60|60

Ink

Wszedłem cicho do pokoju Cross'a. Nie mogę zasnąć kiedy go nie ma... Jestem ciekawy czy myśli o mnie... Chociaż troszkę... Ja myślę cały czas... I nie mogę przestać... 

Położyłem się na łóżku i wtuliłem w kołdrę. Nie obroniłem go wtedy... Jestem pełen żalu do samego siebie... Dałem się tak łatwo podejść... To moja wina, że go nie ma...

— Ink..? — obróciłem się w stronę drzwi. Zauważyłem w nich Dream'a — Z tego co wiem, twój pokój jest obok... — uśmiechnął się, ale nie odwzajemniłem tego — Wziąłeś dzisiaj swoją fiolkę..? — odwróciłem wzrok — Ink... Nie obwiniaj się... — poczułem jak materac tuż obok mnie się ugina.

— Teraz jesteś taki pomocny. Ale wcześniej próbowałeś mnie zmusić do omijania Cross'a, by ten był z twoim bratem... Dzięki wielkie za taką pomoc — prychnąłem i przytuliłem poduszkę.

— Wiesz, że nie miałem złych zamiarów... Jesteś moim przyjacielem Ink... Kocham cie, więc nie zrobiłbym czegoś co by ci zaszkodziło... — westchnął — Pamiętaj... Ta misja się kiedyś skończy... Złapiemy porywaczy i wrócimy, wraz z Blue do swoich wcześniejszych zajęć... A Cross do swoich — 

— Co masz na myśli..? — jak to wszystko się skończy wezmę Cross'a na randkę... Może nad jezioro? Nieee... To zbyt codziennie... Może na spacer do lasu?! ... Przecież on mieszka w lesie...

— Po prostu... On jest tutaj tym złym, który wykonuje rozkazy swojego szefa. Zabije cie jak Nightmare mu rozkaże... Dlatego się tak nie przywiązuj... — pff. Łatwo powiedzieć.

— To samo tyczy się ciebie i Killer'a. Nawet nie zauważyłem kiedy cokolwiek was połączyło... — uśmiechnąłem się lekko.

— C-Co? Nie zmieniaj tematu! — zawstydzony wstał i zakrył twarz.

— Nie zmieniam... Tylko nawiązuje do niego. A to różnica — zaśmiałem się. 

— Fajnie, że śmiejesz się kiedy ja popadam w panikę — nie sądziłem, że bez mojego krzyżyka umiem się śmiać...

Nastała między nami cisza. Cisza, którą po krótkiej chwili musiałem przerwać.

— Zakochałem się w nim Dream... Nie znam go długo... Ale dałbym radę zrobić wszystko, by zobaczyć jego śliczny uśmiech — wstałem — Wiem, że to wszystko się kiedyś skończy, ale czy jest to powód, by nie próbować szczęścia? Chce go spróbować z Cross'em... A ty powinieneś z tym pustookim — pogłaskałem go po głowie i kradnąc z łóżka poduszkę wyszedłem z pokoju.

Error

Geno, Reaper i Goth poszli spać na górę. Nie mogłem znaleźć Nightmare, więc uznam to za pełną zgodę do rozgoszczenia się mojej rodzinki. Brakuje jeszcze tego drugiego brata, ale póki co go nie ma i mogę się cieszyć. 

Po chwili i już miałem się teleportować do mojego pokoju, gdy do salonu wszedł nie kto inny niż Horror.

— Zabiłeś Dust'a, że wracasz bez niego? — zaśmiałem się. Nie było ich bardzo długo, ale znając tą dwójkę gonili się po lesie.

— Wróci... Kiedyś — i mnie ominął wychodząc.

Nie wiem czemu, ale mam co do tego złe przeczucia... 

Lust

Wiem, że nie powinienem tego robić, ale. Muszę. Dlatego właśnie w tej chwili. Idę tym pieprzonym lasem. Przepraszam Error za niedotrzymanie obietnicy.

— Jednak przyszedłeś... — czyli, jednak mnie nie wystawił...

— Nie jestem tobą skarbie... — 

— ... Wiesz dlaczego po ciebie zadzwoniłem..? — 

— By mi powiedzieć, bym odszedł tym razem z miasta? — spojrzeliśmy sobie w oczy.

— Nie... Chce to zakończyć... Ale tym razem w bardziej rozsądny sposób... — westchnął i podał mi jakiś karton. 

— Co to..? — spytałem zdezorientowany.

— Oddaje ci to co kiedykolwiek mi dałeś... — moje usta delikatnie się otworzyły ze zdziwienia — Wiem, że nie uda mi się oddać ci straconych lat, ale... trzymaj się... Mam nadzieję, że w szczęściu — i odwrócił się poprawiając swój kaptur na głowie. 

— Dust! — szybko odłożyłem pudło i do niego podbiegłem przytulając od tyłu — Pomimo tego wszystkiego co się stało... Wybaczam ci... I też mam nadzieję, że będziesz wiódł szczęśliwe życie — odsunąłem się — Czyli w tym momencie nasze drogi się rozchodzą... Dziękuje ci za te wspaniałe jak i złe dni... Żegnaj kochanieńki — uśmiechnąłem się i odsunąłem biorąc karton do rąk, po czym powolnym krokiem zacząłem wracać do swojego domu. 

***

To uczucie,
kiedy masz robić zadanie
domowe, ale zamiast tego
słuchasz piosenek i piszesz
rozdział XD
Jak nie zdam szkoły to
zwale winę na wattpada XDDDD

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top