45|45
Cross
Nie umiałem powstrzymać łez, które strumieniami spływały po moich policzkach. To było okropne... Jego macki łapiące mnie za nadgarstki i kostki zaczynały boleć przez jego siłę.
─ Myślałeś, że się nie dowiem? ─ poczułem uderzenie w policzek ─ Tak szczerze... Podejrzewałem to, ale... Wmawiałem sobie, że jednak nie... ─ rozdarł moją bluzkę ─ Dlaczego to tak boli..? ─ nie umiałem spojrzeć mu w twarz ─ Czemu do cholery zakochałem się akurat w tobie?! ─ uderzył mnie w żebra łamiąc niektóre. Zachłysnąłem się powietrzem, przez ten nagły atak ─ Jesteś pieprzniętym zdrajcą! ─ z trudnością łapałem oddechy.
─ Nightmar- ─ kolejne uderzenie w twarz.
─ Spotka cie kara... ─ zdjął ze mnie spodnie. Chciałem się w jakikolwiek sposób zakryć, ale mogłem nawet ruszyć palcem.
Po chwili i Nightmare był nagi. Chciałem się wyrwać z uścisku, ale to było na nic.
─ Chcesz już iść? Nie narzekałeś jak TY dawałeś MI karę... ─ przywołał moją duszę i wziął w dłonie ─ Dzisiaj zabawimy się inaczej... ─ zaczął ją ugniatać, przez co z moich ust zaczęły wydobywać się ciche jęki.
─ Przestań... ─ mocniej ścisnął moją duszę, co sprawiało, że nie mogłem oddychać.
─ Dlaczego miałbym? ─ rozluźnił uścisk, a ja zacząłem głęboko oddychać, ale przez wcześniejsze obrażenia sprawiało mi to ból ─ Wcześniej nie chciałeś bym przestał... ─ polizał duszę, a z mojego gardła wydobył się niecichy jęk.
─ Nie chciałem..? ─ spojrzałem mu w oczy czując narastającą złość ─ Kilkaset razy mówiłem ci, że nie chcę! Nigdy nie chciałem być z tobą w takiej relacji! Chciałem być twoim sługą, a nie cholerną dziwką na zawołanie! ─ po moich policzkach zaczęły spływać łzy ─ Nazwałem cie moim chłopakiem tylko dlatego, żeby Error się nie dowiedział o tym, że mnie gwałcisz! ─ między nami nastała cisza. Musiałem to w końcu z siebie wydusić.
─ Kłamiesz... ─ po jego policzku spływało coraz więcej łez.
─ Nigdy cie nie kochałem... I nigdy nie pokocham Nightmare... ─ ucisk na moich kończynach zelżał ─ Była chwila gdy było mi z tobą dobrze, ale... to nie była miłość... ─ nadal trzymał moją duszę ─ Przepraszam... ─ wyszeptałem po chwili ciszy między nami.
─ Pomimo tych słów... Ja wciąż nie chce cie wypuścić... ─ zacisk na moich kończynach pogłębił się, a jego język przejechał wzdłuż po trzymanej duszy. Moje ciało mimowolnie zadrżało z podniecenia.
─ Nightmare... Pozwól mi odejść... Wyprowadzę się stąd... Będzie tak jak wtedy gdy mnie nie znałeś... ─ nie mogłem nic wyczytać z jego wyrazu twarzy.
─ Myślisz, że mógłbym o tobie zapomnieć..? ─ pocałował mnie, ale nie odwzajemniłem pieszczoty.
─ Tak... Z łatwością... ─ obróciłem głowę w bok, by nie mógł mnie całować.
─ Mylisz się idioto... ─ jego dłoń przejechała po moich żebrach na co syknąłem ─ Nie mógłbym o tobie zapomnieć... ─ zmusił mnie do zrobienia damskiego body. Zacząłem się mocno szarpać, ale Nightmare nawet nie zwracał na to uwagi.
─ Nie chce! ─ krzyknąłem kiedy na jego kościach zaczęło formować się męskie ciało.
─ To jedna z wielu kar za zdradę... ─ rozszerzył mi nogi na co cicho pisnąłem. Dalej trzymając moją duszę zaczął ją lizać i delikatnie nadgryzać, przez co nie umiałem się powstrzymać od jęków ─ Podoba ci się... ─ poczułem mokro w dolnej partii ciała... ─ Nie sądziłem, że masz tak wrażliwą duszę... ─ uśmiechnął się szeroko, a jego dusza wyszła z ciała pojawiając się obok mojej ─ One niech sobie potańczą... ─ wypuścił je nad naszymi głowami.
─ Kurwa Cross! On cie zaraz zgwałci! ─ duch pojawił się obok mnie i zaczął przeklinać na Nightmare'a.
─ Gotowy na pierwszą część kary..? ─ uśmiechnął się i wszedł we mnie na całą długość.
─ Zosta- Ah... ─ nie umiałem powstrzymać jęków, które opuszczały moje usta. Nightmare poruszał się rytmicznie, a nasze dusze ocierały się o siebie.
─ Niech on- Ah! P-Przestanie..! ─ Chara zaczął jęczeć ─ I-Idę stąd! ─ zniknął cały zarumieniony.
─ P-Po prostu mnie pobi- Aaa! ─ zapiszczałem gdy ugryzł mnie w jedną z piersi.
─ Do tego też dojdziemy... ─ pocałował mnie i ugryzł w usta powodując ranę z której zaczęła spływać krew.
Dlaczego w takich sytuacjach nikt nie mógłby przyjść..? A nie... Przecież nikt nie przyjdzie... Teraz wszyscy myślą o mnie jak o jakiejś dziwce... Bo tym w końcu jestem... Zwykłą dziwką... Jestem obrzydliwy...
─ Lubię Ink'a... ─ wyszeptałem gdy się ode mnie odsunął.
─ Nie mów tak! ─ uderzył mnie, ale nawet nie mrugnąłem.
─ Lubię jak on ze mną jest... ─ powstrzymywałem jęki i dyszenie jak tylko mogłem.
─ Zamknij się! ─ zaprzestał ruchów i teraz jedynie patrzył mi w oczy cały zarumieniony.
─ Lubię jego głupkowatość... ─ zacisnął zęby ─ Lubię gdy mnie całuje ─ patrzyłem mu w oczy ─ Cieszę się, że powiedział o naszym romansie... Teraz przynajmniej nie mam już o co się martwić! ─ ucisk na moich nadgarstkach zelżał co wykorzystałem i go odepchnąłem dzięki czemu wypuścił moje kostki.
Odsunąłem się jak najdalej i przywołałem moją duszę odkładając ją na miejsce. Ubrałem się i nie patrząc na Nightmare'a podszedłem do drzwi. Zanim jednak, przez nie przeszedłem zatrzymałem się i wziąłem kilka oddechów, łapiąc się za miejsce gdzie były moje złamane żebra.
─ Nie jesteś złą osobą Nightmare... Ale powinieneś wiedzieć co znaczy słowo ,,Nie"... ─ wyszedłem słysząc pojedyncze łkania.
***
Moi drodzy,
odzyskałam chęci co do
tej książki XD
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top