Część 2



Adrian wraz z Williamem podeszli do nich.

- Witajcie!

- Jak tam po zebraniu? – zapytała Barbie swego Shinigami, który poprawiwszy okulary, uśmiechnął się do niej, lecz po sekundzie spoważniał.

- Mam ci wiele do przekazania! Grell? Już wróciłeś! To dobrze! Z tobą też mam do pogadania.

- Jak zawsze – westchnął Sutcliff.

Will obdarzył go uważniejszym spojrzeniem, a Adrian- wyciągając ręce po wnuczkę – roześmiał się.

- Tym razem obejdzie się bez klasycznej bury kochany Grellu. Sprawa jest nadto poważna! Gdybyś był na zebraniu...

- A po kie licho? – zaperzył się rudy – I tak wszystkiego się dowiem. Po co tracić czas na nudne zebrania? Jak wszyscy będziemy się po zebraniach włóczyć, nie będzie komu kosić dusz!

- Być może masz więcej racji, niż sądzisz mój przyjacielu – westchnął Adrian.

- To znaczy? – wtrąciła się Barbara.

- To nie jest temat do rozmów w korytarzu – powiedział William – zresztą Adrian zaraz musi wracać, by mała Mira mogła pójść spać.

Wszyscy spojrzeli na uroczą dziewczynkę, o zielonych oczach, które teraz już zamykały się powoli. Mała ziewnęła słodko. Grell ujął jej rączkę i powiedział.

- Nasza księżniczka musi iść już do łóżeczka. Nie możemy pozwolić zamęczać naszej królewny, co nie?

- Grellu, nie słodź jej tak! Od kiedy jesteś tak miły?

Rudy spojrzał na Barbarę jak na kosmitę.

- Ja jestem zawsze miły! Poza tym Mira jest księżniczką, bo w jej żyłach płynie przecież królewska krew!

- Co ty gadasz za bzdury? – roześmiała się Barbie.

- Żadne bzdury, prawda? Koledzy Shinigami potwierdzą!

Zapadło niezręczne milczenie i zrobiło się jakoś poważnie. Adrian, o dziwo, spuścił wzroki i objął małą mocniej, a Williama nagle zaczął podejrzenie dziwnie czyścić swe okulary. Tylko Lawrence Anderson roześmiał się i rzekł.

- Nie czas teraz na to, mamy pilne i naprawdę ważne sprawy do omówienia! Grell! Poproszę z nami do gabinetu Spearsa!

Rudy oniemiał, a potem mruknął pod nosem.

- Ale to przecież prawda! 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top