Nowy rok szkolny cz.2 Miłość i Wagary..
*Adrien*
-Plagg spóżnimy się do szkoły!- powiedziałem wciekły
-Ej, daj mi spokój daj mi zjeść camember (Plagg, żadna nowość XDD)- odpowiedział Plagg, podnosząć głoś
Już, do torby!- powiedziałem rożkazującym tonem
-Nie zostaje w domu. Czekam na przeszyłkę
-E, na jaką przeszyłkę?- powiedziałem dziwiony
- A chcesz wiedzieć, powiem czy po jednym warunkiem, pozwolyć mi zostać, okej?- Santażował mnie, Plagg
Dobra, niech ci będzie- Uległem, ciekawość zwyciężyła
- Grzeczny chłopcyk, dom będzie w jednym kawałku , spokojnie- powiedział mi Plagg próbująć mnie uspokoić.
- Jednym kawałku- powiedzialam wychodziąć, wolałem iść pięchotą.
Rozmyślałem dlaczego Plagg, jest tajemniczy?.
Dlaczego nie chcę mi powiedzieć.
Czy coś skrywa? .
Dlaczego nie mówi prawdy.
Bieglem jak szalony i jeszcze do tego rał deszcz.
Wyrwało mnie z zamyślenia topiero, gdy padłem na jakąmś dziewczynę z różowym plecakiem, podniosłem ją w moje ramienia, i odkryłem włosy by zobaczyć jej twarz, gdy zobaczyłam nie dziwiło mnie any trochę, ale ją tak
*Marinette*
Biegłam ile sił w nogach, ja już dodarłam minęła prawie cała lekcja, Matematyki
No brawo Marinette, to i jeszcze pierwszy dzień w szkolę.
Było mi bardzo zimno i mokro, kończu padał deszcz.
Gdy byłam już na schodach, padłam w ramiona na jakiegoś blondyna, podnióśł mnie i osłonył twarz by zobaczyć kto to, nie uwierzycie kto był..
To był Adrien
A d r i e- n- niestety znowu się jąkająć.
- Zdziwiona, nieżke się spóżnikiśmy w pierwszy dzień w nowej klasie- powiedział i podnóśł mój plecak i dał mi do ręki.
Wzięłam plecak do ręki i wciąż patrywałam się w jego piękne zielonkawe oczy.
Gdy by była tu Chloe, było by zadrosna.(Marinette masz się czym pochwalić)
-Halo, Marinette- powiedział Adrien, machają mi przez oczami.
Wreszcie się obudziłam
- No spóżniliśmy- powiedziałam wreszcie i dodałam: To co teraz robimy, raczej na pierwszą lekcję, nie opłacza się iść, za 15 minut będzie koniec lekcji i dzwonek.
-Może gdzieś pójdziemy my dwie dwójkę, może do parku, wygląda to jak wagaly prawda?
-Tak i jasne, chętnie- powiedziałam, rumieniąć się i chowają głowę, żeby nie widział.
-Idziemy?
-E, tak:)- odpowiedziałam, a on pocałował mnie w policzek, zrobiłam się jeszcze bardziej czerwiona.
Adrien raczej zauważył i się smiął szycho pod nosem.
Jak tam byliśmy, zapomniałam o wszystkim , nawet o pascę, byłam niebie będąć razem z moim ukochanym Adrienem
.........*........*......*......*.........*....*..*
I co długi czy krótki rodzial, nie chciało mi się go piszać, ale napiszakam dla waś, co myślicie o co chodzi z tą paską..?...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top