27. Typowa poezja

Piszę tę typową poezję.

Wylewam ten ból.

I czekam, aż znów w to uwierzę.

Czuję się, jakbym przebudził się ze snów.

Wczoraj było tak pięknie.

Dzisiaj zobaczyłem, jaki ten świat jest szary.

A chciałem się otaczać tym pięknem.

Dzisiaj widzę prawdziwe barwy.

Miałem pisać zbiór o miłości.

Napisałem typowo dla siebie.

Jakbym był tego smutku miłośnik.

Dzisiaj tak się jaram tym niebem.

Jest tam tyle piękna.

Widzę tam tę niedostępną przestrzeń.

Może dlatego taka piękna, bo do niej nie sięgasz.

Wszystko, co dotykamy, to niszczymy.

Nasza ludzka przypadłość.

Tak chętnie opisujemy swoje wyczyny.

Nie patrzymy, ile przepadło.

Przecież natura nie mówi.

To po co się nią przejmować.

Jesteśmy tak z tego zniszczenia dumni.

Chcemy tę ekologię odkopać.

Chociaż to kolejna moda.

Tym razem taka zielona.

Nie liczy się żadna zbrodnia.

I tak minie epoka.

I tak wszyscy zapomną.

Jakby nic się nie stało.

Ciesz się wolnością.

Już za dużo za nią umarło.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top