Zaufanie
Że Victor był małym nudystą, każdy to wiedział.
Yuuri też. Przez jakieś dwa miesiące próbował namówić go, żeby chociaż majtki nosił, w końcu się udało. Nikiforov szanował to, że nie każdy chce patrzeć na jego dupę. Znaczy, każdy chce ale to może być krępujące.
A komfort Yuuriego jest przecież najważniejszy.
Gdy Yuuri był zajęty, Victor mógł posiedzieć sobie przez chwilę nago lub w samych bokserskach. Słowo, tal było po prostu wygodniej.
Aż do pewnego dnia.
Katsuki właśnie odbywał gorącą kąpiel, rokoszując się ciepłą wodą i mydłem po treningu. Cały pot i zmęczenie spłyną sobie do kanału, a on odpocznie sobie, obejrzy coś z Viktorem lub wypiją herbatę i poczytają na głos książki.
Cudowne gdybanie przerwała mu świadomość, że nie wziął ani szlafroka ani piżamy. Wytarł się i ostrożnie uchylił drzwi od łazienki i rozejrzał się czy na korytarzu czasem nie ma podglądacza. W domu było cicho a Nikiforova nie było ani w salonie ani w kuchni ani na korytarzu. Teren czysty.
Nagi Japończyk przemknął przez mieszkanie na palcach, zgrabnie niczym łania. Szybko chciał się ubrać. Wszedł do sypialni i...
Jeszcze w drzwiach wpadł na Victora. Rowniez nagiego, prawie.
Miał w rękach jego piżamę, widać zorientował się, że jego ukochany zapomniał jej i chciał mu podać.
No to teraz mamy mały problem.
Yuuri zareagował paniką, cały czerwony odsunął się i zamknął oczy - Viktor, odwróć się! - wrzasnął.
Nikiforov wykonał posłusznie jego polecenie. - ale piżamę oddaj...
- Yuuri... - Victor przewrócił oczami - mieszkamy razem już pół roku, znamy się rok. Nie sądzisz, że widok Twojego nagiego ciała powinien być dla mnie rzeczą normalną?
- Ale... - no co "ale"? Sam nie wiedział. Miał rację. Yuuri poczuł się winny. Przez własne problemy nie był w stanie dać Viktorowi tego, co ten dostać powinien. Spuścił wzrok.
- Oczywiście, nie mówię tu o seksie, zolotyse. - Nikiforov od razu domyślił się jego obaw. - tego nie wymagam. Ale mógłbyś spróbować... mi zaufać. - dokończył miękko.
Yuuri uniósł brązowe oczy, pełne niewinności i uwagi - ufam ci... - przyznał. Myślał, że to logiczne.
- Więc możesz to okazać. Zobacz, pozbądź się wstydu. Kto jak nie ja powinien widzieć twoje ciało? Jesteś piękny, Yuuri. Przecież wiesz. - Japończyk zarumienił się na te słowa. To co mówił Nikiforov było prawdą, skoro jest między nimi zaufanie to i nie powinno być wstydu.
Yuuri poczuł jak Viktor delikatnie łapie go za rękę. Rosjanin obchodził się z nim jak z najdroższą porcelaną.
- Zaufaj mi. - spojrzał mu w oczy. Obaj byli nadzy, ale byli u siebie w domu, byli razem i bardzo się kochali. Między nimi nadal była czystość.
Yuuri zamknął oczy i puścił piżamę. Stanął przed nim jak go natura stworzyła, kulił się nieco jak przed drapieżnikiem. Nie bał się, po prostu miał małe obawy.
Co jak Viktor nie polubi jego ciała? Wyśmieje szerokość bioder, brzuch, jego azjatyckie rozmiary zapewne nie dochodziły do tych rosyjskich.
Cisza.
Yuuri pozwolił sobie otworzyć oczy. Nikiforov z uśmiechem patrzył mu prosto na twarz.
- Piękny jak zawsze. - łagodnie ucałował jego czoło, muskając przy tym swoim magik torsem jego szyję.
To takie przyjemne i ciepłe. - Taki ideał jak ty powinien być nielegalny. Mój uroczy Yuuri. - pogłaskał go po policzku.
Karsuki poczuł jak łzy wzruszenia zbierają mu się w oczach. Jak można być tak dobrym i cierpliwym? Bał się pogardliwych spojrzeń i gwałtownego dotyku.
Victor dał mu dokładne zaprzeczenie tego. Cierpliwie czekał.
Widząc, że Yuuri się rozluźnił pozwolił sobie pobieżnie obejrzeć jego sylwetkę.
- Prekrasny. - uśmiechnął się ślicznie. Nadal był spokojny, nadal czekał. Poczciwy Nikiforov. - Mogę Cię dotknąć? - zapytał z ledwie widocznym pragnieniem w oczach. Nie erotycznym, bardziej ciekawości i miłości. Chciał sprawdzić jak miękka jest jego skóra, jak ciepły jest, czy łagodne łuki zaokrąglonych bioder są miłe w dotyku.
- Nie wiem. - przyznał ostrożnie. Postanowił zrobić pierwszy ruch - a ja mogę Ciebie?
- Cały twój. - odparł szybko Nikiforov.
Yuuri ostrożnie położył otwartą dłoń na jego lewej piersi. Czuł bicie serce. Jego ręka była tak mała w porównaniu do szerokiej, ale smukłe klatki piersiowej Victora. Chciałby ją poczuć na swojej.
Poczuł dotyk narzeczonego na swoim nagim ramieniu. Przesunął się bliżej i go przytulił.
Yuuri westchnął, to naprawdę było przyjemne. Czuł jakby połączył się z nim w jedno ciało. Czuł jego ramię na swojej brodzie, jego brodę na swoich włosach. Nawzajemne uderzenia serc, wymienne.
Czuł też jego biodra i nawet przyrodzenie. To nie było obrzydliwe, to było naturalne, to był jego Viktor.
Jego męskość nie była jakimś obcym ciałem, nie rządziła nim agresywnie, on rządził swoimi pragnieniami i nie zrobi mu krzywdy.
Nikiforov pogładził jego plecy - mam przestań?
- Nie. - zapewnił hardo Yuuri, wtulając się w niego ufnie - nie przestawaj.
Witam! Ależ długo ja to pisałam. Nie do końca wyszło tak jak miałam w zamierzeniu, ale chyba jest dobrze?
Co myślicie?
O czym nexta?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top