(4)

Dziewczyna wpatrywała się w sufit, podczas gdy Oikawa robił herbatę.

— Słodzisz? — zapytał, lecz brunetka pokręciła tylko głową i wróciła do wpatrywania się w białą farbę. Tōru wsypał do swojego kubka dwie łyżeczki słodkiej substancji i zamieszał.

— Znowu masz melancholijny humor? — zapytał. Mimo że znali się dosyć krótko, Oikawa umiał już rozpoznać większość stanów w jakich bywała jego przyjaciółka. Depresyjny, melancholijny, optymistyczny, obojętny, wściekły i tak dalej. Wiedział co czym się u niej objawia i jak sobie z tym radzić. Bardzo dobrze spełniał się w roli przyjaciela.

— Zastanawiałeś się kiedyś dlaczego ludzie dążą do perfekcji? — zapytała. Szatyn usiadł na kanapie obok niej i postawił na stoliku kawowym dwa kubki, razem z małą miseczką z herbatnikami.

— Jakiego rodzaju perfekcji? — zapytał, częstując się ciasteczkiem.

— Każdej — odparła. — Każdy ma swój rodzaj perfekcji. Niektórzy chcą być idealnymi uczniami, pracownikami, rodzicami. Niektórym chodzi o doskonałość duchową, niektórym o doskonały wygląd. A przecież nie ma czegoś takiego jak doskonałość? Jaka jest definicja perfekcji? Takie coś nie istnieje.

Tōru przystawił do ust kubek parującej cieczy i zamyślił się.

— Masz rację, Hi-chan — powiedział po chwili. — Nic na świecie nie jest doskonałe. Więc tak naprawdę ludzie dążą do... niczego.

— Po prostu chcą być lepsi — mruknęła. — Ale nigdy nie będą doskonali.

Tōru podał jej herbatę, gdy usiadła i objął swój kubek dłońmi.

— Myślę, że sami ustalają sobie swoją "doskonałość". Żeby mieć jakiś cel, Hi-chan — powiedział i spojrzał na nią. — Tak jak mówiłaś. Każdy musi mieć cel. Więc ludzie ustalają sobie swój własny limit i swoją własną doskonałość, żeby mieć do czego dążyć.

— To też działa na zasadzie nadziei — dodała, stukając paznokciami w ceramikę. — Gdyby nie wierzyli, że są w stanie dojść do tego stanu, o którym mówisz, nawet by nie próbowali. A każdy potrzebuje nadziei.

Między nastolatkami zapadła cisza. Każde z nich rozważało słowa, którymi się wymienili.

— Jaka jest twoja definicja doskonałości? — zapytał Tōru. Brunetka pokręciła głową.

— Chyba jeszcze jej nie mam — powiedziała. — Ale chciałabym być idealną córką i siostrą, uczennicą, przyjaciółką.

— Jesteś dobrą przyjaciółką — zapewnił Oikawa.

— Ale nie idealną — zauważyła.

— Nikt nie jest idealny, Hi-chan — powiedział Oikawa. Brunetka uśmiechnęła się.

— I właśnie o to w tym wszystkim chodzi.

***

— Czemu zawsze ubierasz się na czarno? — zapytał Oikawa, widelcem odłamując kawałek ciasta. Nabił go na sztuciec i wsunął do ust. Hikaru upiła łyk swojej kawy bez cukru i odstawiła kubek na blat stolika w kawiarni.

— Czuję się bardziej pewnie, dobrze mi w czarnym — odpowiedziała.

— Ładnie by ci było też w innych kolorach — powiedział Tōru, przesuwając w jej stronę talerzyk z ciastem, ale grzecznie odmówiła.

— Po co mi inne kolory, skoro to czarny jest moim ulubionym? — zapytała.

— Miętowy jest ładniejszy — mruknął szatyn, a dziewczyna uśmiechnęła się lekko.

— To twój ulubiony kolor? — zapytała, a Oikawa pokiwał głową. Dziewczyna cmoknęła z zastanowieniem.

— To nawet do ciebie pasuje — stwierdził po namyśle. — Jednak na zawsze będę zakochana w czerni.

Tōru spojrzał na nią szybko i uśmiechnął się.

— Nie da się nie zauważyć. Jedynym akcentem kolorystycznym jest twoja bransoletka — powiedział, a dziewczyna automatycznie złapała za czerwoną ozdobę. — Skąd ją masz?

— Sama zrobiłam — wzruszyła ramionami. — Kawałek sznurka, nic wielkiego.

— Nudziło ci się na lekcji czy coś? — zapytał, wsuwając do ust kolejny kęs szarlotki.

— Można tak powiedzieć — uśmiechnęła się.

— Mnie też zrobisz? — zapytał, a brunetka spojrzała na niego dziwnie. — Taką bransoletkę. Wiesz... Będziemy mieć "bransoletki przyjaźni". Oznaka, że już na zawsze pozostaniemy BFF — dodał, wchodząc na wyższy ton przy ostatnim słowie. Hikaru parsknęła śmiechem.

— Nie, Tōru, to tak nie działa — odparła. Oikawa westchnął.

— O ile świat byłby prostszy, gdyby serio tak to działało.

***

Oikawa zaczął się zastanawiać nad przypadkiem Hikaru. Jego dziewczyna było przeciwna ich przyjaźni, ale szatyn miał gdzieś jej zdanie. Nie mogła mu zabronić spotykać się z Asakurą. Zwłaszcza, że brunetka go potrzebowała, a on o tym wiedział.

Tōru chciał jej jakoś pomóc. Sprawić, żeby nie chodziła smutna, żeby częściej się uśmiechała i cieszyła z małych rzeczy.

Nie wiedział jak się do tego zabrać. Zapytać ją? Porozmawiać z jej mamą lub siostrą? Śledzić ją? Poddać jakimś eksperymentom?

Oikawa nie był psychologiem, nie znał się na ludziach. Przegrzebał więc pół internetu, czytając o nastolatkach w depresji, metodach ich leczenia, objawach i przyczynach, jednak nie doszukał się tego, czego chciał. Przeglądając grafikę, jak to się zawsze kończy przy takim szperaniu, natrafił na obrazek z wypisanymi kolorami i symboliką plecionych bransoletek. Od razu odnalazł czerwoną i nagle wszystko stało się dla niego jasne.

Proszę o natychmiastowy spam dotyczący waszych wrażeń z rozpoczęcia roku szkolnego. Zwłaszcza od tych, którzy zaczynają nową szkołę, z nową klasą i wgl. Jestem bardzo ciekawa ^^

I napiszcie jak rozdział. Mam wrażenie, że było bardzo filozoficzne XD

Całuski
~Beth💙

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top