56|56

To sie staje moim otp XD

Error

Od kiedy próbuje chronić jakiegoś lowelaska? Zmiękłem przez tego Lust'a...

─ O czym chciałeś porozmawiać Dust..? ─ spojrzałem na nich z ukrycia. Nie myślcie sobie, że jestem stalkerem, ja po prostu... Chce się upewnić, że wszystko z nim dobrze! Tak... Dokładnie! 

─ Zgadnij ─ Dust spojrzał na niego obrzydzonym spojrzeniem.

─ O-o przeszłości..? ─ szkielet złapał za rękawy bluzki i zaczął macać w dłoniach. 

─ Nie. Chce żebyś stąd odszedł. Tu nie ma dla ciebie miejsca ─ zacisnąłem pięści.

─ Moje miejsce jest tam gdzie ty... ─ Lust zbliżył się do niego i dotknął policzka.

─ Słuchaj. To był tylko przelotny romans. I miał on miejsce dwa lata temu! ─ odsunął się.

─ Mieliśmy mieć dziecko! ─ dlaczego mieli mieć..?

─ Mieliśmy, ale go nie ma. I tak go nie chciałem. Ani go, ani ciebie! ─ fioletowe łzy zaczęły spływać po policzkach Lust'a. 

─ Powiedziałeś, że jak je usunę to ze mną zostaniesz... ─ moje oczy otworzyły się ze zdziwienia ─ Zrobiłem to o co prosiłeś... Ale mnie zostawiłeś... Zabiłem własne dziecko dla ciebie... ─ ...

─ Te dziecko i tak nie miałoby dobrego życia z taką matką ─ dotknął policzka Lust'a i starł jego łzy ─ Uświadom to sobie, że nie chce mieć z tobą nic wspólnego. Od tego momentu... ─ odsunął się i wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami. 

─ Ja i tak cie kocham... ─ zaczął cicho szlochać. 

Dlaczego życie jest takie popieprzone? I czemu do cholery tak bardzo obchodzi mnie Lust?! W moim życiu były tylko dwie osoby na których mi zależało. Nie chciałem, by dochodziła osoba trzecia...

─ Lust... ─ wyszedłem z mojej kryjówki i stanąłem za nim.

─ E-Error? J-Ja... ─ wstał i wytarł szybko łzy. 

─ Powinieneś stąd odejść... Iść na jakąś terapię, by o nim zapomnieć i o... dziecku... ─ odwróciłem wzrok ─ A potem znaleźć kogoś kto będzie tym jedynym... ─ między nami zapadła cisza, która po chwili została przerwana, przez Lust'a.

─ Blue został porwany, a ty chcesz bym zaczął żyć od nowa..? ─ zawiesiłem się na moment.

─ Nie! Po prostu żyjąc tutaj może być z tobą jeszcze gorzej! ─ walnąłem się w łeb w myślach.

─ Czyli jest ze mną źle..? ─ westchnąłem.

─ Dużo przeszedłeś. Powinieneś wrócić do miasta... Znajdziemy Blue... Obiecuję... ─ patrzyliśmy sobie w oczy.

─ Nie obiecuj czegoś, czego nie dotrzymasz... ─ zasmucił się, a moje serce zostało przebite strzałą amora.

─ Dotrzymam! A teraz zabieram cie do domu! ─ złapałem go za dłoń i teleportowałem się blisko lasu. 

─ Ja nie chciałem! ─ wyrwał się z moje uścisku.

─ Masz wracać do domu! ─ wrzasnąłem zły.

─ Nie wrócę bez Blue! ─ 

─ Wrócisz! Czy ci się to podoba czy nie! ─ patrzyliśmy sobie w oczy ze złością.

─ Nie możesz decydować za mnie! ─ trochę racji ma, ale...

─ Nie chce, by ci się coś stało, rozumiesz?! ─ popchnąłem go do przodu, ale z taką siłą, by się nie przewrócił ─ Nie chce, by ktoś cie porwał, albo co gorsza zabił, więc po prostu siedź w swoim domu i czekaj, aż nie wrócę z tym twoim całym Blue! ─ odwróciłem się plecami do niego.

─ Error... ─ zawahał się ─ Dobrze... Zostanę w domu, ale... powiadamiaj mnie na bieżąco jak ze sprawą... ─ poczułem w mojej dłoni jakąś karteczkę ─ Więc... Trzymaj się... ─ po chwili usłyszałem oddalające się kroki. Westchnąłem cicho i teleportowałem się do salonu.

─ Mamo! Wujek Ink jest okej! Nie dotykał mnie! ─ ... dlaczego na podłodze się ktoś bije? 

─ Giń śmieciu! ─ zaraz... Ja... poznaję ten głos...

─ Genooooś~ Czemu wcześniej mówiłeś, że nie jesteś na siłach, a teraz lejesz biednego szkieleta patelnią? ─ to nie może być...

─ Geno..? ─ wyszeptałem, ale chyba to usłyszeli, bo szkielet przestał okładać Ink'a swoją bronią i wstał poprawiając swój szalik.

─ Jeszcze ciebie tu brakowało ─ moje usta się otworzyły ze zdziwienia ─ Co się gapisz? Nie przyszedłem tu, by z tobą gadać śmieciu. Goth zbieraj się i idziemy ─ spojrzałem na małego w jeszcze większym szoku.

─ Ale mamo! Wujek Error na pewno bardzo za tobą tęsknił! ─ . . .

─ ,,Mamo"? ─ wyszeptałem sam do siebie ─ Zaraz kurwa... ─ spojrzałem na nieznanego mi szkieleta, który wcześniej odezwał się do Geno ─ Pieprzyłeś mojego brata?! ─ warknąłem wściekły szykując się do ataku.

***

Czy zna ktoś jakiś
łatwy sposób na naukę
języka niemieckiego?
Nie umiem :(

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top