się ogromny parkiet do tańca, po bokach były stoliki, a na samym środku przy ścianie ogromny bar.

~§~

Siedziałyśmy popijając alkohol. Na szczęście Nino załatwił nam fałszywe dowody, za co jestem mu dozgonnie wdzięczna. Trunek pozwoli mi zapomnieć o bólu.

Piłam już dziesiąta kolejkę. Wszystko zaczęło się rozmywać, a ja poczułam nagły przypływ energii. Spojrzałam w stronę parkietu. Alix tańczyła z jakimś niskim gościem, który wyglądał tak 6/10, a Alya z wysokim blondynem. Był o niebo lepszy. Ale cóż, nie wnikam w wybory Alix.

- Zatańczysz? - spojrzałam w stronę głosu. Stał tam wysoki brunet, jego błękitne oczy świeciły, a czupryna opadała na czoło, co wyglądało jak dla mnie (w tym stanie) seksownie.
Miał wyciągniętą rękę do mnie. Złapałam z nią.

- Z takim przystojniakiem jak ty polecę nawet na koniec świata. - powiedziałam z pijanym akcentem.

~§~

Tańczyliśmy razem parę piosenek. Na początku nieśmiało, ale potem to zupełnie było co innego. (Halo, tu są dzieci! Co tam, że kilka przekleństw już było.)

Zabawę przerwała mi Alix, ciągnąca Alyę za rękę.

- Emma, ztało se czosz sztrasneko. - odezwała się różowowłosa.

- Nie rhosumiem czie.

- Tam jest! - usłyszałam krzyk jakiegoś typa.

- Cosz ty znowu zroiła? - spytałam.

- Wiesz czo mówi lama do lamy?

Kiwnęłam głową ,, nie ".

- Spierd@lamy!

Swoją wolną dłonią złapała moją rękę i zaczęła z nami biec do drzwi. Gdy znalazłyśmy się na dworzu, puściła nas, ale dalej biegłyśmy.

- Czo ty im zrrrobiłaś? - pytała mulatka.

- Powiedzieli mi, sze mam wajną duuupę. I ich pobiiiiłam. Jedneemu kopnęłam z całej siły w jajeczka, a dlugiemu włoszyłam palce w oczyyy.

- Pszeczesz to był komplement!

- Nie! Ja pszeczesz mam z@jebistą duuupę.

- I tak was do gonimy! - słyszałyśmy. - Jak was dorwę, to popamiętacie.

Skręciłyśmy do parku. No nie!

- Druga braama jeszt szamknięta. Jeszteśmy w pułułapuce! - Alya była przestraszona tą sytuacją.

Usłyszałam kroki.

- Kryć się! - Krzyknęłam.

Skoczyłam w krzaki. Miałam nadzieję, że dziewczyny zrozumiały o co mi chodzi. Z kryjówki zauważyłam 3 sylwetki. Zaraz zaraz, ich przecież było dwóch!

- Musicie mi uwierzyć, ja nie chciałem tego zrobić. Mam napady agresji, których nie kontroluje. - ten głos... Kogoś mi przypomina...

- No stary nie wiem. Ludzie teraz myślą, że jesteś damskim bokserem. - powiedziała druga osoba.

- I myślą, że jesteś jakimś psycholem. - dodała osoba trzecia.

Usiedli na ławce, razem z dziewczynami nadal siedziałyśmy w kryjówkach. Pewnie znalazły sobie lepszą ode mnie. Wszystko zaczęło mnie strasznie boleć. Poruszyłam się lekko i poczułam szarpnięcie na moim całym ciele.

- Cholera jaszna! Wpadłam w rósze! - Krzyknęłam i wybiegłam z kryjówki. Trzy postacie wpatrywały się we mnie. No... Tak to wyglądało, bo ja ich nie widziałam za dobrze. Siedzieli w cieniu, a mój obraz był cały zamazany.

Zaczęłam latać tam i spowrotem, trzymając ręce w górze i się wydzierając z bólu.

- Alya, Alix, gdzie wy jeszteszcie. Wyjmijcie mi te kolcze sz dupy!!!!!

Obok mnie pojawiła się mokra Alya. Potem z nikąd wyskoczyła Alix.

- Gdzesz ty była?! - krzyknęłam do mulatki.

- Szkoczyłam do fontanny.

- A ty? - skierowałam pytanie do różowowłosej.

- Na dszewie.

- Mniejsza z tym. Jesztem cała w kolcach. Cholera, ale boli! Wyjmijczie mi to sz dupy!!!!!

- Co wy tu robicie? - powiedział jeden z tych trzech typów.

- Nino? - spytała okularnica.

- Nom. Co wam się stało?

Po chwili obok mulata pojawiły się kolejne postacie.

- Kim? Adrien? - zdziwiła się Alix. Oni kiwnęli głową. - Co? Na laseczki wam się zachciało?

Zaczęłyśmy się śmiać w trójkę. Chłopacy byli za poważni.

- Idziecie do domu. - rozkazał blondyn.

Chciałam podejść do niego i opluć mu twarz, ale ból mi na to nie pozwalał.

- Ałaaaa, nosz ja pitole!

- Co ci się stało? - Adrien do mnie podszedł i zaświecił na mnie telefonem. Wszyscy krzyknęli z przerażenia.

- Nino, weź Alyę, Kim Alix. Ja się zajmę Emmą. Już!

- Nigdzie sz tobom ne idę ty małpiszonie jeten.

- Ja się ciebie nie pytam.

Wziął mnie jak worek, co trochę zabolało. No bo w końcu mam wszędzie powbijane kolce!

- To boli ty kretyyynie!

- Wiem, przepraszam.

- Pfii... Ty mnie przepraszasz? Bardzo śmieszne.

Nie wiem kiedy, ale znalazłam się w samochodzie. Nie miałam siły na myślenie i orientowanie. Zasnęłam.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top