08.
Heja^^ stwierdziłam, że napiszę to przed rozpoczęciem rozdziału, bo niestety nie wszyscy czytają notki na dole....so...wprowadzam nową zasadę! Po przeczytaniu rozdziału napiszcie w komentarzu, do którego ff ma się pojawić kolejny rozdział. Wtedy będę wiedziała jak bardziej was uszczęśliwić ^^
No to reading xD
Obudziłam się wczesnie rano, aby wszystko przygotować. Jak nigdy pościeliłam swoje łóźko, żeby wszystko wyglądało perfekcyjnie. Wyszukałam jakichś średnio wygodnych ciuchów. Nie chciałam wypaść jak jakis menel. Poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i umyłam głowę. Po skończonej czynności założyłam czystą bieliznę i ubrania, które ze sobą zabrałam. Zrobiłam jeszcze inne rzeczy dotyczące porannej toalety i wyszłam z pomieszczenia. Wróciłam do pokoju po telefon i spojojnym krokiem weszłam do kuchni. Spojrzałam na zegarek. Była 9:00. Postanowilam, że napiję się jeszcze kawy. Usiadłam przy stole i włączyłam komórkę. Trochę poczekałam, aż mój kochany smartfon się odmuli i wtedy zobaczyłam, że mam dwie wiadomości. Jak zdażylam się już domyślić, były one od mojego "lovelasa".
[8:14]RapMonsterr: Hej, Śliczna~~~:*
[8:52]RapMonsterr: Pewnie jeszcze śpisz, ale chciałem cię poinformować o tym, że już do ciebie jadę ^^
[9:13]AmiAmi96: Hejka ^^
AmiAmi96: Już dawno nie śpię, ale dopiero teraz mam czas, bo się ubierałam xD
RapMonsterr: Ooo to dobrze ^^ Będziesz o 11 na stacji? :*
AmiAmi96: Tak ^^ Znając moje kroki, będę chwilę szybciej xD
RapMonsterr: Oki ^^ To ja na razie kończę, bo telefon mi zaraz padnie xD
RapMonsterr: Napiszę jak będę wysiadał z pociągu :*
AmiAmi96: Oki oki ♥
Wyłączylam kakaotalk i upilam łyk nadal ciepłej kawy. Przejżałam jeszcze facebooka i instagrama. Kiedy wypiłam całą zawartość porcelanowgo kubka, poszłam do salonu. Tam obejrzałam sobie jakieś powtórki. Była już 10:16. Postanowiłam wyjść, bo niestety mieszkałam na takim zadupiu, że wszystko było daleko, ale za to najgorsi sąsiedzi ever najbliżej. Nie nawidzę swojego życia. Założyłam buty i cieplutką kurtkę, a następnie zabrałam klucze i wyszłam. Pierwsze co mnie ogarnęło, to chłodny wietrzyk. Po moim ciele przeszły nie przyjemne ciarki. Zadrżałam z zimna i ruszyłam w stronę stacji. Z każdym krokiem mój stres wzrastał. Uwierzycie? W moim życiu nigdy niczego się tak nie bałam, jak tego spotkania. Szłam dosyć długo. Około 40 minut. Była godzina 10:58. Postanowiłam usiąść na ławce koło budynku, z którego już nie długo ma wyjść mój nowy znajomy. Palce u rąk zamarzały mi na kość. Aish, pabo! Nie wzięłam rękawiczek. Po prostu super. Wyjęłam telefon z kieszeni i postarałam się go odblokować....udało się!
AmiAmi96: Długo jeszcze? Zaraz zamarznę xD
RapMonsterr: Zaraz będę. Gdzie czekasz?
AmiAmi96: Na ławce przed wejściem.
RapMonsterr: Daj mi z 3 minuty. Za dużo tutaj ludzi xD
AmiAmi96: Standard. XD czekam ^^
Faktycznie długo nie musiałam czekać. Po nie całych dwóch minutach, zobaczyłam sylwetkę NamJoona. Uśmiechnęłam się, a on widząc mnie, zrobił to samo. Blondyn podszedł do mnie. Ciągnął za sobą granatową, dużą walizkę. W pierwszej chwili nie wiedziałam co zrobić. Podać dłoń? Przytulić? Krzyczeć jak oszalała, jakbym zobaczyła swojego UB? Wyszło na to, że nie zdążyłam nic zrobić, bo chłopak wypuścił walizkę z ręki i zaczął mnie przytulać i krzyczeć ze szczęścia. Kiedy się już ogarnął, postawił mnie na ziemię i wyciągnął w moją stronę swoją dłoń.
- Kim NamJoon. Cieszę się, że cie widzę. - Na jego dziwnie niekształtnej twarzy pojawił się uśmiech.
- Park SangKyo. Mi również jest pociesznie. - Powiedziałam głosem jakiegoś wyrafinowanego milionera, po czym zaczęłam się śmiać, bo moja wypowiedź była całkiem bez sensu.
- To nie miało składu. - Skomentował Nam.
- Nie no co ty? Przecież wiem. - Powiedziałam sarkastycznie i machnęlam ręką. - A teraz chodź, bo zaraz tu zamarznę.
- A czy daleko stąd jest twój dom?
- Około 30 minut drogi.
- A masz jakąś dobrą kawę w domu?
- Może...wiesz, że inaczej wyobrażałam sobie nasze pierwsze spotkanie?
- A jak? Opowiedz mi to wszystko i ukoloryzuj mi tę drogę.
- Okey. A więc przede wszystkim myślałam, że rzucimy się sobie w ramiona, pójdziemy na miasto zaszaleć i wogóle...człowieku! Nie bawiłam się jeszcze ani razu w swoim nędznym życiu! Myślałam, że to zmienisz...
- Ja nie zmienię? Ty chyba wątpisz w moje możliwości. Dzisiaj jestem zmęczony, ale możemy dzisiaj pogadać w domu, a jutro cię gdzieś zabiorę, oki?
- Ehhh...okey. Mam nadzieję, że dotrzymasz słowa.
- Dotrzymam, dotrzymam.
-------------------------------------------
Ten dzień to był koszmar. Leżę w tej chwili w łóżku i odpoczywam od tego idioty, który leży jakieś 3 metry ode mnie na materacu. Tak. Nie pozwoliłam mu ze mną spać. Wracając do tematu. Dopiero gdy byliśmy już w domu, a NamJoon się rozpakował, zaczęliśmy "normalnie" gadać. Wszystko było takie, jakbyśmy pisali na kakaotalk. Prawie przez cały dzień tańczyliśmy i śpiewaliśmy do naszych ulubionych piosenek z przerwą na jedzenie lub na pójście do toalety. Tylko on rapował co go strasznie dziwiło. Ale mówiłam mu już wcześniej, że ja nigdy nie będę rapować publicznie, bo się wstydzę. Mimo to, zauważyłam, że mój współlokator bardzo dobrze sobie z tym radzi. Dosłownie Rap Monster. Już wiem skąd jego nick na kakaotalk. Ehh....mistrz odbiegania od tematu, to ja. W każdym razie świetnie bawiłam się z tym przygłupem i myślę, że poznanie go, to najlepsza rzecz jaka mi się w życiu przytrafiła. Zamknęłam oczy i zasnęłam.
#########################
Hejo~~~
Jesteście tu jeszcze?
Czy tylko mi się wydaje, że to najgorszy rozdział w tym opowiadaniu?
W każdym skoro tu już jesteście, to zostawcie po sobie oznakę życia.
↑ Przypominam o notce na początku rozdziału ↑
Do następnego ♥♥♥
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top