11.

Otworzyłam oczy i pierwsze co zobaczyłam, to Namjoona siedzącego na moim łóźku obok moich nóg i gapiącego xsię w jeden punkt na ścianie. Nie widział, że otworzyłam oczy, więc z powrotem je zamknęłam, gdyż nie chciałam z nim narazie rozmawiać. Po chwili chłopak wstał. Nie patrzyłam już na niego, bo jakimś cudem zasnęłam.

*************************

Po raz kolejny obudziłam się. Momentalnie podniosłam się z łóżka. Rozejrzałam się po pokoju. Było pusto. Nie było ani Namjoona, ani jego rzeczy. Pobiegłam do kuchni. Tam też go nie było. Przeszukałam całe mieszkanie i go niestety nie znalazłam. Pobiegłam do pokoju. Chwyciłam telefon i od razu do niego napisałam.

AmiAmi96: Gdzie ty jesteś?

Długo nie musiałam czekac na odpowiedź.

RapMonsterr: Daleko.

AmiAmi96: To nie jest odpowiedź, która mnie zadowoli. Martwię się.

RapMonsterr: Już nie musisz. Wracam do domu. Za godzinę mam pociąg. Nie przychodź.

AmiAmi96: Dlaczego to robisz? Co ja ci takiego zrobiłam?

RapMonsterr: No właśnie nie zrobiłaś nic! Poszedłem do tej jebanej wytwórni. Chciałem ci pomóc. Jesteś super tekściarką! Ale nie! Lepiej się wydzierać na całą parę i nawet nie podziękować!

Dopiero teraz do mnie dotarło. Przecież on tyle dla mnie zrobił. Chciał mi pomóc. Chciał, abym nie żyła w tej biedzie. Żebym mogła rozwijać swoje hobby. Czemu dopiero teraz? Czemu dopiero teraz to do mnie dociera? Ale...to dziwne uczucie, które przeszywa mnie za każdym razem gdy na niego spojrzę. Czy ja go kocham? Jestem w stanie go pokochać? Tego nie jestem pewna, ale wiem, że muszę po niego iść. Wiadomość.

RapMonsterr: Wiedziałem, że tak będzie. I pomyśleć, że cię pokochałem.

Teraz jestem tego pewna. On mnie kocha i to z wzajemnością, ale on o tym nie wie, więc muszę go uświadomić.

Ubrałam się jak najszybciej mogłam. Bez śniadania, bez niczego wybiegłam z domu. Wzięłam ze sobą tylko kurtkę. Wyszłam na zewnątrz i ogarnąl mnie chłód. Ale nie zważałam na to. Chciałam jak najszybciej dostać się na stację. Zaczęłam biec. Po 15 minutach ujrzałam mój cel. Lecz bez Namjoona. Zwolniłam. Czyżby już odjechał? Mam nadzieję, że nie. Podeszłam bliżej. Siedział na ławce. Kamień spadł mi z serca. Podbiegłam do niego. Kiedy mnie zobaczył, wstał, a ja nie patrząc na nic rzuciłam się na niego i mocno przytuliłam.

- Mówiłem ci, żebyś nie przychodziła. - Zaczął.

- A ty obiecałeś, że nigdy mnie nie opuścisz. - Chciał rozluźnić uścisk, ale mu nie pozwoliłam. - Przepraszam. Przepraszam za wszystko. Za to, że cię nie doceniłam. Za to, że nie mogłam przyjąć do świadomości tego, że chciałeś mi pomóc. I za to, że nie powiedziałam ci wcześniej, że cię kocham.

- Co? - Wypuścił mnie ze swoich ramion.

- Tak. Dobrze usłyszałeś. - Otarłam łzę, spływającą po moim policzku. - Słyszycie?!?! Kocham Kima Namjoona i nigdy nie przestanę! Kocham go i za nic w świecie nie opuszczę!!

- Ami! Już cśśśśś... - Zasłonił mi usta ręką, żebym już nie mogła krzyczeć.

- Teraz wrócisz ze mną do domu? - Zapytałam przez łzy, które co raz szybciej wypływały mi z oczu.

- Tak. Wrócę. Ale już się uspokój i nie płacz. - Przytulił mnie. W jego ramionach czułam się najbezpieczniej.

- Patrzą się na nas. - Zaczęłam się śmiać, wycierając łzy.

- A niech się patrzą. Tyle ich. Chodź. Wracamy do domu. Zaraz będziesz chora. - Blondyn złapał walizkę, objął mnie i ruszyliśmy do domu.

- A, zapomniałem! Mam jeden z twoich tekstów. Zapomniałem ci go oddać. To ten, którego nie dokończyłaś. Chcesz go z powrotem?

- Nie. Dokończymy go razem. To miał być duet. - Uśmiechnęlam się. - A jutro pójdziemy do wytwórni, zgoda?

- Zgoda. Cieszę się, że w końcu zrozumiałaś. Kocham cię.

- Ja ciebie też.

######################

Ta da!!!!

No i jestem xD

To ostatni rozdział :< przed nami tylko epilog.

Mam nadzieję, że wam się podoba rozdział xD

Po raz kolejny spam xD: Założyłam stronę na fb "Kpopowy Świat" zapraszam i enjoy xD

W następnej kolejności pojawi się Orientation.

Do zobaczenia ♥♥

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top